Dostałem
ostatnio propozycję, jak sądzę nie do odrzucenia, że mam utworzyć
konto na fejsie. Powiem szczerze, fejs mnie nie kręci. I mógłbym
na ten temat rozpisywać się w nieskończoność. I zapewne jeszcze
się rozpiszę ale dopiero następną razą. Tą razą muszę, a tam
że muszę – chcę – chcę napisać nie o sobie. Nie na swój
temat. Ale zacząć muszę jednak od siebie. Chodzi mianowicie o to
że „demony” przeszłości, a raczej młodości, wracają. Chodzi
mianowicie o to że w czasach mojej młodości, w czasach gdy młody
chłopak pragnie dziewczyn jak sucha ziemia deszczu, dziewczyny nie
pragnęły mnie. A może pragnęły tylko że nie potrafiłem tego
dostrzec? Nic mi jednak nie wiadomo do dzisiaj by którakolwiek się
we mnie bujała. Dziewczyny mnie nie kochały. Dziewczyny mnie nie
pożądały. Dziewczyny …, dziewczyny, one chciały ze mną
rozmawiać. Ro – zma – wiać. I nie wiem czym ja wówczas byłem?
Powiernikiem jakimś?, spowiednikiem?, doradcą? I zamiast iść do
łóżka czy gdzieś na łąkę, przesiadywałem z nimi na ławkach,
i słuchałem tych miłosnych historyji, i pocieszałem, i szukałem
rozwiązań. I nie to żebym tego nie lubił czy miał coś przeciw.
Zawsze starałem się pomóc, doradzić, pocieszyć. Ale równocześnie
kipiało we mnie natarczywe „ej, ej, zaraz, zaraz, a ja, ej, ej,
jestem tu, jestem, i też chcę by mnie ktoś polubił, nie mówiąc
już o tym że pokochał, żeby też był o mnie zazdrosny”. I
zamiast słuchać tych: no weź eru powiedz, on mnie kocha czy nie
kocha, no weź eru powiedz powinnam już mu się oddać czy jeszcze
nie, no weź eru powiedz dlaczego mnie zostawił, itp. itd., chciałem
usłyszeć: tak eru, tobie się oddam. I na tym ooo zeszło mi moje
młodzieńcze życie. I teraz wraca. Niby mówią że to co teraz mam
na karku do druga młodość. No dobra, niech tak więc będzie.
Jadziem z tym koksem.
No
więc szanowna koleżanko, czy raczej przyjaciółko bo sama mnie
ostatnio określiłaś swoim przyjacielem, choć z drugiej strony
twierdzisz że nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko –
męska. Przemyślałem wszystko. Choć zawczasu zaznaczam że jest to
tylko moje zdanie, moja opinia i w ogóle się nią nie sugeruj i nie
kieruj. Po pierwsze primo to powiem że mam za mało danych by
cokolwiek mądrego, a co najważniejsze obiektywnego, powiedzieć. No
ale skoro mam coś powiedzieć to powiem że cosik mi tu nie pasuje.
Nie pasuje mi cosik z kimś kto posiada to co posiada rodzinnie i
jeszcze do niedawna twierdzi że to kocha, a kombinuje na boku. W
porządku jeszcze o ile chodzi o rozmowę, o wspólne
zainteresowania, czy po prostu przyjaźń. No ale skoro poszliście
już o krok dalej to dla mnie to nie jest fer. A skoro ktoś potrafi
się tak zachować raz, to obym się mylił, ale zachowa się tak i
raz kolejny. I kto tu wówczas będzie cierpiał? Po drugie primo coś
mi się gościu wydaje mało odpowiedzialny. Tak wiele już złego
dzieje się w tym jego obecnym związku legalnym że czuje że musi
to zostawić? Nie wiem?, tamta go zdradza, czy też już z nim nie
chce ?, czepia się go o byle co? nie wiem? rodzina nie spełnia jego
oczekiwań? Nie wiem co takiego się dzieje że musi to zostawić?
Ale. Co z niego za facet. Moim zdaniem facet to facet i jest
odpowiedzialny za to co stworzył, i jeżeli poddaje się z byle
powodu to dla mnie to mięczak. No ale tak jak mówiłem, nie znam
powodów dlaczego robi to co robi, i mój osąd może być błędny.
No i po trzecie primo to, to wydaje mi się że jesteś dla niego
nową, fajną zabawką. Rozrywką pełną radości. W domu ma CIĘŻKO,
tam obowiązki, cały czas problemy, rutyna, brak czasu na rozmowę i
zrozumienie, a tu – u ciebie – wolność, dzikość,
niezależność. Więc cieszy się tą nową zabawką. Korzysta z
życia. Czuje się znowu młodszy. Znowu widzi że jest kimś ważnym.
Ale, to kolejne ale. Czy myślisz że zawsze tak będzie? A co będzie
z wami za te dajmy pięć lat? Nie popadniecie w rutynę? I na koniec
po czwarte primo czyli coś o tobie. Wy strzelce już tak macie że
łatwo się zakochujecie. Wam to przychodzi bardzo łatwo. Chociaż
czy to można nazwać kochaniem? Chyba raczej powinienem powiedzieć
że wy strzelce bardzo łatwo się wiążecie, wchodzicie w związki.
W waszym świecie cały czas musi się coś dziać. Wy nie lubicie
nudy. A nuda to dla was zwykłe, takie zwykłe codzienne życie. U
was cały czas musi się coś dziać. Wy cały czas potrzebujecie
adrenaliny. A że sport czy jakiś inne dziedziny życia gdzie tej
adrenaliny pokłady się znajdują są dla was obce to tej adrenaliny
szukacie w związkach. Właśnie związki, wszystkie związane z tym
niebezpieczeństwa, wyzwania, radości napędzają wasze życie. U
was nie może nie być nic. U was cały czas musi być coś. I was
przyciągają typy raczej niebezpieczne. Dla was facet który
codziennie przykładnie wraca do domu po pracy, który nie ma skoków
w bok, który poświęca się dla rodziny, który być może jest już
pod pantoflem, w którym nie ma szaleństwa jest facetem straconym. Z
takim facetem długo nie wytrzymacie. Wy nie lubicie spokoju. W was
cały czas coś kipi.
Takie
jest moje zdanie. Zdanie tylko i wyłącznie z domysłów i
przypuszczeń.
I
jeszcze coś do twojej przyjaciółki. Powiedz jej, chyba że sama to
przeczyta, że nie mogę się nadziwić jaką mądrą i przede
wszystkim pełną uczuć notkę napisała o tytule „Spokój”.
Przeczytałem ją już kilkakrotnie i cały czas bije z niej potęga.
Naprawdę – potęga. Powiedz jej że tą notką wstąpiła na
wyższy poziom. Ktoś kto w taki sposób opisuje swoje emocje jest
wspaniałym człowiekiem. Kimś kto poznał coś więcej. Kimś kto
dał wszystko, doświadczył czegoś niedobrego i to doświadczenie
pokonał. I powiedz jej że będzie pamiętać tylko to co dobre. Bo
to jest przywilej ludzi wielkich. Ludzie wielcy nie pamiętaj tego co
złe. Ludzie wielcy pamiętaj tylko to co dobre, nawet jeżeli
dostali na końcu zło. I czują spokój. Czują spokój bo wiedzą
że wszystko, ale to wszystko, starali się robić w zgodzie z
własnym sumieniem, a że coś nie wyszło to, widocznie tak miało
być. I przyjmują to z pokorą serca. I wiesz co? Myślę sobie że
ona już poznała wszystko. Że już jej nic więcej nie trzeba. Są
ludzie, większość ludzi, którzy przez całe życie nie będą
wstanie poznać tego co ona poznała za tym jednym razem. I to jest
domena ludzi wielkich. Poznanie. Poznanie tego co ważne. I tego co
nie ważne. Poznanie życia. I powiedz jej że złość nie jest
niczym złym. Bo pojawi się niewątpliwie. Złość na to co się
stało. Bo można mieć dobre wspomnienia i jednocześnie czuć
złość. Czuć złość, czuć żal, czuć niesprawiedliwość czy
nawet nienawiść. Bo tylko święci nie cierpią. A raczej cierpią,
ale wiedzą że to cierpienie to nic ważnego. My święci nie
jesteśmy. My cierpienie czujemy, jest częścią naszych
doświadczeń, boli i możemy czuć nienawiść do tego kto ten ból
zadał. Ale powiedz jej że dla mnie jest wspaniałym człowiekiem. I
powiedz jej że wspaniały człowiek patrzy na świat sercem. Gdy
wszyscy patrzą umysłem, wspaniały człowiek patrzy sercem. Pewnie
dlatego też wiele z tego świata nie pojmuje, i dziwi się wielu
rzeczom, ale spojrzenia swego nie zmieni bo wie że serce jest
najważniejsze.
A
apropo miłości i nienawiści ze specjalną dedykacją ( językową
) dla Kani poniższy utwór ( może go nawet fachowo przetraslatetuje )
P.S.
Wczoraj wieczorową porą walnąłem 10 km w 56 minut i 33 minuty co
jest moim rekordem. Każdy kilometr udało mi się przebiec poniżej
6 minut. I to w śniegu i mrozie bo co by nie powiedzieć zimę mamy
tej zimy zimną. A ostatnio nawet piękną. Tak dla potomności to
zima zaczęła się tego roku w Sylwestra. Siarczyste mrozy, nawet do
minus 16 w nocy trwały tak do około 7 stycznia, potem trochę
zelżało, potem spadło trochę śniegu, a teraz mróz wraca a w
piątek dowaliło śniegu aż po kostki.
............. i chciałbym jeszcze zauważyć że w powyższym nie został użyty żaden niecenzuralny wyraz
Tadaaaaaaaam ! I stało sie co miać się stać- jesli nie przekilnam , gubię się stylistycznie, a obiecałam sobie, że ogranicze przeklinanie, i 2 fajki dziennie mniej bede palić- Specjalnie 4 You Menago. A Ty mi tu co ? Jak zwykle, jak zawsze. Wiesz tyle ile bredzę, czyli jakieś 30 % tematu. I co ? Z tych moich zalanych, łzawych wogóle nieskładnych smsów trafiasz w punkt, centralnie. Bede sie teraz siedziec i głowić wiesz przecież.Bo pisząc o mnie ... czuje jakbys nie znał od lat.Dltego to do Ciebie pisze, jak potrzebuje po męsku, jak facet z facetem. Bo mądrze gadasz, gdybym miała wódki to bym Ci jej i polała, ale brak. Co do Kurczaczka.. ja to wszystko wiem, ja to naprawde wszystko wiem. NIE MA wspanialszej osoby w moim życiu. I każdego dnia dziekuje, że sie pojawiła, tylko jeszcze nie wiem komu. Ps. Nie wierze w przyjazn damsko-męską. Nasza trwa. Jeszcze Cie nie widziałam .;)))))
OdpowiedzUsuńzostało Ci zauważone i docenione pisanie bez kurew w tekście powyższym ;)
OdpowiedzUsuńa muzyczka bardzo mi się podoba :)
a, i jeszcze... FB.
OdpowiedzUsuńnie miałam.
ale jak zaczęłam moje "studiowanie", to mnie grupa zmusiła. no i mam. na szkolenie się udałam do córy mojej. ale wciąż jakoś bez przekonania tam zaglądam.
Er Ty z tych co patrzysz sercem. Kiedyś miałam chłopaka, który miał przyjaciela, póżniej ten przyjaciel stał sie moim przyjacielem. To jemu wypłakiwałam się w rękaw, to on mnie pocieszał, przytulał, Gdy z tym moim chłopakiem sie rozpadło to i z przyjacielem naszego drogi sie rozeszły. Jednak po kilku latach nasze drogi znów się skrzyżowały, każde z nas juz miało swoją rodziny, I wtedy mi powiedział - wiesz jak bardzo Cię kochałem i jak trudno było być twoim powiernikiem i radzić ci co powinnas zrobić.
OdpowiedzUsuńno powiem Ci Eru demony to my mieliśmy podobne, tylko ich płeć inna, a już nic nie wkurzało bardziej jak " ty jesteś świetna, normalnie jak kumpel", a ja za cholerę nie chciałam być kumplem! no ale byłam, a jak już się połapali, że jestem zajebista babeczka, to każdy z "wadą" w postaci żony narzekał, że ichną żoną nie zostałam;) co do zdrad itp moje zdanie znasz, bo facet to facet i odpowiedzialny ma być za pierdolnik, który współtworzy... trzymaj się Eru i spokojnego tygodnia:) a Twoje bieganie mnie "przeraża", bo odkąd biegać nie mogę, to normalnie takie osiągi mi się we głowie nie mieszczą, no przesz z takim biegiem, to w życiu bym nie spóźniła się na autobus:)))
OdpowiedzUsuńoh er;(((((
OdpowiedzUsuńspora część tej notki jest o mnie;((( mój były mąż z którym byłam 7 lat też twierdził że kocha a kombinował na boku. po czym zostawił a dziećmi się nawet nie zainteresuje;(
chciałabym mieć tyle siły i ochoty do birganie co ty. na razie jedynie umiałam się zmusić do Chodakowskiej co drugi dzień. a jak mam nocki to wolę spać niż robić cokolwiek, więc system trzyzmianowy u mnie chyba przerkeśla uprawianie sportu z takim rozmachem jak u ciebie
No nieźle Erze. Właśnie miałam napisać, jak ciężko skomentować notkę, która zaadresowana jest bardzo konkretnie do kogoś innego. A tu proszę, doczytuję do końca i nawet coś dla mnie się pojawiło. Dziękuję :) Przetraslatetuję oczywiście, jeżeli tylko wyrazisz takie życzenie. A pani Kasia sama na razie nie będzie pisać, bo chwilowo nie ma motywacji, gdyż tę motywację szlag jasny trafił. Pozdro 600!
OdpowiedzUsuńNo i kurcze, naprawdę podoba mi się ta piosenka. Dasz wiarę?
OdpowiedzUsuńMusiały cię lubić, skoro ci ufały i się zwierzały. I pewnie parę się podkochiwało w tobie, może jednak uznały, że dobry przyjaciel jest więcej wart niż niepewne przyszłości "chodzenie"?
OdpowiedzUsuńMogło być tez tak, ze.. nie dałes "znaku", albo nie widziałeś "znaku" od tych twoich przyjaciółek.
loonei