sobota, 12 grudnia 2015

Ścieżka 368 Do przodu

Oto dzisiaj był dzień z serii tych dni co to już po przebudzeniu wiesz że nic nie chcesz. Jeszcze dobrze nie otworzysz oczu, jeszcze nie zdążysz zerknąć przez okno a już widzisz tą szarą chujnię na zewnątrz. I jeszcze zanim ci zaiskrzy „to którego to dzisiaj mamy” wiesz że mógłby to być ten twój ostatni. I zanim się podniesiesz czujesz że lepiej było by się dzisiaj nie budzić. I jeszcze zanim na dobre się ockniesz szukasz z nadzieją na dobre wspomnienia strzępów nocnych marzeń. Ale nic jakoś się nie pojawia, i myślisz że może to i dobrze bo cóż to mogło ci się tej nocy śnić – nic. A jeżeli już to pewnie jak zwykle jakaś popieprzona historia bez składu i ładu, bez kolorów, bez radości. Tak. Co jak co ale sny to jest to coś na czym zawiodłem się bardziej niż na kobietach. Sny są największym rozczarowaniem mojego tu życia. Zawsze uważałem je za coś magicznego. Coś nie z tego świata. Coś czego najtęższe nasze umysły pojąć nie potrafią. Coś nad czym zapanować nie mogą najpotężniejsi z potężnych na tej ziemi. Ileż to razy szukałem w nich radości. Ileż to razy szukałem w nich odpowiedzi. Ileż razy. Tyle razy że policzyć nie zdoła największy z największych cyfrowych umysłów. I nigdy, ale to nigdy nie otrzymałem tego czegom oczekiwał. Tylko szarość i nieład. I straciłem z czasem wiarę w ich nadprzyrodzoną moc. Uwierzyłem że są tylko przypadkową plątaniną impulsów mózgowych. Ot taki błąd systemu. I gdy już się zwleczesz z wyra, i gdy już staniesz przed tym lustrem zmywając z twarzy ostatnie ślady nocy, i gdy spojrzysz w tą zmęczoną twarz myślisz „po co”. Po co masz wstawać. Po co masz ten dzisiejszy dzień. Po co ci ten dzień. Dzień bez niczego. No po co. Bo wiesz że ten nadchodzący dzień będzie dniem w którym będziesz doświadczał swojej niemocy. Będziesz się przekonywał jak słaby jesteś i jak mało ważny. Będziesz czuł że zawiodłeś wszystkich, a przede wszystkim siebie. I będziesz widział swój smutek, swój brak wszystkiego. I będzie ci brak wiary, i będzie ci brak nadziei, i będzie ci smutno. I będziesz patrzył na tych którym wesoło, i będziesz się do nich porównywał. I będziesz zazdrościł im sukcesu i powodzenia. A potem pobiegniesz na ten dziesięcio kilometrowy jogging i będąc na trzecim kilometrze dopadnie cię rozpacz jaki bezsilny jesteś. I pomyślisz że biegasz i biegasz i nic ale to nic nie posuwasz się do przodu. I porównasz się do tej z tej twojej pracy która też biega i która po dwóch latach biegania zaliczyła już kilka maratonów a w ostatni wtorek oznajmiała wszystkim w około jaka to szczęśliwa jest że udało jej się wylosować udział w Biegu Rzeźnika. A ty? Ty zdychasz na trzecim kilometrze. Nic ci się w tym życiu nie udaje. A potem rykoszetem wróci do ciebie wspomnienie piątku w pracy kiedy to szef twoją prośbę o lepsze docenienie olał moczem ciepłym. Pincet złoty, pincet złoty dla ciebie nie ma a sam forsą sra. I stanie ci przed oczami cała armia twoich współpracowników co może i lepiej nie działają ale z pewnością są lepiej docenieni. I co masz? Kim jesteś? Jakie perspektywy na przyszłość? Nic, kurna, ale to nic nie idzie zgodnie z twoją myślą. Nic nie idzie tak jak sobie marzysz. Nawet niespodzianka. Wiesz dobrze, bo masz z tym do czynienia na co dzień, że wysyłka paczki kurierem to wieczne ryzyko. Zawsze mogą nawalić. A już ten okres przedświąteczny to wieczne problemy. Ale wysyłasz tą paczkę, bo cóż innego możesz zrobić, z nadzieją że może nie nawalą i dostarczą ją planowo na poniedziałek. Bo taki masz plan. Bo poniedziałek jest dniem w którym ma być niespodzianka. I o czym dowiadujesz się na siódmym kilometrze swojego dzisiejszego joggingu. Otóż o tym że paczka jest już dostarczona. Już dzisiaj, w sobotę, choć wiesz że wysyłka na sobotę wymaga specjalnej usługi i dodatkowej opłaty. Dlaczego dotarła dzisiaj? Nie wiesz. Wiesz jednak jedno. Nic, ale to nic nie idzie zgodnie z twoimi oczekiwaniami. Nic z twoich planów nie będzie zrealizowane tak jakbyś chciał. Tak jakby jakaś siła czuwała nad tobą. Siła która nie daje ci poczuć że uda się, że może się udać. I siła ta, choć wiesz że zasługujesz na całe szczęście tego świata, choć wiesz że czynisz dobrze i spodziewasz się dobra w zamian, siła ta nie da, nie dopuści do tego byś to otrzymał. Ona nie da ci poczuć że coś od ciebie zależy. Ona ci pokarze to twoje miejsce gdzieś tam z tyłu, gdzieś tam na końcu stawki. Nie pozwoli by było tak jak TY chcesz. I nie da ci kolorowych snów.
Nieraz czuję się taki przegrany. Nieraz czuję się taki bezsilny. Nieraz czuję że nic nie mogę.
Dzisiaj mieszkam w wysokiej wierzy.




Kasiu. Wszystkiego Najlepszego. Zdrowia - bo z pewnością potrzebne Ci jest jak mało komu. Niech Ci Potfory rosną na pociechę. Niech Ci radość dają i wyrękę coraz większą. Księcia na białym koniu co Cię z wierzy uwolni i bronił Cię będzie i walczył za Ciebie byś już mogła skupić się na tym tylko by być wyłącznie Kobietą. Życzę Ci szczęścia i radości i innych takich banałów bez których żadne życzenia obyć się nie mogą. Życzę Ci spełnienia marzeń bo na to również zasługujesz jak mało kto. Sto lat! A może nie sto. Może mniej. Nie ważne ile, ważne by tylko tych samych radosnych.

Wielka Szu. Cały czas czekam na wyjaśnienie co to są te Biedronki.

Dor oto. Wróżka napisała o Tobie to samo bo to o Rybkach było a Ty jak kojarzę też nią jesteś. No ale co do Ciebie nie ma obaw bo im dłużej Cię znam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu że albo kłamiesz co do dnia urodzenia albo nie wszystkie Ryby takie same na szczęście są.

Ognista. A Ty jakim znakiem jesteś? Pytam w celach czysto badawczych.

Edenlas. Witaj.
P.S.
Dzisiaj było losowanie Euro we Francji
Mecze Polski:
12 czerwca Irlandia Północna (Nicea) – 18:00 – chcę tam być, czy będę zobaczymy, przeciwnik idealny, oddamy im za Belfast 2009
16 czerwca Niemcy (Paryż) – 21:00 – nie muszę tam być, przeciwnik – kurna jak ja bardzo chciałem angoli, jak bardzo, wygrać z nimi wreszcie na wielkiej imprezie, ehhh
21 czerwca Ukraina (Marsylia) - 18:00 – tam jestem na pewno z moim ER na biało-czerwonej, tylko przeciwnik do dupy, najmniej atrakcyjny z atrakcyjnych, a mogła być Szwajcaria, jak ja nie cierpię Szwajcarów
Ale jeżeli chodzi o miasta meczów lepiej być nie mogło. Naprawdę jest tak jak być miało. Iiiii. I kurwa mać ma tak być. Ma być tak jak chcę. Jak ja chcę. I to jest to czego spodziewam się w przyszłym roku. Spodziewam się że wszystko się ułoży po mojej myśli. Spodziewam się że zła karta się odmieni. Że poznam co to szczęście i przeżyję przynajmniej rok tak jak przeżyć pragnę. A mecze naszych w Marsylii i Nicei to tylko tego zapowiedź. Los tak chciał – ja tak chciałem.

8 komentarzy:

  1. No, no Eru będzie! no bo kurde w końcu musi być no nie?A te "nicowe dni" to cholera taka, co u mnie czasem się ciągną jak flaczyzna z olejem, tyle że sny czasem mam ładne... o ile ich nie zapomnę... ale coś długo się nic nie śni... na szczęście dzisiaj już jest nowy dzień:) Tych meczy to ja sama ciekawa jestem... i oczywista będę oglądać i wypatrywać Eru na biało-czerwonej... A Biedrony moje, to ja opisywałam na starych śmieciach, ale przepadło, to opiszę w następnej bazgraninie co to za jedne te Ludzie;)jedna Biedrona to nawet tu się znalazła (Leśna z Chatki)... zainfekowałam ją blogowym bakcylem;)
    Ps. no w złotowiszącego lalusia to ja w życiu romana nie uwierzę i basta! bo takie to motórami nie jeżdża:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjaśniłam ( wywala jęzor jak rogata dusza)

    OdpowiedzUsuń
  3. data urodzin jest jak najbardziej prawdziwa.
    ale pamiętaj o jednym: jest to data na pograniczu wodnika i ryb, więc jest to taki mix. zawsze sprawdzam oba znaki.
    aby było ciekawiej - ryby to znak dualistyczny: w symboli są dwie ryby a dodatkowo głowami skierowane w inne strony.
    wiec... robi się poplątanie z pomieszanym - oto cała ja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde ja Cię czasem Erze mam ochotę pierdzielnąć toporkiem w łeb za takie gadanie. I niby wiem, że każdy czasem się tak czuje, ale wiesz co też jest przerąbane? Że jak mówi Ci tak ktoś, kto dla Ciebie jest istotny, to czuje się bezsilny, że nie możesz mu pomóc. I ja właśnie tak się teraz czuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. aż tak źle nie jest, ale po emocjach oberwałam, bo ktoś kto spaprał swoją szansę na całkiem fajną relację i niekoniecznie związkowo-romansową nagle dostał olśnienia... wzajemnie się trochę przez to kiedyś poraniliśmy, ba nawet nie odzywaliśmy rok... i kiedy już myślałam, że od dawna to za mną, to sru i włala... objawienie geniuszu, tak jakby dojrzał do pewnych wniosków, o których mówiłam już dwa lata temu, albo i więcej... no nic to, w każdym razie przy okazji ja też pewne rzeczy zobaczyłam, do przegadania z samą sobą, jakoś to ogarnę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak tak, znam i ja takie dni.. i co z tego, że wiem, że inni maja gorzej? że tak naprawdę grzech narzekać.. przez to, paradoksalnie, jeszcze mi bardziej źle, że mi źle!
    Kiedyś miałam w sobie więcej z Pollyanny.. ale nadal staram się szukać w sytuacjach pozytywu.. to całkiem dobra metoda!
    Niespodzianki.. hmm.. zawsze lepiej że za wczesnie przesyłka przyszła niż za późno, albo wcale, no nie? sama czekam na dwa zamówienia i oby zdążyły przed Wigilią!! Inaczej bez prezentu pod choinka będzie i mąż i syn..albo narysuję na kartce i powiem, że oryginał później ;)
    Loonei

    OdpowiedzUsuń