niedziela, 14 lipca 2019

Ścieżka 561 Do przodu

Leżę w łóżku. Nie mogę coś zasnąć, co dziwne jest, bo z reguły zasypiam po pierwszym przytuleniu policzka do poduszki. Myśli zaczynają napływać. Prze uchylone okno ( noc nie jest ciepła ale okno uchyliłem ) zaczyna się przebijać jakaś rozmowa. Myśli odchodzą, skupiam się na rozmowie. Ktoś rozmawia przez telefon: co? … sama jesteś! … masz przyjechać i zabrać swoje rzeczy szmato! I tyle. I nastała cisza. A mnie od tamtej rozmowy męczy cały czas refleksja: czy warto? Czy warto być z kimś? Czy warto szukać? Czy warto się wiązać? Czy warto budować? Czy warto w ogóle wchodzić w relacje gdy kończy to się taką rozmową? I wspominam dziewczynę na dworcu, gdy wysiadłem z porannego pociągu, pokazującą coś kolesiowi na telefonie, po czym ze wściekłością wręcza mu klucz, odwraca się na pięcie i odchodzi. I wspominam kolesia który na parkowej ławce wręcza dziewczynie kwiaty. Ta je przyjmuje, uśmiecha się smutno, wącha, a potem zdejmuje coś z palca i wręcza temu kolesiowi. Widzę jak długo rozmawiają, on co chwila chowa twarz w dłoniach, aż na koniec rozchodzą się w przeciwnych kierunkach. Czy nie lepiej już być samotnym jak ja jestem?
Dowiedziałem się w tygodniu o rzeczy bardzo zaskakującej i bądź co bądź kłopotliwej. I osoba ta powiedziała mi w związku z tym: najgorsze jest to, że co nie zrobię będzie złe. W sumie może i tak jest. Ale w sumie potem sobie pomyślałem: a w sumie dlaczego złe? - a może właśnie dobre? Bo tak jakoś chyba tak podchodzimy do naszych decyzji życiowych, że są złe, że mogą być złe, że to tylko wybór mniejszego zła. A może to właśnie to dziwne nastawienie, zapewne i strach, powoduje, że tak myślimy. A co gdyby myśleć odwrotnie? A co gdyby zmienić nastawienie tak, by wszystkie nasze wybory uważać za dobre, nawet te najgorsze? Bo tak na przykład wybór kobiety: urodzić nieplanowane dziecko czy nie? Z reguły myśl jest jedna, czego by nie wybrała będzie złe. Jest wiele czynników które na to wpływają, religijne, prawne, zawodowe, zdrowotne, moralne, materialne itp, itd. I czego by nie wybrała zawsze jakiś tam z tych czynników będzie mącił: a czy to był dobry wybór? A co by było gdyby postąpiła inaczej? A przecież wystarczy pomyśleć, że wybór, jaki by nie był, był dobry, i tyle. I o ile mniej wówczas byłoby rozterek i smutków? Tak, wystarczy zmienić myślenie.
Tak sobie pomyślałem teraz – dojrzałem do dziecka. Taaak, myślę sobie, że teraz mam do tego wszystko co trzeba, w głowie przede wszystkim. To tak apropo ostatniej myśli.

A w codzienności wszystko wróciło do normy. W sumie to strach pomyśleć co by było gdybym miał mieć tak cały czas. Chyba bym nawet nie chciał. Tak więc wszystko wróciło do normy w tym życiu moim jebanym.
Kurde jak ja już tęsknię za morzem. A jako takie szanse dopiero najwcześniej za 3 tygodnie.
I w GP przerwa, też dopiero za 3 tygodnie.

eh.

3 komentarze:

  1. Powiem Ci Er, że i mnie takie myśli często nachodzą. Bo jak się z kimś jest, to rzadko jest idealnie. I jak czasem coś jest nie halo, jak jakaś szarpanina, czy słowa niepotrzebne, to myślę sobie - a na co mi to wszystko? Może prościej byłoby samej? Bez zobowiązań, bez cudzego bagażu, bez jakiekolwiek zależności.

    I jak już takie myśli przyjdą, to i odejdą. I jakoś to się kręci dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. a dziękuję! przedsmakiem były dzisiejsze wiatry trąbowo powietrzne...

    OdpowiedzUsuń