niedziela, 29 listopada 2020

Ścieżka 618 Do przodu

 Jest słabo. Tzn teraz jest lepiej. Słabo było jakieś trzy, cztery dni temu. Dzisiaj nie jestem w stanie dokładnie opisać tego zjawiska. Dzisiaj mogę napisać jedynie o ogromnym bezsensie jaki mnie ogarnął dwa tygodnie temu. Totalny bezsens wszystkiego. Totalnie wszystkiego. Taki bezsens który odbiera chęć robienia czegokolwiek. Bo czy robienie tych wszystkich rzeczy jakie robię ma sens? Jeszcze trzy, cztery dni temu nie miało sensu wszelkiego. Jedynie świadomość, że to przejściowe, że kiedyś minie pozwalał mi na jako takie funkcjonowanie. Co by nie powiedzieć – doświadczenie życiowe i wyciągnięte z tego wnioski czegoś mnie nauczyły. Nauczyły mnie, że wszystko co mnie w tym życiu porąbanym spotyka jest przejściowe. I bezsens i … sens. Kiedyś zapewne w chwilach takich jak ta opadłbym na dno. Teraz utrzymywałem się rozpaczliwie na powierzchni. Tak – coś już w tym życiu moim porąbanym zrozumiałem. Zrozumiałem, że wszystko jest przejściowe. Tak przejściowe, że umiem utrzymać się na powierzchni gdy jest źle – i to mnie cieszy, ale zarazem nie umiem się cieszyć gdy jest dobrze. Zrozumienie tego procesu odebrało mi radość życia. Tzn umiem się cieszyć, umiem doceniać, umiem zobaczyć piękno, zachwycić się nim ale … ale zawsze gdzieś z tyłu głowy mam myśl – to przejściowe. Minie.

Ostatnimi czasy nie pisałem. Nie pisałem choć miałem czas. Czas którego brak zawsze mnie prześladował. Ostatnimi czasy, choć to był październik, miesiąc którego nigdy nie lubiłem, który zawszy przynosił trudne dni, który to tym razem okazał się wyjątkowy. Nic trudnego nie przyniósł. Było to tak dziwne uczucie, że aż poczułem się spokojny. Spokojny i szczęśliwy. Tak szczęśliwy, że nawet nie chciało mi się pisać. Tzn parę razy już i miałem się zebrać do notki, jednak zawsze przychodziła refleksja, że w tym czasie mogę porobić coś lepszego. Więc robiłem coś lepszego – nawet jeżeli było to zwyczajne leżenie. I na takim właśnie z jednych leżeń mnie olśniło. Olśniło mnie w temacie – dlaczego ludzie nie piszą. Często zastanawiam się dlaczego ludzie nie piszą. Byli, pisali i nagle zamilkli. Dlaczego zamilkli? – pytałem sam siebie. Teraz już wiem. Na jednym z takich leżeń uknułem sobie teorię – teorię, że przecież oni zapewne są teraz spokojni i szczęśliwi jak ja. Oni w tej chwili mają milion innych lepszych zajęć niż pisanie notki, nawet jeżeli miało to być zwykłe położenie się i już. Taką sobie właśnie teorię uknułem i … naprawdę dobrze mi z tym.W

W codzienności ostatnie dni są szare i ponure. Może to iż tego też moje kilkudniowe załamanie. Ciemne chmury zasłaniają słońce, śliski, ciężki, szary świat za oknem. Jest tak dziennie jakby za moment miało stać się coś niedobrego. Rzekłbym, że wręcz złowieszczo. Są dni, że się nawet cieszę, że zapada ciemność, bo ta ciemność jest jakby bezpieczniejsza.

Noce mam ciężkie. Nie mogę zasnąć, budzę się, przewracam, rano męczę, a po przebudzeniu jestem tak wyczerpany, że nie mam siły wstać. To nowość w moim życiu. Bo co jak co ale ze snem nie miałem nigdy problemu. Fakt, też budziłem się wyczerpany ale przynajmniej spałem.

Wczoraj odstawiłem Motóra. I wczoraj - to muszę sobie napisać - zdemontowałem czachę. I to też muszę sobie napisać, cholernie mnie to podbudowało. Bo poświęciłem temu wiele czasu i pracy, a w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że się nie da, że nie wiem jak dalej i że się najzwyczajniej w świecie poddaję. I, że z tego tytułu plany jakie miałem związane z odświeżeniem motóra muszę porzucić. I nie wiem co to było? To było jakby dotknięcie jakieś siły, Anioła, czy czegoś nadprzyrodzonego. Nie wiem jak i nie wiem czemu nagle, nawet się nie przykładając wszystko zrobiło się tak, jakby samo się zrobiło. Momentalnie. Tak momentalnie, że nagle jakby wyrwało mnie ze snu. Obudziłem się w świadomości doskonale zrobionej roboty. To było dziwne, naprawdę dziwne.

Tak więc rewitalizacja motóra ruszyła. Plany są śmiałe. Wczoraj na początek, sprytem i wytrwałością udało mi się zaadoptować nową szybę. I jeżeli tylko na tym miało by się zakończyć to i tak będę z siebie dumny.

I tyle na dzisiaj. Tej notce od bardzo dawna. Cholernie nie chce mi się jutro iść do pracy, choćby to tylko była droga do drugiego pokoju.