Jest
tak czasem, czasem tak jest, że nawet gdy już nawet wiesz co
ewentualnie i mógłbyś napisać to przychodzi zdarzenie czy słowo
i już pisać chcesz o czymś innym. Tak i jest tą razą ze mną.
Miałem i zamiar napisać o czymś innym, a przyszło jakieś
zdarzenie czy słowo i piszę o czymś innym. O czymś o czym nawet
już i chyba pisałem. Tak w ogóle to gdyby tak prześledzić to
moje pisanie na przestrzeni tych kilku lat to podejrzewam, że kręcę
się ciągle i w kółko. Ciągle powtarzam te same tematy. O czym to
może i świadczyć? Chyba tylko o tym, że się gdzieś tam kiedyś
zatrzymałem w rozwoju i nie mogę zrobić tego przysłowiowego kroku
do przodu. Niezbyt przyjemna to refleksja. Ale mniejsza o tym. Piszmy
o tym o czym ma być. Ma być mianowicie o patrzeniu. O patrzeniu, a
właściwie o obserwowaniu spotkanej miłości. Każdy ją spotyka.
Na ulicy, w pociągu, w sklepie, w pracy i gdziekolwiek indziej. Bo
tak naprawdę, to może być zaskakujące, chociaż nie dla mnie, ale
ona istnieje. Naprawdę istnieje. Ja w to wierzę. Wiara ta wcale nie
jest i zresztą trudna. Nie jest trudna bo ją spotykam. Spotykam ją
wszędzie, na ulicy, w pociągu, w sklepie, w pracy i gdziekolwiek
indziej. A mam w sobie takie coś, że jak zobaczę to uwierzę. Tak
więc jest. Spotykam ją. Teraz, gdy dni cieplejsze i dłuższe, gdy
ludzie śmielej wychodzą na ulice, i wychodzą na dłużej, łatwiej
ją zobaczyć. I powiem szczerze. Bardzo lubię ją spotykać. Ja
naprawdę bardzo lubię ją spotykać. Rodzi się oczywiście wówczas
we mnie i zazdrość ale jest to zazdrość pozytywna. Zazdrość po
prostu z tego, że też tak chcę. Zresztą. Zazdrość to nic złego.
Zaliczam to uczucie do grona uczuć dobrych i pozytywnych. Czyż jest
czymś złym zazdrościć miłości? No wg mnie nie. Zazdroszczę
więc i cieszę swoje oczy i duszę. Cieszę się i patrzę, i
obserwuję. Uwielbiam to robić. Tak dyskretnie, tak z ukrycia. I
uśmiechać się pod nosem. Uśmiechem życzliwym. Bo zawsze w takich
chwilach życzę żeby byli tacy na zawsze. Wypowiadam życzenie do
Boga. Życzenie: spraw Boże żeby nigdy się nie zmienili, żeby
nigdy nie zapomnieli. Taką parę ostatnio miałem w pociągu. Byli
wspaniali. On jak to facet. Bardziej taki opanowany, bardziej taki
powściągliwy, można by rzec wycofany. A ona? Ona była cudowna.
Ona była jak zwinna jaszczurka. Jak taka jaszczureczka na kamieniu
która wije się co chwila, która co chwila zmienia pozycje i
miejsca, i która jak tylko może najmocniej przywiera każdą
możliwą cząstką swego drobnego ciała do rozgrzanego słońcem
kamienia. Tak jakby chciała się w to jego ciepło zatopić, tak
jakby chciała jak najwięcej zagarnąć, wyciągnąć dla siebie.
Fajnie to wygląda jak się na coś takiego patrzy. Niby dwa odmienne
żywioły. Ciężki, twardy kamień i drobna, zwinna jaszczurka. Niby
różne, a jednak zjednoczone w dzieleniu się ciepłem. I fajnie
wygląda jak się widzi parę witającą się pocałunkiem na
porannej stacji metra. Gdy patrzysz z wysokości antresoli na cały
ten tłum wylewający się z pociągu w kierunku Kabat, i drugi tłum
który wylał się z pociągu w kierunku Młocin. Mieszają się te
tłumy jak stada gołębi. Gołębiarze tak robią. Każdy podrywa do
lotu swoje stado, i stada te krążą początkowo oddzielnie, ale z
czasem zataczają coraz większe koła, zmieniają kierunki aż w
pewnym momencie spotykają się, zderzają w powietrzu i przez pewien
czas krążą jako jedna całość. Aż do chwili jak zaczynają
ponownie zacieśniać okręgi. Wówczas każde stado rozpoczyna
powrót w swoją stronę. I dopiero gdy wylądują widać komu się
pomyliło, kogo brak, kogo przybyło. Tak samo jest z tymi tłumami.
Wylewają się z tych pociągów, wirują, mieszają a na końcu
widzisz parę która została sama na peronie. Stoją sobie
przytuleni, stoją sobie z pocałunkiem. A ja z tym swoim uśmiechem
pod nosem, wypowiadam jeszcze tylko to życzenie do Boga i ruszam
zadowolony, ruszam podbudowany za swoim stadem. I lubię patrzeć na
facetów kupujących kwiaty ( tak apropo przypomniało mi się, że
obiecywałem sobie kiedyś jechać do pań od róż na Wilsona,
hmmm, zapomniałem całkiem o tym ). Tak więc lubię patrzeć na
facetów z kwiatami. Lubię myśleć, wyobrażać sobie moment gdy
jakaś ślicznotka kwiaty te otrzymuje. Lubię też patrzeć na
wystrojone panie. Panie w krótkich sukienkach, panie w zrobionych
włosach, panie niszczące sobie stopy w niewygodnych butach na
wysokim obcasie. Lubię myśleć, wyobrażać sobie minę jakiegoś
przystojniaka i jego zachwycone oczy gdy patrzy jak się dla niego
wystroiła. Lubię to. I zazdroszczę. Ale zazdroszczę tą
zazdrością dobrą i pozytywną. I jak powiedział ostatnio Motylek
– tęsknię. Bo Motylku każdy tęskni. Każdy. Nie przekona mnie
nikt i nic, że może być ktoś kto za tym nie tęskni. Wszyscy
tęsknią Motylku za Miłością – ja też. Nawet nie wiesz jak
tęsknię. Każdą najmniejszą cząstką swojego ciała tęsknię.
Każdą myślą, każdym słowem. Tęsknię i rano i wieczorem.
A
w codzienności Rumak stoi. Jutro schowam go ponownie pod dach.
Szkoda mi go takiego opuszczonego, bezużytecznego. Wróci na jakiś
czas pod dach.
Dzisiaj
na siódmym kilometrze musiałem się zatrzymać. Nie dałbym rady.
Chrzanione pyłki dają o sobie znać. Męczą mnie, osłabiają.
Teraz siedzę połamany i wypijam litry płynów. Co tylko wpadnie mi
do łapy – to wypijam.
Nawet
w ogólnopolskich mediach pojawiła się ostatnio informacja o
zabójstwie młodej dziewczyny tu u mnie. Jeszcze zanim się pojawiła
widziałem ogłoszenia na słupach o jej zaginięciu. Znaleźli jej
ciało w lesie gdzie kiedyś za małolota chodziliśmy na grzyby. Bo
tak w ogóle dziewczyna była z okolic miejscowości gdzie mieszka
mój dziadek u którego spędzałem wszystkie wakacje. I myślę
sobie. Nie byliśmy z chłopakami święci. Mamy na swoim koncie
grzeszki, jedni większe, inni mniejsze ale w tym lesie to w tym
wieku chodziliśmy na grzyby. Jakim trzeba być, co trzeba mieć we
łbie żeby kogoś zabić? Zwłaszcza w taki sposób. Nie potrafię
sobie tego wyobrazić.
Kim jest Motylek ?
OdpowiedzUsuńmiłość????? hahahaha coś podobnego;))))))))
OdpowiedzUsuńzwykle odwracam wzrok od par szczególnie tych zakochanych i zwracam go w stronę słońca.
kocham życie.;))))))
a w moim mieście chłopak poćwiartował swoją dziewczynę i zapakował do 2 walizek.... a potem skoczył z 11 piętra....
OdpowiedzUsuńucieszyły mnie twoje tęsknoty. i fajnie, że widzisz, że jednak jest...
:)