W
tygodniu zauważyłem jakoś tak, że ta piękna dziewczyna, czy też
piękna pani, z pociągu stoi za mną w metrze. I przypomniałem
sobie, że kiedyś kiedyś chyba już ją w metrze widziałem.
Niestety – jechała tylko jedną stację. Potem jakoś później w
tygodniu, stałem na peronie czekając na metro ( jebane metro
dodajmy ) i zauważyłem, że ta piękna dziewczyna, czy też piękna
pani, z pociągu wchodzi na peron. Rozejrzała się,
popatrzyła po ludziach i – dziwna to sprawa – ruszyła w moją
stronę. A dodać trzeba, że stałem jakiś kawałek od wejścia.
To, że ta piękna dziewczyna, czy też piękna pani, z pociągu
ruszyła w tą, a nie w przeciwną stronę to jeszcze nic, to mówiąc
dosadnie małe miki – ta piękna dziewczyna, czy też pani stanęła
o dziwo dokładnie za mną. Tuż za mną. I co tu ukrywać –
zatkało mnie. Poczułem się dziwnie. I teraz myśli bój –
przypadek li to czy świadoma decyzja? Opcja przypadek wzięła górę na szczęście i dałem sobie spokój z dalszym wysnuwaniem wniosków. Ale przy
okazji tego przypadku miałem możliwość dokładniej przyjrzeć się
pięknej pani. Do tej pory wszystko co widziałem było widokiem z
odległości kilkunastu, no kilku kroków. Teraz miałem ją jednak
dokładnie przed sobą – bo przecież przepuściłem ją oczywiście
gdy metro ( jebane metro dodajmy ) przyjechało. I piękna pani przy
tym bliższym spojrzeniu nic nie straciła ze swej idealności.
Powiem więcej – piękna pani przy bliższym spojrzeniu jeszcze
zyskała. I taka myśl mnie naszła po tym bliższym spojrzeniu:
kurcze, jak to jest być ideałem? No bo jak to jest? Przecież ona,
ta piękna dziewczyna, czy też piękna pani, z pociągu zdaje sobie
sprawę, że jest piękna. No niemożliwe żeby tego nie widziała.
Widzi to co dzień w lustrze. I chyba musiała by być przygłupia by
nie zdawać sobie z tego sprawy. Zdaje sobie sprawę – jestem tego
pewien. Tak – ona nawet tą swoją idealność podkreśla. Jej
włosy, czy też rzęsy nie są dziełem przypadku. Ale jak to jest
być takim ideałem, no jak to jest? Myśl ta nurtuje mnie od dni
kilku.
W
rzeczywistości zauważyłem kolejną rzecz po Wielkim Wozie z
ubiegłego tygodnia. W rzeczywistości zauważyłem ciszę. Ona jest
już od jakiegoś czasu, nie potrafię określić od jakiego, ale
jest już chyba długo. Cisza. Cisza w której nie słychać żadnego
ptaka. Pamiętam jak zamykałem nad ranem okno, bo się spać nie
dało – tak wszystko śpiewało – a teraz … teraz od czasu do
czasu zakracze wrona – to wszystko.
W
rzeczywistości ostatnie parę wieczorów było takimi wieczorami
jakich mało tego lata. Takimi wieczorami letnimi. Nie potrafię tego
opisać – tzn potrafię tylko czasu szkoda – ale takimi
wieczorami które całe mógłbym spędzać na nadmorskiej plaży lub łące skoszonej trawy. Szkoda, że tak mało takich.
W
rzeczywistości w środę byłem oddać krew. Nie oddałem.
W
rzeczywistości mało jeżdżę motórem. Ale wystarczyło dzisiaj
parę kilometrów by stwierdzić – nie, choćbym miał 10
kilometrów rocznie przejechać – warto czekać, warto Rumaka
trzymać, warto się o niego troszczyć.
W
rzeczywistości nie potrafię zrozumieć dlaczego raz mam siły i
chęć a raz nie. Martwię się trochę bo niechęć i bezsilność
dopada mnie w dni wolne. W dni kiedy wyspać się mogę, kiedy nic
mnie nie goni, kiedy mogę sobie poleżeć. Może ja nie potrafię
już funkcjonować bez wstawania o 5 rano, bez pracy, bez pośpiechu?
Tego akurat świadomość napawa mnie przerażeniem. A może ja
powinienem po prostu poleżeć tak nic nie robiąc parę dni? Może
mój wyczerpany organizm sam się o to upomina gdy tylko może? Choć
dzisiaj, choć do południa było jak powyżej, to po południu coś
mnie wzięło. Tak wzięło, że zaliczyłem udany bieg. I podczas
biegu tego spotkałem żurawie. Chyba już się do wylotu zbierają –
koniec lata? - a ja przecież nad morzem jeszcze nie byłem.
W rzeczywistości wierzyłem w nas.
Też mnie ciekawi co sama o sobie myśli ta kobieta, bo tak wiele pięknych kobiet jest zagubionych w świecie swoich zmyślonych kompleksów. Szkoda, że nie zagadałeś, nie powiedziałeś jej, że jest idealna. Możliwe, że nikt jej nigdy tego nie powiedział a samemu ciężko dojść do takiego wniosku.
OdpowiedzUsuńCo do chwilowych niechęci, organizm faktycznie czasem sam dopomina się o odpoczynek. Można mu zafundować jeden dzień kompletnego nic nie robienia i nagle wszystkie chęci do działania mogą wrócić. przynajmniej w moim przypadku to tak działa.
Pozdrawiam serdecznie :)
Zaskoczę Cię Er - ta piękna pani, tudzież dziewczyna, może nie mieć zielonego pojęcia, że jest ideałem. Może codziennie patrzeć w lustro i widzieć coś, co jej nie odpowiada. Może patrzeć na dziewczynę obok i myśleć: "Tej to dobrze, w końcu jest ideałem". Serio, może tak być.
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości, choć dziś niedziela i jeszcze w miarę wcześnie, to strasznie czuję się zmęczona tym dniem. Więc logiki w tym za grosz. W rzeczywistości zauważyłam też, że na wsi u mnie coraz mniej bocianów. Jeszcze niedawno po kilka siedziało w każdym gnieździe, a teraz pustki. To chyba rzeczywiście koniec lata się zbliża :(
jesień idzie... nie ma na to rady...
OdpowiedzUsuń