Ja bym raczej nie spodziewał się żadnych rewelacji po tym moim pisaniu. Wręcz nie spodziewał bym się żadnego pisania. No może jedynie za wyjątkiem tych takich przypadków jak ostatnio z Nadmorza. Normalnie, tak tu i teraz jestem coraz bardziej zmęczony. Zmęczony fizycznie i duchowo. Coraz mniej mi się chce i coraz mniej potrzeb odczuwam. W tym potrzeby pisania o swoich rozterkach. Rozterkach których zresztą też jest jakoś mniej. I chyba dobrze mi z tym – tzn z tym brakiem rozterek. W sumie brakiem wszystkiego. Brakiem przyszłości, brakiem planów, brakiem pomysłu na jutro. To chyba ta samotność. Gdy nie masz z kim podzielić się swoją duszą – ta dusza umiera. Powszednieje. I zostaje zwykła codzienność. Usłyszałem dzisiaj ciekawe stwierdzenie. Nie Polka, Polak już takich spraw nie widzi. Usłyszałem od Irańczyka w Polsce: Mamy już tyle rzeczy że zapomnieliśmy o słońcu. No właśnie. Zapomnieliśmy. Jednak nie tylko o słońcu. Zapomnieliśmy i o słońcu i o księżycu i o gwiazdach. Na moim ostatnim wyjeździe był przepiękny wschód księżyca w pełni. I co? Czy kogoś to zainteresowało? No raczej nikogo. No poza mną oczywiście. Był wielki i pomarańczowy. Cała reszta obozowiczów rozpalała w tym czasie grille, wyciągała flaszki. Niektórzy byli naprawdę niezwykli. Jeden był naprawdę wyjątkowy, podczas całego mojego pobytu tam nie wychylił chyba nosa za bramę kempingu. Takie klimaty. Jechać dziesiątki czy setki kilometrów by potem siedzieć, jeść i pić. Naprawdę czułem się jak kosmita wychodząc na wieczorną wycieczkę obserwowany przez liczne grona stoliczkowych biesiadowiczów. Wychodząc napić się wina na plaży słuchając fal. U nich w tym czasie grały taneczne przeboje i toczone były dyskusje o wyższości tego nad tamtym i tamtego na tym. To właśnie oddają słowa Irańczyka: ludzie mają teraz tyle dobra i tyle spraw że zapominają o słońcu. Słońcu które – temu nikt nie zaprzeczy – jest NAJWAŻNIEJSZĄ – rzeczą na świcie. O ile słonce można określić mianem rzeczy. I zapominają o księżycu. I to nie tak że ja nie myślę o tych codziennych sprawach. Pamiętam o nich, dbam o nie, zabiegam – jednak dla mnie, w każdej chwili każdego dnia rzeczą najważniejszą jest słońce. A najważniejszą rzeczą nocy jest księżyc. W tym właśnie jestem samotny. Czy też może raczej osamotniony. Bo samotny nie jestem. Mam rodzinę, ma kolegów z pracy, mam kolegów z boiska, mam kolegów z treningów – no generalnie ludzi wokół mnie trochę jest. Nie mam jednak niestety osoby z którą podzielić mógłbym się swoją dusza. Kiedyś, kiedy jeszcze myślałem, że taka osoba się znajdzie dawało mi to jakąś motywację. Motywację do działania czy też do życia w ogóle. Teraz już tej nadziei nie mam. Już na sto procent pogodzony jestem z faktem że do końca moich dni zostanę w swoim osamotnieniu. A przez to coraz mniej mi się chce. Samo to że Rumakiem pierwszą jazdą zaliczyłem dopiero w dniu pierwszego meczu Polaków na euro niech o tym świadczy. I to tylko dlatego, że zostałem wyciągnięty – zaproszony na wspólne oglądanie kilkanaście km od mojej nory. Niech świadczy o tym też fakt że nie czekałem wcale na tegoroczne Nadmorze. To pierwsze, jeszcze w czerwcu zaliczyłem bo … no bo taka tradycja. Nie było odliczania dni, nie było ekscytacji, nie było podniecenia. Po prostu miałem pojechać bo tak. Inna sprawa, że koniec końców było super – ale w Nadmorzu nie może być inaczej. Tam zawsze jest super. Nawet będąc osamotnionym. To drugie Nadmorze też było super. Już Rumakiem i już bez wygód. Takie niskobudżetowe. Ale to nie z braku, jak to przypuszcza Smok ( swoją drogą komentarz Smoka… kto by się spodziewał ) braku kasy, a po prostu niskiego budżetu. O ile większość, a przynajmniej spora część wakcjowiczów puszcza w tym czasie wodze i robi wszystko by przyćmić innych fotkami na fejsie czy insta oraz czarować opowieściami po powrocie jak to było och i ach – ja w tym czasie lubię pospać w namiocie, zjeść kiełbaske z ogniska na plaży, napić się taniego wina. I wcale nie czuję się z tego powodu gorszy. To nie wydane pieniądze czynią wakacje. Wakacje czy też Nadmorze czynię JA.
piękne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńgdy wprowadzałam się do swojego mieszkanka w 2009 roku - zachwycił mnie widok z balkonu. cała panorama miasta i przepiękne zachody słońca.
... mówili mi - opatrzy ci się, znudzi ci się.
nie.
nie znudziło się.
nie opatrzyło się.
cały czas mnie to zachwyca. :)