Po ostatniej mojej notce, i po pierwszych na nią reakcjach ręce mi
opadły. Kiedy jeszcze Bialutka dołożyła swoje u siebie i kiedy
popatrzyłem na tamtejsze komentarze to już kompletnie beznadziejnie
się poczułem. No niby zdawałem sobie sprawę ze złożoności
problemu. I miałem nawet zamiar poruszyć temat degrandolady facetów
u siebie. Miałem nawet zamiar napisać jak potwornie wkurzają mnie
te gogusie w rurkach. Nie mogę na nich patrzeć. Nie mogę patrzeć
jak mężczyźni staczają się coraz niżej i niżej. I jak tracą
swoje męskie cechy. Nie pasuje mi to i rujnuje mi obraz świata.
Miałem to napisać jednak nie napisałem. Nie wiem, nie pamiętam
dlaczego ale chyba po prostu zabrakło miejsca. Ale czy to wszystko
co się dzieje z kobietami to tylko wina mężczyzn? Jak tak
poczytałem komentarze to zrobiło mi się przykro. To czym jest
współczesna kobieta? Wytworem beznadziejnego faceta? Jakąś taką
słabością mi zaleciało. To zamiast trwać, być, przeciwstawiać
się poddały się temu flakowi. Dostosowały się? Prawda że to
cecha gatunków inteligentnych odnaleźć się, dopasować w każdych
warunkach ale czy w tym przypadku o to chodzi? Ręce mi opadły.
Myślałem że kobiety, wierzyłem w to mocno, są płcią
silniejszą. Silniejszą w sensie psychicznym. Faceci, co zresztą
widać po menelach na ulicach, nie są w tym względzie odporni. Ale
kobiety! No przecież jeżeli dajesz radę żyć z comiesięcznym
wkurwieniem, jeżeli dajesz radę urodzić dziecko, jeżeli masz siłę
wychować je łącząc to wychowanie z utrzymaniem domu i pracą to
chyba nie jesteś byle jakim mięczakiem. Masz siłę, masz
odporność. A tu taka niespodzianka. Takie dla mnie zaskoczenie.
Czyli kobiety nie chcą być kobietami przez słabych mężczyzn.
Powiem szczerze rozczarowałem się i wierzyć mi się w to nie
chciało. Poddały się? Poddały? No nie mogłem w to uwierzyć.
Potem naszła mnie refleksja że to tak najłatwiej. Zwalić na
kogoś, szukać winnych wokół, nie w sobie. A może faceci też są
tacy jacy są bo kobiety się zmieniły? Może gdyby zostały
kobietami zmusiło by to ich do zmiany swojego postępowania? Może
ci prawdziwi wyszli by wówczas z cienia i zapomnienia. Może gdyby
było na nich zapotrzebowanie inni poszliby ich przykładem? Ale nie.
Kobiety rzucają się na tych w rurkach. Tyle się mówi że facet
myśli fiutem. Tak te nasze czasy obserwuję i dochodzę do wniosku
że tak, że racja, myśli fiutem, jednak kobieta w takim samym
stopniu, a może i większym, myśli cipą. Nie szanują się.
Wystarczyłoby by się szanowały. By wiedziały jak są wspaniałe.
I by znały swoją siłę. I by dawały wyraźny przekaz że byle
chłystek ich nie interesuje. Takie są prawa rynku: podaż rodzi
popyt czy jakoś tam tak, nie znam się na rynkowych prawach. No ale
czego się spodziewać gdy na pierwszej lepszej dyskotece dają dupy
w kiblu czy też obciągają tegoż fiuta pierwszemu lepszemu
pacanowi. Znałem kiedyś jedną taką fajną dziewczynę. Ładna i
inteligentna. Byliśmy razu pewnego na ognisku. I w trakcie tej
imprezy polazła, całkiem trzeźwa, z takim największym okolicznym
kutasem w krzaki. Pytam się jej kiedyś tam później: Dlaczego? A
bo tak prosił, smęcił. No kurwa, nie mogłem uwierzyć. I wiecie
co? Ten kutas kiedyś tam jeszcze później, na jakieś tam kolejnej
podobnej imprezie, wziął ją i wydymał gdy się wzięła i upiła.
I jaki dumny z siebie był. Szlag mnie trafiał, krew się we mnie
gotowała i nawet się na niego zasadzałem. Ale czy to była moja
sprawa? W sumie nie, to był jej wybór, więc co mi do tego. Co
jednak, jaki przekaz poszedł w eter. Możesz, jesteś kompletnym
kutasem, nie szanujesz, nie starasz się a i tak masz najładniejsze
i najinteligętniejsze. No czy tak nie jest? To po co się starać?
Idziemy zatem na łatwiznę. Robimy się leniwi bo przecież to na
czym nam najbardziej zależy, małe dymanko, i tak samo do nas
przyjdzie. No po co się starać? Rycerze i bohaterowie wyginęli
honorowo na wojnach walcząc o wolność swych wybranek. Ich wybranki
wybrały natomiast w tym czasie stajennych. I taki to typ mężczyzn
został. Prości stajenni. Tych kilku rycerzy czy też bohaterów
którzy wrócili zostało zaszczutych, zepchniętych na margines,
zapomnianych. Kobiety już wolały stajennych. I wolą wychodzi na to,
nadal. Rozmieniają się na drobne, dają dupy na lewo i prawo, nie
szanują. Natknąłem się ostatnio w tiwi na taki reportaż.
Dotyczył tematu umierania i takich tam przy okazji emocji. Ale padło
tam pewne stwierdzenie. Opowiadał ksiądz o tym jak ludzie na łożu
śmierci się zmieniają, co mówią, co staje się dla nich
najważniejsze. I w trakcie tej opowieści opowiedział jak to jedna
pani w ostatnich chwilach wspominała intymne momenty ze swoim mężem.A ten ksiądz zapytał wówczas że może by wspomniała swojego
pierwszego chłopaka. A ta starsza pani, już umierająca jednak cały
czas świadoma i pogodna, zaczerwieniła się podobno, przymknęła
oczy, uśmiechnęła i powiedziała że jej pierwszy był zarazem
ostatnim. Wiecie co? Rozpłakałem się. No może nie rozpłakałem
tylko wzruszyłem, ale takim wzruszeniem z wilgotnymi oczyma. I nie
mówcie mi że głupia baba bo tyle straciła a ten mąż i tak dymał
na boku bo w to nie uwierzę. Bo nie dymał, a jak dymał to jest dla
mnie największym hujem na świecie. I czy któraś może
współcześnie powiedzieć to samo? Nie, nie może. Wiem o tym bo
się dymają na lewo i prawo ze stajennymi jak i gdzie popadnie. Może
robią to tylko dla czystej przyjemności? W sumie możliwe. Nie ma
przecież nic przyjemniejszego niż seks. Nie ma i basta. Ale czy do
tego trzeba tuzina ogierów? Moim zdaniem nie trzeba. Można mieć
super doznania z jednym. I możliwości jest tyle na uatrakcyjnanie
tego jednego że życia nie starczy by wszystkie wykorzystać. Trzeba
mieć tylko otwartą głowę i trochę fantazji. Tylko po co używać
głowy? Można przecież pójść na łatwiznę. Małe dymanko
przyjdzie samo. I do niego i do niej. Więc zmieniamy sobie zabawki.
Tylko potem dziwimy się że w sumie to na nikogo liczyć nie można,
wszyscy ciągle gdzieś pędzą, ciągle im czegoś mało, ciągle
szukają czegoś nowego. Ale w to bawcie się już sami, czy też
same. Skoro wybrałyście jak wybrałyście dla mnie miejsca już nie
ma. Ja się w to nie bawię. A chcę mieć jedną jedyną Piękną i
tyle. No a skoro już jej nie mogę mieć to trudno. Już to pisałem
nie raz. Dożyje sobie po swojemu. Samotność wcale nie boli i jak
tak ją poznać to jest nawet przyjemna. Bo czy mam się zdawać na
jakąś po przejściach ze stajennym czy też stajennymi. Byłem
kiedyś z jedną taką fajną panną na dyskotece. Podobała mi się
i ona i ta dyskoteka. Ale do czasu. Do czasu gdy poprosiła mnie
byśmy stamtąd poszli bo jest tam akurat jeden kutas co mu się raz
oddała na domówce. No dziękuję. Każdy wprawdzie żyje jak chce
robiąc różne rzeczy ale mi się jakoś nie uśmiecha perspektywa
usłyszenia: dymałem twoją kobietę. I pal licho że było to wieki
temu. Z drugiej reki to mogę mieć no … motóra, ale dziewczynę
to wolałbym bym mieć swoją jedyną. Taką która się będzie
uczyła mnie i mnie będzie uczyła siebie. Bez bagażu uprzedzeń i
przykrych doświadczeń. I taką która mi nie powie razu pewne go że
Zenek to całował lepiej, a Heniek to miał większego, bo rozmiar,
nie oszukujmy się, ma znaczenie. I nie musi być idealna. Wręcz
przeciwnie. Te jej niedoskonałości dodawały by tylko uroku. Coś
takiego co mógłbym określać: sama słodycz. To tyle w temacie.
Nie pierdolmy na świat że zły bo sami go tworzymy. I nie
opowiadajcie że jak by się faceci zmienili to i wy byłybyście
inne. To zaraz? Kiedy byłybyście sobą? Kiedy byłybyście prawdą?
Teraz czy w tej „nierealnej” przyszłości? Bo przecież któryś
wybór nie jest zgodny z waszym wewnętrznym przekonaniem? Więc
żyjmy prawdziwie, żyjmy tak jak czujemy, nie oglądając się na
innych. Ja mam zamiar tak żyć, nie zostawię swoich przekonań
choćby oznaczać to miało samotność do końca moich dni. I wiem
że warto a nadzieję przywróciły mi kolejne wpisy pod moją
ostatnią notką ( wracając w sumie do tematu ). Tak, tak Kaniu
sukienki się liczą. Jesteś wspaniała że je lubisz. Potem jeszcze
wpadła Na zakręcie po szczęściu i napisała coś czego
oczekiwałem. Właśnie na coś takiego czekałem. Pe to palanat,
mówię to z pełną stanowczością. A potem jeszcze wpadła Edenlas
i napisała wszystko o czym ja tu dzisiaj piszę, czy też chciałem
napisać a tylko wyszło trochę inaczej. W sumie mógłbym ten jej
wpis wziąć skopiować i już. Ale tą cześć zacytować muszę: …
bo kobieta chciałaby byc księzniczka, ale tez móc poczuć się "w twych
ramionach taka mala" i poczuć opiekę, ale tez w pewnych
sytuacjach zobaczyc podziw w Jego oczach -nie tylko z powodu urody - ale za to,z e "coś potrafi"! czy toi skręcić szafę czy
ugotować najpyszniejszą na świecie pomidorową. Zresztą ty jako
mężczyzna, chciałbys pewnie by Piękna patrzyła na ciebie jak na
swojego bohatera, ale moze tez zaopiekowała się chocby przykrywając
kocem kiedy zaśniesz zmęczony po pracy?
opadły. Kiedy jeszcze Bialutka dołożyła swoje u siebie i kiedy
popatrzyłem na tamtejsze komentarze to już kompletnie beznadziejnie
się poczułem. No niby zdawałem sobie sprawę ze złożoności
problemu. I miałem nawet zamiar poruszyć temat degrandolady facetów
u siebie. Miałem nawet zamiar napisać jak potwornie wkurzają mnie
te gogusie w rurkach. Nie mogę na nich patrzeć. Nie mogę patrzeć
jak mężczyźni staczają się coraz niżej i niżej. I jak tracą
swoje męskie cechy. Nie pasuje mi to i rujnuje mi obraz świata.
Miałem to napisać jednak nie napisałem. Nie wiem, nie pamiętam
dlaczego ale chyba po prostu zabrakło miejsca. Ale czy to wszystko
co się dzieje z kobietami to tylko wina mężczyzn? Jak tak
poczytałem komentarze to zrobiło mi się przykro. To czym jest
współczesna kobieta? Wytworem beznadziejnego faceta? Jakąś taką
słabością mi zaleciało. To zamiast trwać, być, przeciwstawiać
się poddały się temu flakowi. Dostosowały się? Prawda że to
cecha gatunków inteligentnych odnaleźć się, dopasować w każdych
warunkach ale czy w tym przypadku o to chodzi? Ręce mi opadły.
Myślałem że kobiety, wierzyłem w to mocno, są płcią
silniejszą. Silniejszą w sensie psychicznym. Faceci, co zresztą
widać po menelach na ulicach, nie są w tym względzie odporni. Ale
kobiety! No przecież jeżeli dajesz radę żyć z comiesięcznym
wkurwieniem, jeżeli dajesz radę urodzić dziecko, jeżeli masz siłę
wychować je łącząc to wychowanie z utrzymaniem domu i pracą to
chyba nie jesteś byle jakim mięczakiem. Masz siłę, masz
odporność. A tu taka niespodzianka. Takie dla mnie zaskoczenie.
Czyli kobiety nie chcą być kobietami przez słabych mężczyzn.
Powiem szczerze rozczarowałem się i wierzyć mi się w to nie
chciało. Poddały się? Poddały? No nie mogłem w to uwierzyć.
Potem naszła mnie refleksja że to tak najłatwiej. Zwalić na
kogoś, szukać winnych wokół, nie w sobie. A może faceci też są
tacy jacy są bo kobiety się zmieniły? Może gdyby zostały
kobietami zmusiło by to ich do zmiany swojego postępowania? Może
ci prawdziwi wyszli by wówczas z cienia i zapomnienia. Może gdyby
było na nich zapotrzebowanie inni poszliby ich przykładem? Ale nie.
Kobiety rzucają się na tych w rurkach. Tyle się mówi że facet
myśli fiutem. Tak te nasze czasy obserwuję i dochodzę do wniosku
że tak, że racja, myśli fiutem, jednak kobieta w takim samym
stopniu, a może i większym, myśli cipą. Nie szanują się.
Wystarczyłoby by się szanowały. By wiedziały jak są wspaniałe.
I by znały swoją siłę. I by dawały wyraźny przekaz że byle
chłystek ich nie interesuje. Takie są prawa rynku: podaż rodzi
popyt czy jakoś tam tak, nie znam się na rynkowych prawach. No ale
czego się spodziewać gdy na pierwszej lepszej dyskotece dają dupy
w kiblu czy też obciągają tegoż fiuta pierwszemu lepszemu
pacanowi. Znałem kiedyś jedną taką fajną dziewczynę. Ładna i
inteligentna. Byliśmy razu pewnego na ognisku. I w trakcie tej
imprezy polazła, całkiem trzeźwa, z takim największym okolicznym
kutasem w krzaki. Pytam się jej kiedyś tam później: Dlaczego? A
bo tak prosił, smęcił. No kurwa, nie mogłem uwierzyć. I wiecie
co? Ten kutas kiedyś tam jeszcze później, na jakieś tam kolejnej
podobnej imprezie, wziął ją i wydymał gdy się wzięła i upiła.
I jaki dumny z siebie był. Szlag mnie trafiał, krew się we mnie
gotowała i nawet się na niego zasadzałem. Ale czy to była moja
sprawa? W sumie nie, to był jej wybór, więc co mi do tego. Co
jednak, jaki przekaz poszedł w eter. Możesz, jesteś kompletnym
kutasem, nie szanujesz, nie starasz się a i tak masz najładniejsze
i najinteligętniejsze. No czy tak nie jest? To po co się starać?
Idziemy zatem na łatwiznę. Robimy się leniwi bo przecież to na
czym nam najbardziej zależy, małe dymanko, i tak samo do nas
przyjdzie. No po co się starać? Rycerze i bohaterowie wyginęli
honorowo na wojnach walcząc o wolność swych wybranek. Ich wybranki
wybrały natomiast w tym czasie stajennych. I taki to typ mężczyzn
został. Prości stajenni. Tych kilku rycerzy czy też bohaterów
którzy wrócili zostało zaszczutych, zepchniętych na margines,
zapomnianych. Kobiety już wolały stajennych. I wolą wychodzi na to,
nadal. Rozmieniają się na drobne, dają dupy na lewo i prawo, nie
szanują. Natknąłem się ostatnio w tiwi na taki reportaż.
Dotyczył tematu umierania i takich tam przy okazji emocji. Ale padło
tam pewne stwierdzenie. Opowiadał ksiądz o tym jak ludzie na łożu
śmierci się zmieniają, co mówią, co staje się dla nich
najważniejsze. I w trakcie tej opowieści opowiedział jak to jedna
pani w ostatnich chwilach wspominała intymne momenty ze swoim mężem.A ten ksiądz zapytał wówczas że może by wspomniała swojego
pierwszego chłopaka. A ta starsza pani, już umierająca jednak cały
czas świadoma i pogodna, zaczerwieniła się podobno, przymknęła
oczy, uśmiechnęła i powiedziała że jej pierwszy był zarazem
ostatnim. Wiecie co? Rozpłakałem się. No może nie rozpłakałem
tylko wzruszyłem, ale takim wzruszeniem z wilgotnymi oczyma. I nie
mówcie mi że głupia baba bo tyle straciła a ten mąż i tak dymał
na boku bo w to nie uwierzę. Bo nie dymał, a jak dymał to jest dla
mnie największym hujem na świecie. I czy któraś może
współcześnie powiedzieć to samo? Nie, nie może. Wiem o tym bo
się dymają na lewo i prawo ze stajennymi jak i gdzie popadnie. Może
robią to tylko dla czystej przyjemności? W sumie możliwe. Nie ma
przecież nic przyjemniejszego niż seks. Nie ma i basta. Ale czy do
tego trzeba tuzina ogierów? Moim zdaniem nie trzeba. Można mieć
super doznania z jednym. I możliwości jest tyle na uatrakcyjnanie
tego jednego że życia nie starczy by wszystkie wykorzystać. Trzeba
mieć tylko otwartą głowę i trochę fantazji. Tylko po co używać
głowy? Można przecież pójść na łatwiznę. Małe dymanko
przyjdzie samo. I do niego i do niej. Więc zmieniamy sobie zabawki.
Tylko potem dziwimy się że w sumie to na nikogo liczyć nie można,
wszyscy ciągle gdzieś pędzą, ciągle im czegoś mało, ciągle
szukają czegoś nowego. Ale w to bawcie się już sami, czy też
same. Skoro wybrałyście jak wybrałyście dla mnie miejsca już nie
ma. Ja się w to nie bawię. A chcę mieć jedną jedyną Piękną i
tyle. No a skoro już jej nie mogę mieć to trudno. Już to pisałem
nie raz. Dożyje sobie po swojemu. Samotność wcale nie boli i jak
tak ją poznać to jest nawet przyjemna. Bo czy mam się zdawać na
jakąś po przejściach ze stajennym czy też stajennymi. Byłem
kiedyś z jedną taką fajną panną na dyskotece. Podobała mi się
i ona i ta dyskoteka. Ale do czasu. Do czasu gdy poprosiła mnie
byśmy stamtąd poszli bo jest tam akurat jeden kutas co mu się raz
oddała na domówce. No dziękuję. Każdy wprawdzie żyje jak chce
robiąc różne rzeczy ale mi się jakoś nie uśmiecha perspektywa
usłyszenia: dymałem twoją kobietę. I pal licho że było to wieki
temu. Z drugiej reki to mogę mieć no … motóra, ale dziewczynę
to wolałbym bym mieć swoją jedyną. Taką która się będzie
uczyła mnie i mnie będzie uczyła siebie. Bez bagażu uprzedzeń i
przykrych doświadczeń. I taką która mi nie powie razu pewne go że
Zenek to całował lepiej, a Heniek to miał większego, bo rozmiar,
nie oszukujmy się, ma znaczenie. I nie musi być idealna. Wręcz
przeciwnie. Te jej niedoskonałości dodawały by tylko uroku. Coś
takiego co mógłbym określać: sama słodycz. To tyle w temacie.
Nie pierdolmy na świat że zły bo sami go tworzymy. I nie
opowiadajcie że jak by się faceci zmienili to i wy byłybyście
inne. To zaraz? Kiedy byłybyście sobą? Kiedy byłybyście prawdą?
Teraz czy w tej „nierealnej” przyszłości? Bo przecież któryś
wybór nie jest zgodny z waszym wewnętrznym przekonaniem? Więc
żyjmy prawdziwie, żyjmy tak jak czujemy, nie oglądając się na
innych. Ja mam zamiar tak żyć, nie zostawię swoich przekonań
choćby oznaczać to miało samotność do końca moich dni. I wiem
że warto a nadzieję przywróciły mi kolejne wpisy pod moją
ostatnią notką ( wracając w sumie do tematu ). Tak, tak Kaniu
sukienki się liczą. Jesteś wspaniała że je lubisz. Potem jeszcze
wpadła Na zakręcie po szczęściu i napisała coś czego
oczekiwałem. Właśnie na coś takiego czekałem. Pe to palanat,
mówię to z pełną stanowczością. A potem jeszcze wpadła Edenlas
i napisała wszystko o czym ja tu dzisiaj piszę, czy też chciałem
napisać a tylko wyszło trochę inaczej. W sumie mógłbym ten jej
wpis wziąć skopiować i już. Ale tą cześć zacytować muszę: …
bo kobieta chciałaby byc księzniczka, ale tez móc poczuć się "w twych
ramionach taka mala" i poczuć opiekę, ale tez w pewnych
sytuacjach zobaczyc podziw w Jego oczach -nie tylko z powodu urody - ale za to,z e "coś potrafi"! czy toi skręcić szafę czy
ugotować najpyszniejszą na świecie pomidorową. Zresztą ty jako
mężczyzna, chciałbys pewnie by Piękna patrzyła na ciebie jak na
swojego bohatera, ale moze tez zaopiekowała się chocby przykrywając
kocem kiedy zaśniesz zmęczony po pracy?
Dzięki.
Już mi lepiej.
Już mi lepiej.
A
w życiu codziennym to odgrażałem się tydzień temu że wstanę
rano i pobiegnę 15 km ku słońcu. Niestety. Obudziłem się
wprawdzie o 6 ale to było tyle. To pisanie notek do północy mnie
wykończy. Pobiegłem zatem w południe i w ramach pokuty walnąłem
kolejną dwudziestkę ( to druga w moim życiu ). A że w stosunku do
tej pierwszej poprawiłem czas o całe 10 minut osiągnąłem
rezultat 2 godziny i 3 minuty. I wszystko było by super gdyby nie
zastrajkowało prawe kolano. Boli.
w życiu codziennym to odgrażałem się tydzień temu że wstanę
rano i pobiegnę 15 km ku słońcu. Niestety. Obudziłem się
wprawdzie o 6 ale to było tyle. To pisanie notek do północy mnie
wykończy. Pobiegłem zatem w południe i w ramach pokuty walnąłem
kolejną dwudziestkę ( to druga w moim życiu ). A że w stosunku do
tej pierwszej poprawiłem czas o całe 10 minut osiągnąłem
rezultat 2 godziny i 3 minuty. I wszystko było by super gdyby nie
zastrajkowało prawe kolano. Boli.
I
jeszcze ciekawostka. W czwartek stałem sobie czekając na pociąg.
Stałem na kładce na Ochocie. Było coś około 19:20. Słońce
zachodziło. Niebo było niebiesko, czerwono, szaro białe. Gdzieś
tam daleko na tym niebie samolot podchodził wolno, wolniutko,
wolniuteńko do lądowania na Okęciu. Po torach pod kładką
przejechało pendolino. Na kładce na przeciwko przetaczał się tłum
samochodów tworząc wielkomiejski szum. Gdzieś grał dzwonek
tramwaju. Obok na drzewie skrzeczała sroka. Ktoś jechał na
rowerze. Cała reszta ludzi gdzieś podążała na piechotę. A ja
sobie tam tak stałem. I wiecie co? Naszła mnie nieoczekiwanie myśl.
Dziwna myśl i niezwykle podejrzana. Naszła mnie bowiem myśl: Ja
pierdolę, jakie to wszystko jest na miejscu!
jeszcze ciekawostka. W czwartek stałem sobie czekając na pociąg.
Stałem na kładce na Ochocie. Było coś około 19:20. Słońce
zachodziło. Niebo było niebiesko, czerwono, szaro białe. Gdzieś
tam daleko na tym niebie samolot podchodził wolno, wolniutko,
wolniuteńko do lądowania na Okęciu. Po torach pod kładką
przejechało pendolino. Na kładce na przeciwko przetaczał się tłum
samochodów tworząc wielkomiejski szum. Gdzieś grał dzwonek
tramwaju. Obok na drzewie skrzeczała sroka. Ktoś jechał na
rowerze. Cała reszta ludzi gdzieś podążała na piechotę. A ja
sobie tam tak stałem. I wiecie co? Naszła mnie nieoczekiwanie myśl.
Dziwna myśl i niezwykle podejrzana. Naszła mnie bowiem myśl: Ja
pierdolę, jakie to wszystko jest na miejscu!
I
na koniec z ogromnymi podziękowaniami dla Sza. Jako jedyna
udzieliłaś mi rozgrzeszenia. Wiesz że jak wracałem we wtorek
późnym wieczorem do domu to pod latarnią ustąpiłem pierwszeństwa
takiej jednej wielgachnej tarantuli która właśnie miała kierunek
kolizyjny do mojego?
na koniec z ogromnymi podziękowaniami dla Sza. Jako jedyna
udzieliłaś mi rozgrzeszenia. Wiesz że jak wracałem we wtorek
późnym wieczorem do domu to pod latarnią ustąpiłem pierwszeństwa
takiej jednej wielgachnej tarantuli która właśnie miała kierunek
kolizyjny do mojego?
I
dzięki tobie wiem już co to za kwiatki. To Ziarnopłon wiosenny,
Jaskier wiosenny, zwyczajowa nazwa pszonka (Ficaria
verna
Huds.) – gatunek rośliny wieloletniej z
rodziny jaskrowatych. I zobacz jak wszystko się zmienia bo czy dasz
wiarę że dawniej ludność wiejska wczesną wiosną (na tzw.
Przednówku ) z głodu spożywała młode liście ziarnopłonu,
uważając je za smaczne warzywo. A my teraz nawet nie wiemy co to za zielsko. Oj przewraca nam się w głowach od tego dobrobytu przewraca. W
ramach podziękowania i rewanżu wrzucam ci filmik o motórach. Mnie
tam wprawdzie nie ma ale będziesz mogła sobie popatrzyć na nasze
stoliczne żółto – czerwone autobusy, i korki i poczuć jak się
er tam przeciska ( to lubię najbardziej ). A jak się uważnie
przyjrzysz to zobaczysz nawet taki zielony most. To Most Gdański. To
mój ulubiony most. To tam er udaje się w chwilach samotności.
Popatrzeć na wodę, posłuchać pociągów ( bo obok jest też most
kolejowy ) i porozmyślać o życiu. Samotność nie jest zła.
Trzymaj się.
dzięki tobie wiem już co to za kwiatki. To Ziarnopłon wiosenny,
Jaskier wiosenny, zwyczajowa nazwa pszonka (Ficaria
verna
Huds.) – gatunek rośliny wieloletniej z
rodziny jaskrowatych. I zobacz jak wszystko się zmienia bo czy dasz
wiarę że dawniej ludność wiejska wczesną wiosną (na tzw.
Przednówku ) z głodu spożywała młode liście ziarnopłonu,
uważając je za smaczne warzywo. A my teraz nawet nie wiemy co to za zielsko. Oj przewraca nam się w głowach od tego dobrobytu przewraca. W
ramach podziękowania i rewanżu wrzucam ci filmik o motórach. Mnie
tam wprawdzie nie ma ale będziesz mogła sobie popatrzyć na nasze
stoliczne żółto – czerwone autobusy, i korki i poczuć jak się
er tam przeciska ( to lubię najbardziej ). A jak się uważnie
przyjrzysz to zobaczysz nawet taki zielony most. To Most Gdański. To
mój ulubiony most. To tam er udaje się w chwilach samotności.
Popatrzeć na wodę, posłuchać pociągów ( bo obok jest też most
kolejowy ) i porozmyślać o życiu. Samotność nie jest zła.
Trzymaj się.
Aaaa!
Plac Zamkowy też tam jest ale o nim to już nie muszę wspominać.
Plac Zamkowy też tam jest ale o nim to już nie muszę wspominać.
Cholera, nigdy nie dawałam dupy na dyskotece, ani na ognisku, nigdzie w krzakach. Ale dziewicą już nie jestem, bo w pewnym wieku już sie nie jest dziewicą choć ważniejszy był dla mnie rycerz niż stajenny. I zawsze byłam monogamistką ale taki to podziękowanie dostałam. Nie zrozumiem chyba facetów, jestem moze zbyt tempa. Ale masz rację P to palant. A wiesz czemu tak myślę ? bo nikt go nie pokocha jak ja go kochałam, nikt też nie będzie tak o niego dbał. I mam nadzieję, że kurwa kiedyś tego pożałuję. A Ty motórem do mnie też przyjedziesz ? Chciałbym mieć Rycerza eh
OdpowiedzUsuńnormalnie Eru tam taka jedna była czerwona z kitką na tym motórze;)ale czad! a sobie przypomniałam jak to jest jak się przeciska między autobusami;) uralem też dawało radę;)a nad resztą się muszę zastanowić, bo dużo tego mam do napisania i nie bój się nie będę krzyczeć ani nic, nawet się trochę z Tobą pozgadzam dla odmiany;) ale to chwil kilka później bo praca wzywa:) a ten ziarnopłon to ma dużo vit C i szkorbut się nie ima jak się go je... ja się na babkę zielarkę powinnam szkolić, ale się boje że by mnie na stosie spalili;)uciekam pracować ale tradycyjnie wrócę:)
OdpowiedzUsuńno po pierwsze primo to ja cię przepraszam, że się przeze mnie źle poczułeś, no ale cholera jak się tak w życiu ponatrafia na farbowane lisy, co to w praniu wychodzi że to nie książe panicz a pastuch, to później już się nie chce, no nie chce się wychowywać pastuchów na księciów, bo jak już się ich wyedukuje to oni owszem stają na wysokości zadania, ale uprzednio zmieniają obiekt westchnień... nie każda z nas miała to szczęście, że na gotowego Rycerza trafiła i pewnie też bym się uryczała jakbym taki film zobaczyła, ba sama w domu miałam takie dwa przypadki w postaci moich rodziców... i masz rację leniwa jestem, bo już się mnie nie chce, już jestem zmęczona tym przeciwstawianiem się i wygodna, bo ma być księciuniu-rycerz od razu, albo cała reszta spadać na drzewo i pewnie gdzieś tam ten jeden jedyny dla mnie jest, no bo przesz nie wiem, nie mam 100% pewności że go ni ma, ale trochę wolno idzie, może mu rumak okulał... to nie tak,że ja się poddałam, ja zwyczajnie już nie walczę, już nie mam siły na tę walkę, bo życie mnie goni i sama muszę zawalczyć o siebie, bo póki co nie mam ramienia które mnie wesprze... owszem jest kilka silnych męskich ramion, które pomogą, podadzą chusteczkę, ale to nie ten ów jedyny, aczkolwiek wdzięczna jestem i za te ramiona, bo dzięki nim wiem, że porządni mężczyźni na świecie są... co do siły psychicznej, to z latami zmian też się jakby wyrównało, a i kobietę-menelkę na ulicy coraz częściej zobaczyć można,jeszcze nie tak dawno upadlały się w zaciszu domowym bojąc się wyjść, a teraz znak czasów coraz częściej się objawia na ulicy, bo nawet te silne upadają i wychodzą z domu w poszukiwaniu ulgi... te co to się nie szanują też znam i takie które zmądrzały po latach nie są mi obce... i coś takiego mi się po głowie kolebie, że w sumie mogłabym dla przyjemności to tu to tam z kwiatka na kwiatek, bo przecież sama jestem, tyle że jakoś to nie moja bajka, ja nie puchar przechodni i czasem chciałabym tak się puścić z wodzą fantazji i nie mogę, no cholera całe 9lat próbuję i nic, null zero, jestem monogamiczna do wypęku ( czytaj sama ja i nikt więcej, nikt tego nie wie jak ja kocham siebie) ja nawet przezajebista jestem!tylko nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytania mężczyzn, dlaczego taka fajna babeczka jak ty jest sama... i jakoś tak ogromny szacunek mam do kobiet, które po upadku czy to życiowym czy moralnym się podniosły, bo to dopiero jest siła... narobić sobie gówna w życiu z głupoty, a óźniej przerzucić te megatony łajna, żeby odnaleźć siebie i wszystko żyć inaczej, to jest dopiero wyzwanie... ale tak, masz rację, gro kobiet się nie szanuje, tak jakby zupełnie im mózg wyprało... no ale też nie przeginajmy z tym jedynym czy jedyną, no bo nie czarujmy się dziewicami Eru to ani ty ani ja już nie jesteśmy, w życiu się różnie układało i każde z nas ciągnie za sobą całkiem spory bagaż, czy to znaczy, że mamy prawo wybrać z niego to co nam pasuje a resztę odrzucić? przecież to twoja walizka, nie mogę ci w niej grzebać a już tym bardziej wybierać co mi się z twojego życia podoba, a co nie, bo ważne jest jakim człowiek jest człowiekiem tu i teraz, przeszłości nikt nie zmieni i nikt nie ma na nią wpływu, czy to znaczy, że można go skreślić?każdy ma przykre doświadczenia i nikt nie jest krystalicznie czysty... chyba sęk w tym, żeby więcej miał w sobie tego dobrego i czystego... a co do tego złego świata, to korciło mi żeby ci Desideratę wkleić pod ostatnim postem, bo to tekst który dla mnie jest drogowskazem, za to zrobię to dzisiaj jakby na potwierdzenie twoich i moich tu zawartych słów....
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki spokój może być w ciszy.
Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.
Jeśli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.
Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami, jak i planami.
Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.
Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty: wielu ludzi dąży do
wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.
Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.
Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości.
Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie.
Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jak być powinien.
Tak więc, bądź w pokoju z Bogiem cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą.
Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami, ciągle jeszcze ten świat jest piękny.
Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy."
i jeszcze jedno, pamiętaj Eru o tym, że człowiek to wielowymiarowośc, z jednym zdaniem się zgadza z innym nie i jest jak rzeka, ciągle płynie, ciągle się rozwija, wysnuwa wnioski, czasami głupieje, a czasami wręcz odwrotnie i nie zawsze jest tak, że kiedy wygłasza swoje myśli, to dokładnie w ten sam sposób postępuje, jemu wystarczy, że o pewnych rzeczach wie:)
masz rację ciężko isę z tobą nie zgodzić.
OdpowiedzUsuńna szczęście sa jeszczei ntelignente wyjątki jak ja. zawsze się szanowałam, byłam szczera i uczciwa. i taki ludzi szukuje gnoi i wykorzystuje isę najbardziej.
dlatego wolę być sama, ni8ezalezna i nic od nikogo nie chce.
nie mam zamiaru okrywać kołderką jakiegoś dorosłego osobnika zmęczonego po pracy i trzymać go wgl pod swoim dachem. już raz się sparzyłam trzymałam dziada 7 lat. a oszukwiał mnie przez te wszystkie. więc dziękuję bardzo.
propos rycerzy. my same jesteśmy rycerzami. wychowujemy dzieci tyramy na ich utrzymanie, gotujemy, dbamy i ich szczęśliwe dzieciństwo. czasem wynajmujemy sobie giermków. np do ciężkich prac remontowych ewentualnie wniesienia kanapy na trzecie piętro.
OdpowiedzUsuńNo Er, mam nadzieję, że ten początek notki to dużaaa generalizacja i że tak naprawdę zdajesz sobie sprawę, że nie we wszystkich sytuacjach to tak wygląda i że nie każda niewiasta dawała dupy w krzakach, czy w kiblu na dyskotece. I wydaje mi się, że do tego by się szanować nie trzeba jednak być Dziewicą Orleańską na wieki. No ale to tylko moje zdanie. Całe szczęście, że sukienki się liczą, kamień z serca.
OdpowiedzUsuńnie wkurzaj się... fajne fajne, ale mnie oboje uruchomiliście to teraz macie nowego posta "wypośrodkowanego",włala!
OdpowiedzUsuńdziewicy bez doświadczenia szukasz????
OdpowiedzUsuńja się nigdy nie "szlajałam".a seks tylko z mężem. ufna i wierna... jak debil jakiś.
ja tez:) i co mi z tego przyszło. samotne macierzyństwo. ufna i wierna - takich oszukuje się najłatwiej.
UsuńNiewiasty przede mną już wyraziły swoje ALE na temat poszukiwania dziewicy :) czytając pierwszy raz tak to odebralam. Czytając drugi raz już nieco inaczej a czytając po raz trzeci kiedy do żyły płynął mi dobrobyt- pomyślałam najprościej jak się da ze szukasz kobiety która się co znaczy szacunek do sanej siebie a nie życzy kyora miało pół miasta. Wiem o czym mówisz. Znaczy tak myślę. Most Gdański to dobra sprawa też tam bywam i żeś Ty mnie nie widział to ja nie wiem ;) dziewczyny zebrały po kwiatki a ja co ? Bure od Prezwsa. No pięknie.
OdpowiedzUsuńWOW! Zostałam zacytowana! Poczułam się zaszczycona, dzięki!
OdpowiedzUsuńTrudno mnie znaleźć?
Możliwe, że minimalnie się ukrywam… wyszukiwarki nie mają mnie pokazywać.. wolę to niż hasło, choć ciut ryzykuję..;) Tu wskakuję jako edenlas, u "nas" na blogach jestem loonei, najłatwiej do mnie wejść może przez Sza (ę) bo Między Ziemią a Księżycem to własnie ja;) Kobieta zawsze ma przynajmniej trzy strony;)
Zacytowany fragment jest dla mnie tym czego ja oczekuje od idealnego związku,. Ja. Nie wiem jak inne kobiety. Ja potrzebuję widzieć podziw w oczach mężczyzny i czuć jego opiekę, tylko wtedy mam spokój ducha i czuję się piękna. Chcę brać dużo, ale tez daję w zamian dużo. To mój ideał i choć moje życie zbytnio się nie zgadza tym, stąd moja rysa na szkle.
Wiesz.. nie denerwują mnie rurki! Lubie facetów w dopasowanych jensach, a co! męskie pośladki i uda przecież są cudowne:) Nie cierpię natomiast pieluch z krokiem w kolanach!! I nie wiem czy to oznaka starości yhm..różnicy pokoleń? Przecież moda się zmienia i często denerwuje starsze pokolenia... Musiałam się pogodzić z tym i synowi nawet kupiłam takie wiszące workowate portki.. a takie ma długie zgrabne girska! ihih.. teraz temat sprowadziłam tylko do mody i urody, bo chyba dość nafilozofowałam póki co...
loonei