niedziela, 17 stycznia 2016

Ścieżka 373 Do przodu

Dostałem ostatnio propozycję, jak sądzę nie do odrzucenia, że mam utworzyć konto na fejsie. Powiem szczerze, fejs mnie nie kręci. I mógłbym na ten temat rozpisywać się w nieskończoność. I zapewne jeszcze się rozpiszę ale dopiero następną razą. Tą razą muszę, a tam że muszę – chcę – chcę napisać nie o sobie. Nie na swój temat. Ale zacząć muszę jednak od siebie. Chodzi mianowicie o to że „demony” przeszłości, a raczej młodości, wracają. Chodzi mianowicie o to że w czasach mojej młodości, w czasach gdy młody chłopak pragnie dziewczyn jak sucha ziemia deszczu, dziewczyny nie pragnęły mnie. A może pragnęły tylko że nie potrafiłem tego dostrzec? Nic mi jednak nie wiadomo do dzisiaj by którakolwiek się we mnie bujała. Dziewczyny mnie nie kochały. Dziewczyny mnie nie pożądały. Dziewczyny …, dziewczyny, one chciały ze mną rozmawiać. Ro – zma – wiać. I nie wiem czym ja wówczas byłem? Powiernikiem jakimś?, spowiednikiem?, doradcą? I zamiast iść do łóżka czy gdzieś na łąkę, przesiadywałem z nimi na ławkach, i słuchałem tych miłosnych historyji, i pocieszałem, i szukałem rozwiązań. I nie to żebym tego nie lubił czy miał coś przeciw. Zawsze starałem się pomóc, doradzić, pocieszyć. Ale równocześnie kipiało we mnie natarczywe „ej, ej, zaraz, zaraz, a ja, ej, ej, jestem tu, jestem, i też chcę by mnie ktoś polubił, nie mówiąc już o tym że pokochał, żeby też był o mnie zazdrosny”. I zamiast słuchać tych: no weź eru powiedz, on mnie kocha czy nie kocha, no weź eru powiedz powinnam już mu się oddać czy jeszcze nie, no weź eru powiedz dlaczego mnie zostawił, itp. itd., chciałem usłyszeć: tak eru, tobie się oddam. I na tym ooo zeszło mi moje młodzieńcze życie. I teraz wraca. Niby mówią że to co teraz mam na karku do druga młodość. No dobra, niech tak więc będzie. Jadziem z tym koksem.
No więc szanowna koleżanko, czy raczej przyjaciółko bo sama mnie ostatnio określiłaś swoim przyjacielem, choć z drugiej strony twierdzisz że nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko – męska. Przemyślałem wszystko. Choć zawczasu zaznaczam że jest to tylko moje zdanie, moja opinia i w ogóle się nią nie sugeruj i nie kieruj. Po pierwsze primo to powiem że mam za mało danych by cokolwiek mądrego, a co najważniejsze obiektywnego, powiedzieć. No ale skoro mam coś powiedzieć to powiem że cosik mi tu nie pasuje. Nie pasuje mi cosik z kimś kto posiada to co posiada rodzinnie i jeszcze do niedawna twierdzi że to kocha, a kombinuje na boku. W porządku jeszcze o ile chodzi o rozmowę, o wspólne zainteresowania, czy po prostu przyjaźń. No ale skoro poszliście już o krok dalej to dla mnie to nie jest fer. A skoro ktoś potrafi się tak zachować raz, to obym się mylił, ale zachowa się tak i raz kolejny. I kto tu wówczas będzie cierpiał? Po drugie primo coś mi się gościu wydaje mało odpowiedzialny. Tak wiele już złego dzieje się w tym jego obecnym związku legalnym że czuje że musi to zostawić? Nie wiem?, tamta go zdradza, czy też już z nim nie chce ?, czepia się go o byle co? nie wiem? rodzina nie spełnia jego oczekiwań? Nie wiem co takiego się dzieje że musi to zostawić? Ale. Co z niego za facet. Moim zdaniem facet to facet i jest odpowiedzialny za to co stworzył, i jeżeli poddaje się z byle powodu to dla mnie to mięczak. No ale tak jak mówiłem, nie znam powodów dlaczego robi to co robi, i mój osąd może być błędny. No i po trzecie primo to, to wydaje mi się że jesteś dla niego nową, fajną zabawką. Rozrywką pełną radości. W domu ma CIĘŻKO, tam obowiązki, cały czas problemy, rutyna, brak czasu na rozmowę i zrozumienie, a tu – u ciebie – wolność, dzikość, niezależność. Więc cieszy się tą nową zabawką. Korzysta z życia. Czuje się znowu młodszy. Znowu widzi że jest kimś ważnym. Ale, to kolejne ale. Czy myślisz że zawsze tak będzie? A co będzie z wami za te dajmy pięć lat? Nie popadniecie w rutynę? I na koniec po czwarte primo czyli coś o tobie. Wy strzelce już tak macie że łatwo się zakochujecie. Wam to przychodzi bardzo łatwo. Chociaż czy to można nazwać kochaniem? Chyba raczej powinienem powiedzieć że wy strzelce bardzo łatwo się wiążecie, wchodzicie w związki. W waszym świecie cały czas musi się coś dziać. Wy nie lubicie nudy. A nuda to dla was zwykłe, takie zwykłe codzienne życie. U was cały czas musi się coś dziać. Wy cały czas potrzebujecie adrenaliny. A że sport czy jakiś inne dziedziny życia gdzie tej adrenaliny pokłady się znajdują są dla was obce to tej adrenaliny szukacie w związkach. Właśnie związki, wszystkie związane z tym niebezpieczeństwa, wyzwania, radości napędzają wasze życie. U was nie może nie być nic. U was cały czas musi być coś. I was przyciągają typy raczej niebezpieczne. Dla was facet który codziennie przykładnie wraca do domu po pracy, który nie ma skoków w bok, który poświęca się dla rodziny, który być może jest już pod pantoflem, w którym nie ma szaleństwa jest facetem straconym. Z takim facetem długo nie wytrzymacie. Wy nie lubicie spokoju. W was cały czas coś kipi.
Takie jest moje zdanie. Zdanie tylko i wyłącznie z domysłów i przypuszczeń.
I jeszcze coś do twojej przyjaciółki. Powiedz jej, chyba że sama to przeczyta, że nie mogę się nadziwić jaką mądrą i przede wszystkim pełną uczuć notkę napisała o tytule „Spokój”. Przeczytałem ją już kilkakrotnie i cały czas bije z niej potęga. Naprawdę – potęga. Powiedz jej że tą notką wstąpiła na wyższy poziom. Ktoś kto w taki sposób opisuje swoje emocje jest wspaniałym człowiekiem. Kimś kto poznał coś więcej. Kimś kto dał wszystko, doświadczył czegoś niedobrego i to doświadczenie pokonał. I powiedz jej że będzie pamiętać tylko to co dobre. Bo to jest przywilej ludzi wielkich. Ludzie wielcy nie pamiętaj tego co złe. Ludzie wielcy pamiętaj tylko to co dobre, nawet jeżeli dostali na końcu zło. I czują spokój. Czują spokój bo wiedzą że wszystko, ale to wszystko, starali się robić w zgodzie z własnym sumieniem, a że coś nie wyszło to, widocznie tak miało być. I przyjmują to z pokorą serca. I wiesz co? Myślę sobie że ona już poznała wszystko. Że już jej nic więcej nie trzeba. Są ludzie, większość ludzi, którzy przez całe życie nie będą wstanie poznać tego co ona poznała za tym jednym razem. I to jest domena ludzi wielkich. Poznanie. Poznanie tego co ważne. I tego co nie ważne. Poznanie życia. I powiedz jej że złość nie jest niczym złym. Bo pojawi się niewątpliwie. Złość na to co się stało. Bo można mieć dobre wspomnienia i jednocześnie czuć złość. Czuć złość, czuć żal, czuć niesprawiedliwość czy nawet nienawiść. Bo tylko święci nie cierpią. A raczej cierpią, ale wiedzą że to cierpienie to nic ważnego. My święci nie jesteśmy. My cierpienie czujemy, jest częścią naszych doświadczeń, boli i możemy czuć nienawiść do tego kto ten ból zadał. Ale powiedz jej że dla mnie jest wspaniałym człowiekiem. I powiedz jej że wspaniały człowiek patrzy na świat sercem. Gdy wszyscy patrzą umysłem, wspaniały człowiek patrzy sercem. Pewnie dlatego też wiele z tego świata nie pojmuje, i dziwi się wielu rzeczom, ale spojrzenia swego nie zmieni bo wie że serce jest najważniejsze.
A apropo miłości i nienawiści ze specjalną dedykacją ( językową ) dla Kani poniższy utwór ( może go nawet fachowo przetraslatetuje )
P.S. Wczoraj wieczorową porą walnąłem 10 km w 56 minut i 33 minuty co jest moim rekordem. Każdy kilometr udało mi się przebiec poniżej 6 minut. I to w śniegu i mrozie bo co by nie powiedzieć zimę mamy tej zimy zimną. A ostatnio nawet piękną. Tak dla potomności to zima zaczęła się tego roku w Sylwestra. Siarczyste mrozy, nawet do minus 16 w nocy trwały tak do około 7 stycznia, potem trochę zelżało, potem spadło trochę śniegu, a teraz mróz wraca a w piątek dowaliło śniegu aż po kostki.
............. i chciałbym jeszcze zauważyć że w powyższym nie został użyty żaden niecenzuralny wyraz

               

9 komentarzy:

  1. Tadaaaaaaaam ! I stało sie co miać się stać- jesli nie przekilnam , gubię się stylistycznie, a obiecałam sobie, że ogranicze przeklinanie, i 2 fajki dziennie mniej bede palić- Specjalnie 4 You Menago. A Ty mi tu co ? Jak zwykle, jak zawsze. Wiesz tyle ile bredzę, czyli jakieś 30 % tematu. I co ? Z tych moich zalanych, łzawych wogóle nieskładnych smsów trafiasz w punkt, centralnie. Bede sie teraz siedziec i głowić wiesz przecież.Bo pisząc o mnie ... czuje jakbys nie znał od lat.Dltego to do Ciebie pisze, jak potrzebuje po męsku, jak facet z facetem. Bo mądrze gadasz, gdybym miała wódki to bym Ci jej i polała, ale brak. Co do Kurczaczka.. ja to wszystko wiem, ja to naprawde wszystko wiem. NIE MA wspanialszej osoby w moim życiu. I każdego dnia dziekuje, że sie pojawiła, tylko jeszcze nie wiem komu. Ps. Nie wierze w przyjazn damsko-męską. Nasza trwa. Jeszcze Cie nie widziałam .;)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. zostało Ci zauważone i docenione pisanie bez kurew w tekście powyższym ;)

    a muzyczka bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a, i jeszcze... FB.
    nie miałam.
    ale jak zaczęłam moje "studiowanie", to mnie grupa zmusiła. no i mam. na szkolenie się udałam do córy mojej. ale wciąż jakoś bez przekonania tam zaglądam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Er Ty z tych co patrzysz sercem. Kiedyś miałam chłopaka, który miał przyjaciela, póżniej ten przyjaciel stał sie moim przyjacielem. To jemu wypłakiwałam się w rękaw, to on mnie pocieszał, przytulał, Gdy z tym moim chłopakiem sie rozpadło to i z przyjacielem naszego drogi sie rozeszły. Jednak po kilku latach nasze drogi znów się skrzyżowały, każde z nas juz miało swoją rodziny, I wtedy mi powiedział - wiesz jak bardzo Cię kochałem i jak trudno było być twoim powiernikiem i radzić ci co powinnas zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. no powiem Ci Eru demony to my mieliśmy podobne, tylko ich płeć inna, a już nic nie wkurzało bardziej jak " ty jesteś świetna, normalnie jak kumpel", a ja za cholerę nie chciałam być kumplem! no ale byłam, a jak już się połapali, że jestem zajebista babeczka, to każdy z "wadą" w postaci żony narzekał, że ichną żoną nie zostałam;) co do zdrad itp moje zdanie znasz, bo facet to facet i odpowiedzialny ma być za pierdolnik, który współtworzy... trzymaj się Eru i spokojnego tygodnia:) a Twoje bieganie mnie "przeraża", bo odkąd biegać nie mogę, to normalnie takie osiągi mi się we głowie nie mieszczą, no przesz z takim biegiem, to w życiu bym nie spóźniła się na autobus:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. oh er;(((((

    spora część tej notki jest o mnie;((( mój były mąż z którym byłam 7 lat też twierdził że kocha a kombinował na boku. po czym zostawił a dziećmi się nawet nie zainteresuje;(

    chciałabym mieć tyle siły i ochoty do birganie co ty. na razie jedynie umiałam się zmusić do Chodakowskiej co drugi dzień. a jak mam nocki to wolę spać niż robić cokolwiek, więc system trzyzmianowy u mnie chyba przerkeśla uprawianie sportu z takim rozmachem jak u ciebie

    OdpowiedzUsuń
  7. No nieźle Erze. Właśnie miałam napisać, jak ciężko skomentować notkę, która zaadresowana jest bardzo konkretnie do kogoś innego. A tu proszę, doczytuję do końca i nawet coś dla mnie się pojawiło. Dziękuję :) Przetraslatetuję oczywiście, jeżeli tylko wyrazisz takie życzenie. A pani Kasia sama na razie nie będzie pisać, bo chwilowo nie ma motywacji, gdyż tę motywację szlag jasny trafił. Pozdro 600!

    OdpowiedzUsuń
  8. No i kurcze, naprawdę podoba mi się ta piosenka. Dasz wiarę?

    OdpowiedzUsuń
  9. Musiały cię lubić, skoro ci ufały i się zwierzały. I pewnie parę się podkochiwało w tobie, może jednak uznały, że dobry przyjaciel jest więcej wart niż niepewne przyszłości "chodzenie"?
    Mogło być tez tak, ze.. nie dałes "znaku", albo nie widziałeś "znaku" od tych twoich przyjaciółek.
    loonei

    OdpowiedzUsuń