sobota, 4 lipca 2020

Ścieżka 604 Do przodu

Już w dzień gdy wróciłem zły byłem. Zły byłem, że dałem się wystraszyć deszczowej prognozie i uciekłem. Uciekłem i zostawiłem morze chociaż miałem być tam jeszcze całych dni dwa. I już w dzień następny po powrocie zacząłem tęsknić. Tęsknić bardzo. Tak nie tęskniłem już dawno. I tęsknię. Minęły dwa tygodnie od tej ucieczki, a ja nadal tęsknię. Dodając do tego nagły i nieoczekiwany koniec pracy zdalnej i powrót do biura mam lekkiego doła. To już siedem, siedem długich dni roboczych pracy zza biurka. Nie mogę się odnaleźć, nie mogę się przyzwyczaić. Już nie dowcipkuję jak dawniej, już nie rozbawiam towarzystwa, już się nie uśmiecham dla dodania otuchy. Siedzę, robię swoje i tęsknię. Tęsknię każdą częścią duszy. Nawet teraz, gdy to piszę ( jest 22 ) oczami wyobraźni widzę siebie wracającego boso ciemnym lasem z plaży. Słyszę niknący z każdym krokiem szum fal, słyszę narastającą z każdym krokiem ciszę sosnowego lasu. Wciągam głęboko powietrze. Ależ mi tego brak. Ten brak czyni wszystko bezsensownym. Niby robię rzeczy, niby się staram ale cały czas dręczy mnie refleksja – po co. Po co mi to wszystko. Wszystkim byłoby siedzenie przy przytarganym falami pniu. Wszystkim byłoby patrzenie na zachód słońca. Ależ mi tego brak. Nie mogę się odnaleźć w zwykłości dnia. Rzeczy lecą mi z rąk, sprawy umykają uwadze, cały czas coś gubię, cały czas o czymś zapominam, cały czas nie wypowiadam słów. Jestem, a zarazem nie ma mnie. Nic mnie nie cieszy. Jest tylko ta tęsknota za morzem. Wczoraj nie wytrzymałem. Machnąłem na trening, machnąłem na bieganie, machnąłem na powrót do domu – pojechałem na Stare Miasto. Tam, właśnie tam odnajdywałem zawsze to coś. To coś za czym tęsknię. Siadłem na schodach, wyciągnąłem daleko nogi i zatopiłem się w nicość. Zamkowy zegar wybijał kwadranse, a ja siedziałem w tej nicości. I było mi dobrze. Minęło 15 minut a ja siedziałem, minęło 30 minut a ja nadal siedziałem tak samo. Minęło 45 minut i 60 minut. I nic mi nie przeszkadzało. Nawet wrzeszcząca pod kolumną gimbaza z co drugim słowem na ka nie zawracała mi głowy. Była tak jakby tłem, nic nie znaczącym wypełnieniem drugiego planu. Widok wokół się zmieniał, ktoś przeszedł, ktoś rozmawiał, ktoś grał na akordeonie, generalnie nie działo się nic, kompletnie nic – nic ważnego. Ale dla mnie był to widok wspaniały. Życie leniwe przepływało obok mnie zatopionego w jednym miejscu, jednej chwili. Patrzyłem, patrzyłem, patrzyłem. Jak na morskie fale nad ukochanym morzem.

W codzienności tak jak wspomniałem – jestem zagubiony.
Do tego dochodzi jakieś zmęczenie. Może to przez pogodę. Pada, ciągle pada. Pada tak, że zalewa ulice, chodniki. Jeżeli chodzi o motóra przestałem już nawet o tym myśleć – po prostu moknę. Wkurwiam się, klnę pod nosem ale tylko tak dla zasady – generalnie jestem pogodzony. Pogodzony jestem z tym, że zlało mnie i w piątek dwa tygodnie temu gdy uciekłem na przystanek, i że zlało mnie i tydzień temu w piątek gdy przestało padać jak tylko dojechałem do celu, i że zleje mnie jeszcze w następne piątki, takie życie. To i tak nic w zestawieniu do ludzi którym te gwałtowne opady zabierają dorobek życia. Więc godzę się, klnę pod nosem ale godzę. Wracam sobie z pociągu boso z butami w garści zalanym chodnikiem i czekam na słońce. A słońce jakieś takie jak przez kalkę.
Dzisiaj rano, gdy otworzyłem oczy, pierwszy raz od ucieczki znad morza odezwała się nadzieja. Nie wiem skąd, nie wiem dlaczego ale pierwszy raz od dwóch tygodni spojrzałem radośniej na życie. Bo to trzeba tylko przeczekać, przeczekać te gorsze chwile i znowu będzie przepięknie. Więc czekam.

I jeszcze jedno mnie gnębi – zapomniałem tańczyć na plaży. Ale ta cisza, ten szum fal mnie tak ujął, tak zahipnotyzował. Muszę na plaży tańczyć, muszę. Już to mam w głowie, już to w głowie mam.

2 komentarze:

  1. Cześ Er, pięknie napisałeś o morzu, tak przejmująco, że i ja zatęskniłam. Jak tylko wrócę do kraju jadę :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "Bo to trzeba tylko przeczekać, przeczekać te gorsze chwile i znowu będzie przepięknie"- o! i to jest bardzo dobre zdanie. i tego się trzymać należy.
    a następnym razem zatańczysz nad morzem.

    OdpowiedzUsuń