sobota, 19 marca 2016

Ścieżka 382 Do przodu

Czasem aż dziw mnie bierze jakie wspomnienia zostają z dzieciństwa. Dlaczego zostają właśnie te a nie inne. Co jest wyjątkowego właśnie w tych które zostały? Przecież są to takie same zwykłe sytuacje jak miliony innych. I przecież nie ma się jeszcze wówczas wyrobionych poglądów, nie odbiera się życia przez pryzmat zdobytych doświadczeń, by móc powiedzieć że tak, z tym się zgadzamy, i że nie, a z tym to się nie zgadzamy. I żeby to były jeszcze wspomnienia związane z przeżywanymi emocjami. Żeby towarzyszył im strach, lęk, radość, euforia. To mógłbym to jeszcze jakoś zrozumieć. Ale dużo z tych wspomnień to wspomnienia pozbawione tych dodatkowych doznań. No więc dlaczego zostają właśnie te a nie inne? Dlaczego zostało we mnie właśnie jedno takie? Takie, z czasów gdy rodzina była jeszcze rodziną i jadła razem dwudaniowy obiad przy wspólnym stole. Gdy ojciec był ojcem a nie raz ojcem a raz śmierdzącą kupą mięcha która raz na dzień wytaczała się ze swojej dziury w celu uzupełnienia śmierdzącej substancji. Gdy matka była matką, kobietą która czuje się bezpieczna skupiona na swoich dzieciach a nie kobietą drążącą: co będzie jutro. Tak, były takie czasy. I w tych właśnie czasach mały, może cztero, może pięcioletni erek postanowił zauczestniczyć w, do tego obiadu, przygotowaniach. A że od małego miał zamiłowanie do wszelkiego rodzaju narzędzi ostrych, scyzoryków, noży ( co mu zostało zresztą do dziś ) złapał więc za nóż i wziął się do obierania ogórka.
- Nie zaczyna się obierania ogórka od dupki - rzekła czujna mama bo mogła być jeszcze wówczas skoncentrowana na swoich dzieciach i nie musiała drżeć: co będzie jutro.
- A dlaczego? - rzekł tata który był wówczas jeszcze tatą a nie tą śmierdzącą kupą mięcha która raz na dzień wytaczała się ze swojej dziury w celu uzupełnienia śmierdzącej substancji.
- Bo będzie gorzki.
- Zaczynaj sobie od dupki synu, zaczynaj. Jak będziesz duży i zaczniesz za dziewczynami latać to ci się przyda jak znalazł.
Mały erek popatrzył do góry na tatę zdziwionymi oczkami, co też ten mądry człowiek za głupoty gada, bo zawsze tylko mądre rzeczy gadał, a teraz mówi że za dziewczynami będzie erek latał? Przecież dziewczyny nie potrafią grać w nogę!
- Nie opowiadaj mu takich głupot bo weźmie wyrośnie na jakiegoś chama jak … ( i tutaj padło chyba porównanie do jakiegoś chama co to i erka mamie i erka tacie znany był ale duży er tego już nie pamięta ). I nie pamięta jaki finał dyskusji tej był, co wówczas ustalone zostało, jakie wnioski wyciągnięte i do czego mały erek napomniany został. Nie pamięta bo i stary jest aktualnie więc pamięć mu szwankuje i bo wówczas jednak ważniejsze było dla niego rozwikłanie zagadki tej, o co właściwie chodzi z tym że dziewczyny też miały by w nogę grać, znaczy profanować święty ten sport. Przyszedł jednak i czas gdy erek zrozumiał o co chodziło natenczas mądremu ojcu. I że to nic a nic nie ma wspólnego z graniem w gałę. I gdy zaczął więcej czasu poświęcać za lataniem za dziewczynami niż za piłką wróciło do niego tamto wspomnienie. Wróciło wspomnienie zasady ogórka - jak go zaczynać by nie był gorzki. Więc latał za tymi dziewczynami. Więc szukał, wypatrywał, wzdychał, tęsknił, próbował. Ale zawsze, ale to zawsze miał w głowie to jedno hasło z dzieciństwa. Zawsze brzmiało mu w głowie: „Nie zaczyna się ogórka i dziewczyn od dupki - bo będą gorzkie”.
Dzisiaj erek nie wie czy to dobra zasada. W odniesieniu do ogórka raczej działa. Ale czy działa w odniesieniu do dziewczyn? Erek nie wie. A jak erek czegoś nie wie to się trzyma od tego z daleka. I choć zdaje sobie sprawę ile to mizerii go ominęło ( a lubi mizerię ) to jednak zdaje sobie też sprawę że to tylko mizeria, to tylko mizeria. Tak właśnie drogie dziewczyny – mizeria.
Więc aktualnie trzymam się od dziewczyn z daleka. I nie zwiodą mnie larwy choćby nie wiem jak ładne. Nie połknę haczyka dla byle stanika, podwiązki. To nie mój smak.
A polegać mogę tylko na sobie. Prosiłem ostatnio o tekst taki jeden z nowego Pitbula. Prosiłem? I co? I nic. Jak sobie sam nie pomożesz to … No jedna jedyna szemrana panienka słoneczna coś tam próbowała i nawet skombinować. No chwała jej za to. No ale to nie było pełne, i to akurat to znałem. Więc mogę polegać tylko na sobie. I jest tak, często tak jest że coś tam i puszczę w przestrzeń. Że coś tam i niby chcę, czegoś tam i szukam, i że fajnie by było, było by mi miło gdybym to coś znalazł, dostał. Podejmuję próby uzyskania tego, jednak mimo usilnych starań kończą się one fiaskiem. No i zapominam z czasem że czegoś takiego chciałem. Zapominam, ale zapominam z taką nutką goryczy, taką odrobiną zawodu. Taką myślą że szkoda. Jednak to moje zlecenie gdzieś tam w przestrzeni krąży. Ono cały czas tak tam niespełnione jest. Dopomina się rozwiązania. To tak jakby złożyć jakieś zamówienie i czekać na dostawę. Ta dostawa trwa nieraz na tyle długo że aż się o tym zamówieniu zapomina. No wiadomo. Biurokracja, kiepska komunikacja, transport, sprawy celno - podatkowe. Jest tego trochę. No więc gdy już o tym moim zamówieniu całkiem zapominam zjawia się nagle, ni stąd ni zowąd, jak grom z jasnego nieba dostawa. Wczoraj też przyjechała całkiem niespodziewanie. Oto ona:
- Skąd masz kasę?
- Rodziców bogatych mam, i alimenty.
- Od gangusa ożarowskiego.
- A co ty mnie przesłuchujesz?
- Jak cię wrzuciłem na bęben zabrakło papieru w drukarce.
- No i co z tego? Przecież ja już nie mam z nim nic wspólnego. Co ty nie masz przeszłości?
- No i?
- No i? Darek, kurwa, przecież my jesteśmy stworzeni dla siebie. Co ty nie widzisz tego? Ty kochasz dzieci – ja je mam. Ty chcesz być ojcem – ja szukam ojca. Przecież zajebiście było. To jest przeznaczenie. Ja mogłam coś innego kradzionego kupić i ktoś inny mógł do mnie przyjść. Ja cię kocham, ty może mnie jeszcze nie, ale jak się lepiej poznamy, zobaczysz jak się budzę, jak siadam na sedesie, ja zobaczę … którą ręką jesz, czy nie trzeba w domu poprzekładać klamek.
- Ty przypalasz towar – ja już nie.
- To ja też już nie.
- Olka, słuchaj, ja mam co tydzień inną dupę.
- A dupa ci nie robi kanapek do pracy
- Robi
- Ale nie z ogórkiem
- Kurwa
Pani Maja w tej senie - dla mnie mistrz.

A to prześladuje mnie od tygodni dwóch. I muza i tekst i wykonanie i teledysk też. I o ile w pierwszym tygodniu wyglądałem co nieco śmiesznie z wilgotnymi oczyma ( choć to ponoć zdrowe dla oczu ) to teraz słucham i oglądam już na sucho ( do oczu wpuszczam krople ). Taki ze mnie mięczak, płaczę nawet na piosenkach ( ale też jakby co to jak by była potrzeba to i łeb upierdolę i do Wisły wyrzucę ).
I jakieś mocne kuku by mi się dzisiaj przydało

8 komentarzy:

  1. Coś sie dzieje, nie wiem jeszcze co, ale coś....A muza, hm - seks, seks, seks......taki piękny.

    OdpowiedzUsuń
  2. no i widzisz Eru, widzisz? ot taka nasza komunikacja kulawa! ale za to bywa też ciekawie:)a dupka z ogórka to też u mnie była, Nestorka tak mawiała, że nie obiera się ogórka od dupki... starazolin polecam;) działa! a jutro wrócę już tradycyjnie dopisać, bo padam na pyszczek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwaga dopisuję... Jarryd mnie trzyma cyklicznie od jakiegoś czasu już, ale należy do tzw. gatunku "nut zakazanych" bo albo się z czymś mocno wiąże, albo tak jak np. blood and tears danziga mnie trzyma później pół roku... a Jarryd... ech... z resztą wiesz, niebawem minie kilka lat... i są chwile, że ta świadomość wcale nie pomaga, ale trzeba dalej się cieszyć tym co najlepsze,co się samemu w sobie odkrywa czasem nawet po wielu latach, a co do sceny to ci ją chyba zalinkowałam onegdaj ;)

      Usuń
  3. Taaa. .. bohaterka imieniem Olka ( swoją drogą śliczne imie) skreśla według mnie większość filmu. Choć jej infantylnosc, cielecy upór, i szaleństwo przyciągają prawda ? Pokusilabym się i stwierdzenie ze sa nawet urocze. Nie wiem jak jest z ogorkami i z jajkami. Zawsze mam z tym problem. Gdzie ta slynna dupka gxzie początek.
    Kuku? Tak na noc ? Co Ty jakieś sado-maso czy jak ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham swój słownik w telefonie :) Skreśla -zamieniamy na - Skradla . I już jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwszy raz słyszę tego wykonawcę i jestem zachwycona.... dźwięki otulają swoją miękkością.

    OdpowiedzUsuń
  6. no i widzisz;))))) bez wzgle od której strony zaczniesz - i tak jest gorzka.


    u mnie w domu ogórki nie mają dupki ani żadnej ze stron. po prostu się je kroi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki kilkuletnie Erek musiał być przesłodkim dzieciakiem. A z tymi ogórkami to mi zawsze babcia mówiła, ale ja zawsze zapominam. Chociaż mizerię lubię.

    A piosenka cudo.

    OdpowiedzUsuń