niedziela, 13 listopada 2016

Ścieżka 416 Do przodu

Metro. Popołudniowy szczyt powrotny. Skład simensowski. W sumie zaczynam go nawet lubić. Jeszcze tylko żaby w nim tak nie wiało. Ale poza tym jednym minusem zaczynam go nawet lubić. A więc skład simensowski. Możesz łazić tam i z powrotem, no chyba, że jest ścisk taki, że nie możesz. Ale tak w ogóle to możesz łazić tam i z powrotem. A więc skład simensowski. I o dziwo o tej porze nawet pustawy. Pustawy na tyle, że jest nawet siedzące. Jeszcze tylko czujnie dookoła czy nie ma tych co im się należy i siadam. W sumie mi należy się już chyba też. Też zmęczony jestem i stary na tyle, że mi się należy. To siadam. Na przeciwko sześć innych osób które uznały, że im się należy. Nie wiem czy z tych samych powodów im się należy co mi, ale siedzą. Jak zwykle w takich sytuacjach patrzę po okolicy co, kto, z kim, z czym. Zatrzymuję się na kolesiu z gazetą. Gazeta kolorowa. Taka z błyszczącymi stronami. Aż się świeci. A na okładce tej błyszczącej, kolorowej gazety pan Krychowiak i jego ślicznotka. Śmieją się do mnie swoimi białymi jak proszek do białego ząbkami. Pięknie wyglądają. I jak szczęśliwie. A do tego uśmiechu dokładają wyciągnięte nadgarstki z jakimiś superowymi zegarkami. Patrzę na pana Krychowiaka. Patrzę i zaczynam mu zazdrościć. Kurczę. Jak ja mu zazdroszczę. Mieszka sobie w pięknym Paryżu, gra w fajnym klubie w jedną z fajniejszych gier zespołowych. Znaczy się robi to co lubi. Do tego ma z tego kupę hajsu. Nie martwi się tym zbytnio. No i ma przede wszystkim fajną ślicznotkę. Czy może być coś lepszego w życiu? No nie może. Jeny, jak oni pięknie wyglądają. Jeny, jak ja mu zazdroszczę. I patrzę na pana Krychowiaka i jego ślicznotkę. Jeny, jacy oni są szczęśliwi. Są szczęśliwi. Też tak chcę. I gdy moje wewnętrzne marudzenie, że też tak chcę osiąga maksa nagle odzywa się nowe spojrzenie. Nagle przychodzi refleksja i myśl czy ja bym potrafił tak żyć? Czy mógłbym, czy byłbym w stanie uśmiechać się swoimi białymi jak proszek do białego ząbkami? Uśmiechać się gdy w tym samym czasie, gdzieś tam w innych rejonach świata toczą się wojny, a ludzie nie mają co jeść? I nagle staje się to szare. Ta błyszcząca, kolorowa gazeta staje się szara i sztuczna. Nie, nie potrafiłbym. Nie potrafiłbym czerpać z tego wszystkiego i się tak uśmiechać gdy gdzieś tam na świecie ktoś cierpi i płacze. No nie potrafiłbym. Podobno ( tak gdzieś czytałem ) trzeba korzystać z tego co dał los bez oglądania się za siebie. Podobno to co dostali lub nie inni, to jest ich gdzieś tam kiedyś podjęta życiowa ścieżka doświadczania życia. I podobno w ostatecznym rozrachunku nieszczęśliwi nic nie tracą na szczęściu szczęśliwych. No podobno. Nie potrafię jednak zacząć żyć wg tego podobno. Ciągle i wciąż mam biedę i cierpienie z tyłu głowy. Odwracam więc wzrok od uśmiechniętego pana Krychowiaka i jego ślicznotki. Ich widok zaczyna mnie drażnić i irytować. Jeszcze trochę i znielubię ich kompletnie. A przecież pana Krychowiaka lubię bardzo za to co robi z orzełkiem na piersi. Metro zatrzymuje się na stacji. Wchodzi dziwny człowiek. Staje po środku i zaczyna opowiadać jak to miał dwie trepanacje czaszki, jak to z tego powodu stracił pracę, przez co nie ma na życie a na koniec pokazuje sporych rozmiarów guza prosząc o wsparcie. Ale nie o pieniądze. Prosi o jedzenie. Metro. Skład simensowski. W składzie simensowskim sześć siedzeń po jednej stronie i sześć po drugiej. Wszystkie zajęte czyli dwanaście osób. Do tego parę stojących przy drzwiach. Różni. Młodzi, starzy, kobiety, mężczyźni. Jedni zauważyli go oficjalnie, inni słuchają udając, że go nie ma. I gdy kończy swoją przemowę zalega nieprzyjemna cisza, a w głowach tych co słuchali oficjalnie jak i tych co udawali, że go nie ma zaczynają krążyć myśli. Prawdę mówi czy ściemnia? No ale guza ma, pokazał. Ale czy to powód do żebrania? A może wykorzystuje, naciąga? Na pewno naciąga. Niech się lepiej weźmie do roboty, nikt nie ma lekko. I gdy te myśli krążą, gdy ci co rozmawiali i przerwali na chwilę wracają do rozmowy nagle chłopak który nie podniósł ani na chwilę wzroku znad książki nadal nie podnosząc wzroku znad książki sięga do plecaka i daje mu 7 Daysa. Po chwili dostaje jabłko. A potem jeszcze 2 czy 5 zł. A potem jeszcze 10 zł. A potem jeszcze kolejne 10 zł które bierze z niepewnością jakby nie wierząc w to co bierze. I na jego twarzy na tą krótką chwilę zagościł uśmiech. Podziękował i poszedł dalej. Metro. Popołudniowy szczyt powrotny. Skład simensowki. W sumie nawet go lubię.

3 komentarze:

  1. a te celebryty z gazet to nie są normalni ludzie. mają w cu*** kasy i lansują się na pokaz w drogich rzeczach autach i tak dalej....


    większość "normlanych" zwykłych ludzi nie zarabia kokosów pcha biedę i zmaga się ze spadającymi nagle kłopotami....

    ...ale czasem marzą o życiu gdzie mają w ch*** kasy zero problemów jak związać koniec z końcem i lansowaniu isę w drogich ciuchach.


    zdrowie jest najważniejsze jak go nie ma to nic nie ma

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak sobie przeczytałam i myślę że .. Tak właściwie Rudzik ns dużo racji.

    Celebryci nie sa normalni.

    Zresztą Coza sztuka uśmiechać się kiedy mam za to płacą.
    A może się muliny i naprawdę se szczęśliwi ?
    Nikt nie wie bo szczęście to dla każdego indywidualna sprawa.
    Dla jednego drogi zegarek full kasy i zdrowa dupa obok , dla innego kawalwk chleba.
    Najlepiej żyć według własnego barometru szczęścia.
    I otaczać się ludźmi o podobnych wartościach.

    A wogole to trochę zła jestem na tą notkę. O ☺


    OdpowiedzUsuń
  3. ☺☺☺☺☺ przeczytałam dziś swój komentarz i nie mogę wyjść z podziwu ile błędów można zrobić w jednym wyrazie 😅

    Nie to ze specjalnie ☺ przecież wiesz.

    A skoro już tu jestem ponownie to nawiąże do tego gościa z ostatnich akapitów.
    Doczekaliśmy się czasów w których głupio pomagać . Dobre co ?
    A jak już ktoś chce ... yo zastanawia się czy warto. Czy dobrze robi. Czy nie dostanie po uszach. Czy ktoś fo nie wydyma.
    Dziwić się i nie dziwić.
    Ja zawsze pomagam.
    Często nawet więcej niz muszę .
    Taki mam odruch. Po prostu.
    Mam też pewna intuicję która mi podpowiada kto ta pomoc doceni ,zdarza się ze się zawiode ale .. to znaczy że mam przestać ? Nie potrafilabym .

    OdpowiedzUsuń