sobota, 1 lutego 2020

Ścieżka 586 Do przodu

Dziwne rzeczy dzieją się ostatnimi czasy wokół mnie. Takie coś jakby wszystko zaczynało wirować wokół, wokół mnie stojącego pośrodku. Zaczynało wirować w zawrotnym tempie. Z tym, że w pewnym momencie zaczęło mi się to podobać. W sumie zawsze byłem obserwatorem. Lubię patrzeć na rzeczy z boku. Obserwować, śledzić, patrzeć co z nich wyniknie. Lubię patrzeć na ludzi, zastanawiać się co nimi kieruje. To chyba dlatego tak bardzo lubiłem przesiadywać na schodach letniego Placu Zamkowego. Tam przesiadywałem godzinami obserwując przesuwające się przed moimi oczami tłumy. Lubię szukać odpowiedzi co kieruje rzeczami, że się dzieją. I teraz, gdy już jako tako zapomniałem poprzednie życie ( choć śni mi się często, coraz częściej ), gdy stałem się samotny jak zgniłe jajo, czasu i uczuć na to obserwowanie mam dużo. Dodatkowo po ostatniej środzie doszło coś jeszcze. Doszło wrażenie, że mój czas już definitywnie minął. Że teraz czas no nowych władców świata. Wrażenie gdy to po środowym honorowym krwi oddaniu wybrałem się w nagrodę do kina. Do kina na trzecią cześć kultowego który w sumie w latach młodości odbił się mocno na mojej duszy kształtując jej pojmowanie świata. Wrażenie gdy to zawiedziony raczej poziomem, siedziałem w kinie już po. Siedziałem wraz z trzema innymi osobami. Wrażenie, że to już nikogo nie obchodzi, że tamto się skończyło, że ja się skończyłem. Tamto i ja to już tylko wspomnienie. Wspomnienie które traci blask coraz bardziej. Smutne. I smutny byłem. I smutny jestem. Jednak inna się przy okazji tego wszystkiego narodziła refleksja. Refleksja, że już nic mnie nie czeka. I to nie jest wcale złe. Bo przy okazji tego wszystkiego pozbyłem się marzeń. Ktoś mnie kiedyś starał się przekonać, że marzenia są złe. Nie zgadzałem się z tym, broniłem racji odmiennej lecz dzisiaj dochodzę do wniosku, że miał chyba rację. No może nie złe, ale niepotrzebne tak. Bo cóż mi teraz przeszkadza żyć? Niespełniona nadzieja? Brak czegoś? Nie, ani niespełniona nadzieja, ani brak czegoś mi nie przeszkadza. Nawet to, że zostałem przewalony na kasę przez jakiegoś palanta w necie. No i co? Jebał to pies. To tylko kasa. Kiedyś bym się wkurzył, bym żałował. Dzisiaj nie żałuję. Dzisiaj niczego nie żałuję. Czy ktoś odpowie dzień dobry, czy ktoś podziękuje za życzenia urodzinowe, czy ktoś zapyta co u ciebie. Nie żałuję. Nie odpowie, nie podziękuje, nie zapyta – jebał to pies. To tylko moje oczekiwania. Lecz gdy ich nie ma – nie ma co boleć. Już nie czuję presji bycia lubianym przez wszystkich, nie czuję obowiązku bycia nieskazitelnym. To tylko oczekiwania. I to one tworzyły moje rozterki. Dzisiaj patrzę na nie z boku. Dziś są już tylko wspomnieniem. Doszedłem do wniosku, że im mniej oczekuję tym mniej mnie może zranić, tym mniej rozczarowań. I w sumie tym mniej osób mogę zranić ja sam. Już niczego od nikogo nie wymagam. Do niczego nikogo nie przekonuję. Zostawiam to. Jeżeli miałbym być dla kogoś obciążeniem lepiej nie być niczym. Staję się niczym. Chociaż jestem tym od dawna. I dobrze. Tak łatwiej. Tak więc środowy seans, wirujące dziwne rzeczy wokół mnie i samotność mam nadzieję doprowadzę wreszcie do szczęśliwego finału wreszcie.
W codzienności tak jak wspomniałem oddałem w środę krew. I gdy po wszystkim wyszedłem na ulicę powitał mnie piękny, słoneczny świat. Ależ było pięknie. Zaraz potem się spieprzyło niestety, spadł drugi w tym roku śnieg, zrobiło się zimno, mokro i wietrznie jednak ta chwila ze słońcem była wspaniała. I co ciekawe sikorka bogatka zaczęła się odzywać. To niechybny znak, że już niedługo … Na sikorkę pierwszy raz zwróciłem uwagę kiedyś w poprzednim życiu. Gdy umęczony ciężką zimą wyszedłem rankiem z domu. Pamiętam jak dziś ten lutowy poranek przed blokiem, pamiętam jak dziś tą ulgę, radość, nadzieję. Była jak głos życia w tym lodowatym, umarłym świecie.
A wracając do oczekiwań. Oczekuję oczywiście, że potańczę tego roku na plaży nocą. Jednak jeżeli nie potańczę jebał to pies - po prostu nie potańczę - tyle.


2 komentarze:

  1. Wiedziałam, że u kogo jak u kogo, ale u Ciebie kilka słów na temat trzeciej część, tej kontynuacji kultowego, znajdę. Szkoda, że słowa nie są zachęcające, ale chyba przy takiej kultowości niemożliwym było dosięgnąć odpowiedniego poziomu. Nic to. Może jednak się skuszę i obejrzę.

    A co do oczekiwań... Trudno nie zgodzić się z tym, o czym piszesz. Mniej oczekiwać, to mniej rozczarowań, stresu, bólu. Zastanawiam się tylko, czy nie jest niebezpieczne takie myślenie? Bo mam wrażenie, że prędzej czy później może doprowadzić do obojętności. Takiej, że i cieszyć nic nie będzie A to już nie jest taka fajna perspektywa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Water Hack Burns 2lb of Fat OVERNIGHT

    At least 160 thousand women and men are losing weight with a easy and SECRET "water hack" to lose 1-2 lbs each night in their sleep.

    It is easy and it works on everybody.

    Here's how to do it yourself:

    1) Take a drinking glass and fill it up with water half full

    2) And now follow this amazing hack

    and be 1-2 lbs thinner the very next day!

    OdpowiedzUsuń