Czasem
aż dziw mnie bierze jakie wspomnienia zostają z dzieciństwa.
Dlaczego zostają właśnie te a nie inne. Co jest wyjątkowego
właśnie w tych które zostały? Przecież są to takie same zwykłe
sytuacje jak miliony innych. I przecież nie ma się jeszcze wówczas
wyrobionych poglądów, nie odbiera się życia przez pryzmat
zdobytych doświadczeń, by móc powiedzieć że tak, z tym się
zgadzamy, i że nie, a z tym to się nie zgadzamy. I żeby to były
jeszcze wspomnienia związane z przeżywanymi emocjami. Żeby
towarzyszył im strach, lęk, radość, euforia. To mógłbym to
jeszcze jakoś zrozumieć. Ale dużo z tych wspomnień to wspomnienia
pozbawione tych dodatkowych doznań. No więc dlaczego zostają
właśnie te a nie inne? Dlaczego zostało we mnie właśnie jedno
takie? Takie, z czasów gdy rodzina była jeszcze rodziną i jadła
razem dwudaniowy obiad przy wspólnym stole. Gdy ojciec był ojcem a
nie raz ojcem a raz śmierdzącą kupą mięcha która raz na dzień
wytaczała się ze swojej dziury w celu uzupełnienia śmierdzącej
substancji. Gdy matka była matką, kobietą która czuje się
bezpieczna skupiona na swoich dzieciach a nie kobietą drążącą:
co będzie jutro. Tak, były takie czasy. I w tych właśnie czasach
mały, może cztero, może pięcioletni erek postanowił
zauczestniczyć w, do tego obiadu, przygotowaniach. A że od małego
miał zamiłowanie do wszelkiego rodzaju narzędzi ostrych,
scyzoryków, noży ( co mu zostało zresztą do dziś ) złapał więc
za nóż i wziął się do obierania ogórka.
-
Nie zaczyna się obierania ogórka od dupki - rzekła czujna mama bo
mogła być jeszcze wówczas skoncentrowana na swoich dzieciach i
nie musiała drżeć: co będzie jutro.
-
A dlaczego? - rzekł tata który był wówczas jeszcze tatą a nie tą
śmierdzącą kupą mięcha która raz na dzień wytaczała się ze
swojej dziury w celu uzupełnienia śmierdzącej substancji.
-
Bo będzie gorzki.
-
Zaczynaj sobie od dupki synu, zaczynaj. Jak będziesz duży i
zaczniesz za dziewczynami latać to ci się przyda jak znalazł.
Mały
erek popatrzył do góry na tatę zdziwionymi oczkami, co też ten
mądry człowiek za głupoty gada, bo zawsze tylko mądre rzeczy
gadał, a teraz mówi że za dziewczynami będzie erek latał?
Przecież dziewczyny nie potrafią grać w nogę!
-
Nie opowiadaj mu takich głupot bo weźmie wyrośnie na jakiegoś
chama jak … ( i tutaj padło chyba porównanie do jakiegoś chama
co to i erka mamie i erka tacie znany był ale duży er tego już nie
pamięta ). I nie pamięta jaki finał dyskusji tej był, co wówczas
ustalone zostało, jakie wnioski wyciągnięte i do czego mały erek
napomniany został. Nie pamięta bo i stary jest aktualnie więc
pamięć mu szwankuje i bo wówczas jednak ważniejsze było dla
niego rozwikłanie zagadki tej, o co właściwie chodzi z tym że
dziewczyny też miały by w nogę grać, znaczy profanować święty
ten sport. Przyszedł jednak i czas gdy erek zrozumiał o co chodziło
natenczas mądremu ojcu. I że to nic a nic nie ma wspólnego z
graniem w gałę. I gdy zaczął więcej czasu poświęcać za
lataniem za dziewczynami niż za piłką wróciło do niego tamto
wspomnienie. Wróciło wspomnienie zasady ogórka - jak go zaczynać
by nie był gorzki. Więc latał za tymi dziewczynami. Więc szukał,
wypatrywał, wzdychał, tęsknił, próbował. Ale zawsze, ale to
zawsze miał w głowie to jedno hasło z dzieciństwa. Zawsze
brzmiało mu w głowie: „Nie zaczyna się ogórka i dziewczyn od
dupki - bo będą gorzkie”.
Dzisiaj
erek nie wie czy to dobra zasada. W odniesieniu do ogórka raczej
działa. Ale czy działa w odniesieniu do dziewczyn? Erek nie wie. A
jak erek czegoś nie wie to się trzyma od tego z daleka. I choć
zdaje sobie sprawę ile to mizerii go ominęło ( a lubi mizerię )
to jednak zdaje sobie też sprawę że to tylko mizeria, to tylko
mizeria. Tak właśnie drogie dziewczyny – mizeria.
Więc
aktualnie trzymam się od dziewczyn z daleka. I nie zwiodą mnie
larwy choćby nie wiem jak ładne. Nie połknę haczyka dla byle
stanika, podwiązki. To nie mój smak.
A
polegać mogę tylko na sobie. Prosiłem ostatnio o tekst taki jeden
z nowego Pitbula. Prosiłem? I co? I nic. Jak sobie sam nie pomożesz
to … No jedna jedyna szemrana panienka słoneczna coś tam
próbowała i nawet skombinować. No chwała jej za to. No ale to nie było pełne, i to akurat to znałem. Więc mogę polegać tylko na
sobie. I jest tak, często tak jest że coś tam i puszczę w
przestrzeń. Że coś tam i niby chcę, czegoś tam i szukam, i że
fajnie by było, było by mi miło gdybym to coś znalazł, dostał.
Podejmuję próby uzyskania tego, jednak mimo usilnych starań kończą
się one fiaskiem. No i zapominam z czasem że czegoś takiego
chciałem. Zapominam, ale zapominam z taką nutką goryczy, taką
odrobiną zawodu. Taką myślą że szkoda. Jednak to moje zlecenie
gdzieś tam w przestrzeni krąży. Ono cały czas tak tam
niespełnione jest. Dopomina się rozwiązania. To tak jakby złożyć
jakieś zamówienie i czekać na dostawę. Ta dostawa trwa nieraz na
tyle długo że aż się o tym zamówieniu zapomina. No wiadomo.
Biurokracja, kiepska komunikacja, transport, sprawy celno -
podatkowe. Jest tego trochę. No więc gdy już o tym moim zamówieniu
całkiem zapominam zjawia się nagle, ni stąd ni zowąd, jak grom z
jasnego nieba dostawa. Wczoraj też przyjechała całkiem
niespodziewanie. Oto ona:
-
Skąd masz kasę?
-
Rodziców bogatych mam, i alimenty.
-
Od gangusa ożarowskiego.
-
A co ty mnie przesłuchujesz?
-
Jak cię wrzuciłem na bęben zabrakło papieru w drukarce.
-
No i co z tego? Przecież ja już nie mam z nim nic wspólnego. Co ty
nie masz przeszłości?
-
No i?
-
No i? Darek, kurwa, przecież my jesteśmy stworzeni dla siebie. Co
ty nie widzisz tego? Ty kochasz dzieci – ja je mam. Ty chcesz być
ojcem – ja szukam ojca. Przecież zajebiście było. To jest
przeznaczenie. Ja mogłam coś innego kradzionego kupić i ktoś inny
mógł do mnie przyjść. Ja cię kocham, ty może mnie jeszcze nie,
ale jak się lepiej poznamy, zobaczysz jak się budzę, jak siadam na
sedesie, ja zobaczę … którą ręką jesz, czy nie trzeba w domu
poprzekładać klamek.
-
Ty przypalasz towar – ja już nie.
-
To ja też już nie.
-
Olka, słuchaj, ja mam co tydzień inną dupę.
-
A dupa ci nie robi kanapek do pracy
-
Robi
-
Ale nie z ogórkiem
-
Kurwa
Pani Maja w tej
senie - dla mnie mistrz.
A
to prześladuje mnie od tygodni dwóch. I muza i tekst i wykonanie i teledysk też.
I o ile w pierwszym tygodniu wyglądałem co nieco śmiesznie z
wilgotnymi oczyma ( choć to ponoć zdrowe dla oczu ) to teraz
słucham i oglądam już na sucho ( do oczu wpuszczam krople ). Taki
ze mnie mięczak, płaczę nawet na piosenkach ( ale też jakby co to
jak by była potrzeba to i łeb upierdolę i do Wisły wyrzucę ).
I
jakieś mocne kuku by mi się dzisiaj przydało
Coś sie dzieje, nie wiem jeszcze co, ale coś....A muza, hm - seks, seks, seks......taki piękny.
OdpowiedzUsuńno i widzisz Eru, widzisz? ot taka nasza komunikacja kulawa! ale za to bywa też ciekawie:)a dupka z ogórka to też u mnie była, Nestorka tak mawiała, że nie obiera się ogórka od dupki... starazolin polecam;) działa! a jutro wrócę już tradycyjnie dopisać, bo padam na pyszczek :(
OdpowiedzUsuńuwaga dopisuję... Jarryd mnie trzyma cyklicznie od jakiegoś czasu już, ale należy do tzw. gatunku "nut zakazanych" bo albo się z czymś mocno wiąże, albo tak jak np. blood and tears danziga mnie trzyma później pół roku... a Jarryd... ech... z resztą wiesz, niebawem minie kilka lat... i są chwile, że ta świadomość wcale nie pomaga, ale trzeba dalej się cieszyć tym co najlepsze,co się samemu w sobie odkrywa czasem nawet po wielu latach, a co do sceny to ci ją chyba zalinkowałam onegdaj ;)
UsuńTaaa. .. bohaterka imieniem Olka ( swoją drogą śliczne imie) skreśla według mnie większość filmu. Choć jej infantylnosc, cielecy upór, i szaleństwo przyciągają prawda ? Pokusilabym się i stwierdzenie ze sa nawet urocze. Nie wiem jak jest z ogorkami i z jajkami. Zawsze mam z tym problem. Gdzie ta slynna dupka gxzie początek.
OdpowiedzUsuńKuku? Tak na noc ? Co Ty jakieś sado-maso czy jak ??
Kocham swój słownik w telefonie :) Skreśla -zamieniamy na - Skradla . I już jest ok.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę tego wykonawcę i jestem zachwycona.... dźwięki otulają swoją miękkością.
OdpowiedzUsuńno i widzisz;))))) bez wzgle od której strony zaczniesz - i tak jest gorzka.
OdpowiedzUsuńu mnie w domu ogórki nie mają dupki ani żadnej ze stron. po prostu się je kroi.
Taki kilkuletnie Erek musiał być przesłodkim dzieciakiem. A z tymi ogórkami to mi zawsze babcia mówiła, ale ja zawsze zapominam. Chociaż mizerię lubię.
OdpowiedzUsuńA piosenka cudo.