Ludzie.
Czy was już całkiem po... No właśnie. Powinienem zachować klasę
i ograniczyć się do: czy was już całkiem porąbało? Ale. Ale
oburzenie czy raczej zdziwienie moje jest tak duże że żeby to
wyrazić dobitnie, mocno, tak jak czuję muszę zapomnieć o
trzymaniu klasy i posunąć się do: czy was już całkiem pojebało?
Ludzie! Ludzie, ludzie, ludzie! Czy was już całkiem pojebało? Tak
całkiem? Do czego to dochodzi? Czym się to skończy? Czy wy nie
widzicie? Czy nie zdajecie sobie sprawy z jak wielkim zagrożeniem
się stykacie? Czy nie potraficie realnie oceniać tego? Czy się nie
boicie? Czy trzeba wam to tłumaczyć? Chyba tak. Więc słuchajcie.
Słuchajcie bo ważne to jest i nie będę powtarzał. Jesteście
zagrożeni. Tak. To jest ostrzeżenie. Ostrzeżenie przed człowiekiem
zdziwaczałym i szalonym. Człowiekiem który często sam nie wie co
robi, a już na pewno tego co robi nie rozumie. Człowiekiem którego
wyobraźnia jest tak pokręcona że nie potrafi realnie odczytywać
rzeczywistości. Człowiekiem który żyje w swoim innym świecie.
Przebywanie z tym człowiekiem na dłuższą metę grozi trwałym
uszkodzeniem funkcji myślowych. A w skrajnych przypadkach może
doprowadzić do zatrzymania potrzeby działania. A gdyby tego jeszcze
było mało to człowiek ten jest kompletnie nieprzewidywalny i nie
panuje nad swoimi emocjami. Jest dla was dużym zagrożeniem więc
posłuchajcie mojej przestrogi i strzeżcie się. Strzeżcie się.
Strzeżcie się. Strzeżcie się. Strzeżcie się. Strzeżcie się –
MNIE. Strzeżcie się mnie bo przeżyłem szok i zdumienie gdy na
liczniku komentarzy odnotowałem astronomiczną cyfrę 12 osób
komentujących. To szok. Szok dla mnie i zaskoczenie. Czyli aż 12
osób przeczytało tą poprzednią notkę? Czyli aż 12 osób
dotknąłem swoim chorym postrzeganiem życia. Nie wiem czy zdajecie
sobie sprawę ale każde, ale to każde słowo, każde zdanie z
którym się stykacie zostawia w was swój ślad. Czy to większy,
czy to mniejszy ale zostawia. Gdzieś tam tkwi, gdzieś tam może
uwiera, może coś otwiera a może coś zamyka. Poczujcie to. Zdajcie
sobie z tego sprawę. Stańcie się świadomi. I strzeżcie się
mojej chorej psychiki bo co jak co ale sam się jej boję. Boję się
siebie. Zdaję sobie sprawę jak wielki potwór drzemie we mnie choć
wcale nie śpi. I zrywa się jak dziki zwierz gdy najmniej się tego
spodziewam. ( ooo
właśnie biała, Bialutka, najbielsza mnie pogania ).
Tak właśnie jak zerwał się w czwartek. Niby nic. Niby tylko
ochlapał mnie samochód. Niby tylko zgubiłem rękawiczkę na ulicy.
Wiem gdzie ją zgubiłem, wróciłem tam po chwili, i obszedłem to
miejsce tysiąc razy, i do końca życia nie zrozumiem co się z nią
stało. Niby tylko przez te poszukiwania spóźniłem się na pociąg.
Niby tylko pojechałem następnym za godzinę. Niby tylko pociąg ten
przyjechał do celu spóźniony tyle, że dogonił go następny. Niby
tylko jedząc kanapkę ugryzłem się w dolną wargę. I niby tylko
pomyślałem „kurwa jak się można ugryźć w dolną wargę jedząc
kanapkę?”. I niby zaraz potem ugryzłem się ponownie. I niby już
to miałem gdzieś gdy ugryzłem się po raz trzeci. I niby tylko mój
poranny pociąg spóźnił się 20 minut. I niby tylko metro
przyjechało napchane po brzegi. I niby tylko w autobusie jak w
puszce sardynek. I niby tylko ktoś uciskał nerkę łokciem. I niby
tylko staruszka z staruszkowym wózkiem na zakupy gramoli się gdy
już i tak spóźnienie na ósmą do roboty. I niby to nic te
wszystkie niby ale jak się dziki mój zwierz zerwał to przekleństw,
bluzgów, złorzeczeń i wściekłości końca nie było.
Niepohamowana agresja i złość. Złowroga chęć niszczenia. BÓG.
Dostał tyle hiu i kutasów, i niech spierdala ode mnie jak najdalej.
Huj z nim i jego polityką. Taka we mnie drzemie bestia. I boję się
tej bestii. Nie wiem do czego się posunie następnym razem. Bo są
dni, jest czas że mimo najszczytniejszych myśli, najwspanialszych
myśli, najszlachetniejszych intencji włazisz w gówno, sra na
ciebie ptak a mijający cię samochód trafia w kałużę. I gdy
myślisz sobie, dobra jest, to tylko gówno, to tylko srajptak, to
tylko kałuża na moich spodniach to włazisz w kolejne gówno,
kolejny ptak sra ci na głowę i kolejna kałuża ląduje na twoich
spodniach. Bestia jest we mnie. Gotuje się we mnie i przeklinam gdy
nikt nie słyszy. Ale tak jest. Lepiej żeby tego nie było. I lepiej
trzymać się ode mnie z daleka.
A
ty Bialutka w takim czasie dokładasz jeszcze swoje. No ale jak się
pierdoli to już wszystko. Po co? Po co piszesz takie notki? Po co
zamieszczasz takie fotki? Może sobie dodaję ważności i źle
odczytuję ale ten fajek to mi na złość? Masz tyle pięknych
zdjęć. Na wielu tak ślicznie wyglądasz. Po co niszczysz swój
obraz we mnie? Co chcesz przez to osiągnąć? Chcesz zaprzepaścić
to co tak ładnie i konsekwentnie tyle czasu budowałaś? Mój
szacunek dla ciebie. Mój podziw dla ciebie. Moją radość gdy
piszesz. Piszesz teraz że masz zamiar sobie wpaść w tarapaty.
Odbić sobie to za co tak cię podziwiam i za co tak cię lubię.
Piszesz o braku moralności i takich tam. No cóż. Twoja to głowa i
życie i nie mi wtrącać się i oceniać. Ale nawet twoja najlepsza
przyjaciółka pyta: po co? Po co włazisz w to gówno? Chcesz
sprawdzić na ile możesz liczyć na przyjaciół? Chcesz sprawdzić
kiedy się od ciebie odwrócą? Sprawdzaj. Ale pomyśl. Jak się oni
czują. Pomyśl o nich. Pomyśl że może i robisz im kuku. Nie wiem,
bo nie napisałaś co też za szaleństwa ci do głowy przychodzą
ale czy myślisz że brak opamiętania to jest wolność? Brak
opamiętania to nie wolność. I lubieżność to nie namiętność.
Twoja sprawa też, w jakich startujesz konkursach i o czym w nich
piszesz ale perspektywa ciebie jako recenzentki takiej literatury
jakoś mnie nie powala. Wolałbym żebyś recenzowała naszego
„Małego Księcia”. Powiem ci a raczej przypomnę:
-
Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ
poświęciłeś jej wiele czasu.
-
Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu … - powtórzył Mały
Książę, aby zapamiętać.
-
Ludzie zapomnieli o tej prawdzie – rzekł lis. - Lecz tobie nie
wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co
oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.
Pamiętaj
więc że mnie oswoiłaś. I pamiętaj. Lubieżność to nie
namiętność. Brak opamiętania to nie wolność.
I
wyszło znowu tyle że kończyć powinienem a jeszcze słowo chciałem jeszcze. Tak więc
niech komu już starczy idzie spać a Wielką Szu, Kanię i I prostą za zakrętem zapraszam
na ciąg dalszy.
1.
Ostatni będą pierwszymi. Wiesz? Bardzo cię rozumiem. Wiesz że na
komputerze mam hasło dostępowe o treści „itakciekocham” - to
do mojej byłej. Rozumiem cię. Trudno zapomnieć kogoś z kim się
tyle przeżyło, tyle. I trudno zapomnieć że przeżyło się z tym
kimś tyle miłych chwil. Rozumiem cię. A to że piszę że ten pe
to taki i owaki to tylko dlatego że mu zazdroszczę. Zazdroszczę mu
że ma takiego kogoś jak ty. Kto mimo krzywdy jaką wyrządził
kocha nadal i ma nadzieję że wróci. I że przyjmiesz go z
otwartymi ramionami, i wybaczysz i zrozumiesz. Zazdroszczę mu.
Pisałem już u ciebie i powtórzę u mnie. Taki to ma wszystko. A
taki jak ja to ma …...nic. Ale ile by w tym nie było zazdrości to
jednak ten twój pe to niezła łajza. A może to już to tak jest że
wy kochacie drani? Może to tak jest że kochacie
nieodpowiedzialnych? Może to tak jest że kochacie
niebezpieczeństwo? I może pociąga was ta męska zdrada? Pozdrawiam cię mocno i mimo wszystko trzymaj się. A spać chodzę raczej około dziesiątej więc jakby co to dobranoc mam na dzień dobry.
2.
Pitbul pani koleżanko mnie zawiódł. No może poza początkiem
gdzie uśmiałem się jak mało na którym filmie, ale to przecież
nie komedia miała być. I zawiódł mnie nie dlatego że naczytałem
się różnych pochlebnych opinii i komentarzy. Zawiódł mnie bo za
mało było w nim mojego Pitbula. Za mało Gebelsa, za mało
Barszczyka. I reklamowanie filmu osobą Królikowskiego gdzie pojawia
się na pięć minut w epizodzie nie wiadomo nawet po co zagranym
zalatuje mi tandetą. A Majami też mnie nie zachwycił. Może w
przeciwieństwie do ciebie dlatego że nie patrzyłem na jego świetną
fryzurę, wyrzeźbione ciało z mnóstwem tatuaży iiii przyrodzenie.
Swoją drogą to pierwszy film gdzie nie ma gołej baby a jest za to
goluśki facet. Świat, a raczej kino schodzi na psy. A jedynie godną
odnotowania wg mnie jest postać grana przez Maję Ostaszewską. I
kto jej te teksty pisał to – mistrz. Przytoczyłaś tam u siebie
jeden, swoją drogą skąd go wzięłaś bo że zapamiętałaś nie
uwierzę. Ale jak masz jakieś dojścia szemrana laleczko to mi tu
podrzuć taki tekst jeden jak to tłumaczyła swojemu wybrankowi przy
stoliku w knajpce co to miłość jest, bo mnie tekst ten rozwala
swoją prostotą i trafnością. No a z tym co wiesz to trafiłaś idealnie. Ja już gotowy i skoncentrowany a tu mi coś wibruje. Na szczęście jako osoba kulturalna i obyta wyciszyłem zawczasu urządzenie. Ale o tym oczywiście cichoSZA.
3.
Wiesz że wziąłem się przez ciebie za siebie i postanowiłem
przeprosić się z angielskim. Tak więc ostatnimi dniami spędzam
chwile w podróży z książką w dłoni i tak na ten przykład
dowiedziałem się że set znaczy też zachód w odniesieniu do
zachodu słońca. Czyli moja najukochańsza chwila, której tak
bardzo mi ostatnio brakuje to sun set mówiąc twoim językiem.
Widzisz. Dzięki tobie znam zachód słońca w dwóch językach. Ale
że Kalibra wcześniej nie obczaiłaś to zdziwiony jestem
niesłychanie. I pytasz czy dam wiarę? Nie dama. W co jak w co ale w
to że nie wiedziałaś nie uwierzę. Aaaa i powiedz mi jeszcze czy
tam na dole to leci: see you again my best friend, i czy to znaczy że
widzę cię teraz mój przyjacielu najlepszy, czy raczej że
zobaczymy się ponownie mój najlepszy przyjacielu czy może coś
zupełnie innego. Bo to uuuuuueeeeeeaaaaaa które podoba mi się najbardziej to zapewne nic nie znaczy?
I
tyle.
P.S.
Jak jutro pójdę na basen z ponownie mocnym postanowieniem żeby
sobie popływać dla relaksu i jak się znowu zacznę ze wszystkimi
ścigać tak że po pół godzinie wyjdę wykończony do cna to jakem
er, obiecuję, już więcej na ten cholerny basen kurwa nie idę.
Doczekałam się, od kilku godzin wciaz tu wchodziłam bo dzisiaj sobota, a w sobotę pisze Er. Widzisz, sam widzisz co robisz ? I nie strasz mnie, bo poczatek wpisu to myslałam, że piszesz o prezesie a ja się szykuję do Wawy 27. I nie mów, że taki jak Ty nie ma nic bo te 12 komentarzy to coś znaczy, i to nie jest byle co, to jest bardzo dużo. A co do P, masz rację, bo tak jak hasło do Twojego komputera tak u mnie w telefonie nic sie nie zmieniło, ani w sercu, ani nazywanie fotela fotelem P, ani zmiana powłoczki na jego poduszce choc mogłaby byc schowana lub niezmieniana, ani moje nastawienie, zeby wpuścić go do naszego domu i po prostu go przytulić. Ale tak już jest. Tak jak ptak sra, samochód ochlapie czy pociag sie spóźnia. I wiesz, cieszę się, że w jakimś tam stopniu Cię "mam" i zapamietam o której chodzisz spać.
OdpowiedzUsuńIntensywnie wczoraj czekałam. Nie podolalam jednak -zasnęłam. Wolałabym pisać komentarz na komputerze, niesamowicie mnie irytuje ta mała klawiatura. Jak tak wczoraj czekalam to wchodziłam kilka razy i powiem Ci że czulam się jak w domu pod nieobecność gospodarza. Więc się rozgladalam. I powiem Ci coś. Od dobrych kilku tygodni notki są " do przodu" co Ty na to Eru ? Ja tam jestem prze dumna:))) Jest prze dobrze i ogromnie się cieszę. Odpowiadasz na komentarze. Ty Eru nawiązałeś dialog z czytelnikiem. Oswajasz. Będzie ich więcej. Zobaczysz. Widzisz znów się zgubiłam na tym telefonie. Napisałeś pierwszy akapit. O szaleństwie o noeprzewidywalnosci, o czlowieku żyjącym we własnym świecie. Też się boję. Ale kiedy pisze o szaleństwie czy nawet braku moralności.. Nie mam na myśli biegania po parku jak ekshibicjonista z gola dupa. Nie mam zamiaru szukać przygodnego partnera na raz czy dwa. Nie chce napaść na bank i spać tydzień w samochodzie. Nie !!! :) Nie jestem juz tak rozpuszczona i nie towarzyszą mi wspomaga że jak kiedyś. Moje szaleństwa zestarzaly się wraz ze mną. Znasz Brigid Bardot? Marylin Monroe? Nie wiem czy paliły ale mają piękne zdjęcia black&white z fajkiem. Moja uroda w stosunku do ich urody jest nikla ale... Laczy nas chociaż fajek. Zresztą ta pretensją to do pracodawcy. On chwyta takie ujęcia. Jesteś ostatnim czasem bardzo przesiąknięty endorfinami. To dla Ciebie trochę nie zwyczajne więc i złość będziesz odczuwam intensywniej. Z drugiej jednak strony myślę sobie, że jesteś człowiekiem który byłby w stanie stluc kogoś porzadnie i totalnie beznamiętnie - gdybyś zobaczył że komuś innemu dzieje się krzywda. To akurat normalne nie martw się. To cecha którą zanika. Męstwo i Rycerstwo. Pewnie na dołku by tak tego nie nazwali... Pewnie dostałbyś jeszcze większy wpierdol niż sam spuściłeś, ale... Dla mnie to Rycerstwo. C'ya
OdpowiedzUsuńjak to kurwa nie idziesz? idziesz, idziesz, bo lubisz! i mi tu nie kłamcuj Bestio! się możesz na ów basen nazwyobrażać chwilowo, ale w taki dyrdymał, że więcej nie idziesz nie uwierzę never,jak i w to że więcej biegał nie będziesz na ten przykład, bo to tak jakby uwierzyć, że w stanach najwyższego wzburzenia w galopadzie furii Eru nie użyje słowa "kurwa" choćby tylko pod nosem... oczywiście kwestia o miłości też jest o tutaj https://www.youtube.com/watch?v=HSwlneQutqw czas start na 2:58-9, a tę pierwszą o przeznaczeniu zapamiętałam, ale w 3/4... no i ogólnie to film potraktowałam jako oddzielny byt, bez porównania do poprzedniego ( taka byłam szprytna) a ta scena o której Sza, to jakby przeze mnie pisana, powiedziałam co będzie zanim na ekranie się poajwił odpowiedni gest paniny i za to się kolega na mnie nazwyobrażał;)
OdpowiedzUsuńale wrócę jeszcze do odwiedzin i komentarzy i do niepoczytalności Twojej... no do cholery Eru... taka bestia w każdym z nas siedzi, ze mnie na ten przykład wylazła w piątek, no zapieniłam się tak, że jakby mi kto do drzwi zadzwonił to by po ryju na dzień dobry dostał, za samo stanięcie na wycieraczkę, taka byłam pełna "negatywnej" energii i wścieku i ciul jeden wie co jeszcze i wyprowadziło mię z równowagi coś tak durnego jak głupota ludzka bezdenna i jak jego jad z owej durnoty wypływający, gdzie normalnie to spojrzałabym z politowaniem, uśmiechnęła się i poszła w swoją stronę... na szczęście ktoś wieki temu stworzył przepis na genialną szarlotkę, na kruchym cieście, która jako jedyne ciasto w moim życiu mi wychodzi, bo na gnieceniu owego placka się wyżyłam fizycznie do siódmych potów ( a zazwyczaj idę na łatwiznę i nie gniotę, tak sobie to opatentowałam)... nie wiem jak to się dzieje, ale ja się tej twojej Bestii nie boję, bardziej boję się swojej, może z dystansu to wygląda łagodniej? nie mam pojęcia, ale twojej się nie lękam i możesz nawet na mnie nakrzyczeć ( oby nie za często bo oddam i nogą tupnę), no i mnie nie denerwuj "chorym" postrzeganiem życia, bo cię klepnę w potyliczkę! jakie chore? bo co? bo Twoje? nie rób scen! może właśnie dlatego jest "normalne" bo twoje, indywidualne, przepuszczone przez twój filterek, a może właśnie " w tym szaleństwie jest metoda", może dla mnie to jakaś wskazówka i rada jak żyć, jak wyjść z impasu, a może mi ono daje nadzieję, właśnie takie jakie jest? i co Ty na to Eru?o albo z innej flanki, może moje jest jeszcze bardziej chore?może kontakt ze mną grozi totalną destrukcją umysła?może ja też mentalnie w ludziach ślady odciskam? no bo przesz gwarancji, że tak nie jest nikt mi nie da... cokolwiek by to nie było istniejesz dla mnie z całym bogactwem inwentarza i czy Ci się to podobuje czy nie to tak jest, a Bestii damy ciasteczko to sobie przycupnie w kącie i wymyśli sposób na niebrojenie;)
Ps. a tam u siebie Ci dosmarowałam, że mój pierwszy "skoroświt", to godzina coś po 3 nad ranem, kiedy otwieram oczy, patrzę że ciemno i jak mam chęć dalej spać,to zasypiam do "skoroświt" dalej:)
a i jeszcze jedno! nie cierpię walentynek, więc Ci będę życzyć na Noc Kupały o!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=fev4B_irLlQ
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać twój wpis i pomyślałam, że jakaś apokalipsa się zbliża :) :)...
OdpowiedzUsuńdobry były z Ciebie kaznodzieja, po Twoim stylu pisania i umiejętnością zainteresowania czytelnika sądzę, że nadawałbyś się :)
Można rzec,że najlepszą obroną jest atak.Tak chyba najczęściej reagujemy kiedy obawiamy się o siebie,bo ktoś komentuje,bo lubi Cię czytać, czujesz się zagrożony ale niepotrzebnie. Każdy z nas boi się zranienia,ale to jest wpisane w nas, w nasze istnienie. A bestia ? Jest w każdym z nas .Nigdy nie wiadomo kiedy się ujawni, w jakiej sytuacji,przy jakim zdarzeniu. Nie trzeba BAC się ludzi i ich sympatii. Pozdrawiam Cie i ściskam twą dłoń ku pokrzepieniu
OdpowiedzUsuńnormalnie Kocham Cię Eru!wlazłam, czytam komenta i tabadam Karolek! że też ja wcześniej nie pomyślałam! a jakby cuś to dzwoń, nie odłożę słuchafona, też sobie porzucam to może zrobimy odstresowujące zawody:)
OdpowiedzUsuńa ja myślałam że ty ostrzegasz przez.......prezydentem........" Człowiekiem który często sam nie wie co robi, a już na pewno tego co robi nie rozumie. "......i"Człowiekiem który żyje w swoim innym świecie. Przebywanie z tym człowiekiem na dłuższą metę grozi trwałym uszkodzeniem funkcji myślowych."......no wypisz wymaluj nasz prezydent........ i nasz rząd.
OdpowiedzUsuń;))
szkoda że film ci się nie podobał;)
a propos komentarza u mnie, to Ty wolisz jak widać wszystko dokładnie opisać co czujesz itd., a ja mieszczę wszystko w jednym - dwóch zdaniach, każdy ma swoją formę przekazu :)
OdpowiedzUsuńjestem Bogiem? a co to znaczy?
hm, nie wiem jak inni, ja czuję się trochę zbluzgana. ale chyba po prostu Cię nie znam i nie jestem przyzwyczajona :) a może faktycznie mnie po... :P
wątek Małego Księcia mi się spodobał... to tyle... pozdrawiam :)
Bosze myślałam że piszesz o J. Kaczyńskim
OdpowiedzUsuńwrócę Eru wrócę:)
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj komentuję, jako 13, i co powiesz teraz? Wygląda na to, że jest coraz lepiej. Więc aż chciałoby się rzecz - pisz, nie pierdol. My i tak będziemy czytać :)
OdpowiedzUsuńCo do kanapek - "ale nie z ogórkiem". Tyle ja zapamiętam. A film mi się podobał, chociaż faktycznie, mimo że jestem kobietą, to właśnie Ostaszewską uważam za jego najjaśniejszą gwiazdę.
No jakoś ten K44 mi umknął... Może przez intensywność płytowym nowości na początku tego roku.
Co do piosenki - to tak w ogóle bardzo ładna piosenka jest. "See you again my best friend" znaczy "do zobaczenia ponownie mój najlepszy przyjacielu", ale... Ona tam śpiewa "Say it again you're my best friend with me" czyli "powiedz to jeszcze raz, jesteś moim najlepszym przyjacielem ze mną" czy coś w ten deseń :) Mam nadzieję, że zburzyłam Twojej koncepcji całego utworu. I bardzo jestem z Ciebie dumna, że wziąłeś się do nauki. Brawooo!
a ty mi tu na basen nie bluzgaj!!!!
OdpowiedzUsuń