Właściwie
to jest 22:35 i mógłbym się z przyjemnością położyć spać.
Tym bardziej że dzień był intensywny i padam na ryj.
Właściwie
to nie wiem czy chcę i nie wiem czy jest w ogóle po co pisać o tym
o czym napisać mam zamiar. I właściwie to nie wiem czy to ma sens.
Właściwie
to mógłbym napisać o, no może o nie milionie, ale o paru innych
tematach. Właściwie mógłbym na przykład napisać o tym że
niestety ale wypadło mi dzisiaj chcieć przedostać się na drugi
brzeg Wisły w samo popołudnie. I mógłbym napisać jak
zdegustowany byłem tym że jedni robią w polityce co chcą, inni
teraz przeciw temu protestują a jeszcze inni protestują przeciw tym
którzy protestują przeciw tamtym. Jedno wielkie gówno, a tunel
trasy z tego powodu zamknęli i dupa, i się po łorso jeździło w
kółko. I mógłbym też napisać że zrobiłem dziesiątki
kilometrów na motórze, i że ma nowy aku, i alarm co miga jak mnie
przy nim nie ma. I właściwie mógłbym też napisać w sumie jednak
i o tym milionie spraw, a właściwiej o milionie złotówek co to
dzisiaj są, a raczej 60 milionach tych złotówek, do zgarnięcia w
zabawie w którą bawię się namiętnie z nadzieją głupka.
Tak
więc nie wiem po co o tym napiszę?
Może
tylko i wyłącznie kronikarsko?
Słyszałem
kiedyś opinię że klasę faceta poznaje się po tym, prawdziwą
klasę, jak traktuje swoje byłe kobiety ( nie swoje w sensie że
były jego własnością ale swoje w sensie że te z którymi był –
tak dla jasności ). No więc po tym poznaje się podobno prawdziwą
klasę faceta. Nigdy nie miałem okazji przekonać się o tym na
własnej skórze. Nigdy. Ale tylko do jutra. Bo właśnie jutro okaże
się jaką klasę prezentuje er.
Jutro
jest komunia córki siostry mojej byłej kobiety. I zaprosiła mnie.
Co ciekawe przekaz był bardzo ciepły i odniosłem wrażenie że
bardzo się wraz z mężem ucieszyli że będę. Na ile to jest
jednak szczere a na ile wynika z potrzeby chwili tego nie wiem. Co by
też nie powiedzieć to powiedzieć mogę że choć z Elizą zawsze
darłem koty to tak naprawdę było jakieś takie niepisane
porozumienie między nami. I powiedzieć mogę że jako zodiakalny
Wodnik reprezentujący żywioł wody była mi z tamtej rodziny
najbliższa mentalnie. A że tak jak ja miała swoje zdanie i uważała
się za najmądrzejszą na świecie to o konflikty nie było trudno.
No
więc jutro, przy okazji tej komunii, spotkam się po 14 miesiącach
pierwszy raz z moją byłą kobietą. Zobaczę ją pierwszy raz od
chwili rozstania. I usłyszę też pierwszy raz. Jak zareaguję?
Przez ostatni tydzień / dwa układałem sobie możliwe scenariusze.
Najważniejsze to nie dać plamy. Nie dać się ponieść emocjom. Co
zrobię jak powie cześć? A co zrobię jak w ogóle nic nie powie,
jak mnie zignoruje? I jak dam radę wytrzymać presję całej
rodziny? Bo będę tam sam, pozbawiony jakiegokolwiek oparcia? A może
ja ją potraktuję obcesowo? Może będę udawał że jej nie widzę?
Może coś zagada a ja odburknę „nie chce mi się z tobą gadać”?
Takie i inne scenariusze chodziły mi ostatnio po głowie. Ale tak
jakość wczoraj, przedwczoraj przyszła refleksja że pieprzyć to,
olać to, w dupie z tym. Co ja się kurdę przejmuję. W dupie z nią.
Ale
tak właściwie, najwłaściwiej to jednak chciałbym dobrze wypaść.
Chciałbym żeby jej gul zagrał. Żeby nawet żałowała. Chciałbym
dobrze wyglądać, chciałbym mądrze gadać, chciałbym przyciągać
kulturą osobistą. I chciałbym emanować pewnością siebie. I
chciałbym tryskać humorem. I chciałbym rozniecać zmysły
seksapilem. Chciałbym nie być jutro o tej porze w czarnej dupie. Bo
jeżeli coś pójdzie nie tak, jeżeli spotkam się z jakąś niemiłą
sytuacją to mogę pęknąć. I mogę stracić całą tą kruchą
równowagę którą tak mozolnie ostatnimi czasy odzyskiwałem.
Trzymajcie więc za mnie kciuki bo choć wszystkie macie za sobą
doświadczenia podobne do tych mojej byłej i mogłybyście grać z nią w
jednej drużynie, a ja choć żem er, reprezentuję tą część
męskiej populacji która nie sprostała stawianym wymaganiom, to
jednak z czystej litości może potrzymacie te kciuki.
Napisane
z dedykacją dla Smoka co się czepia i żyć nie daje. Napisane choć
padam na ryj, spać mi się chce a jutro ważny dzień dla mnie i
lepiej żebym był wypoczęty.
Choć
czy ważny? Pieprzyć.
Ja nie daje ? Pfff... mało kto tak daje żyć jak ja!
OdpowiedzUsuńSerio.
Gdyby to wszystko.. było nieistotne, nieważne i nijakie nie poswiecilbys temu nawet centymetra tu w tym miejscu. Jest ważne. Jest istotne nie jest nijakie . Tak ? Tak. Jestem strzelcem. Jak ta jutrzejsza Jutrzenka coś mi świta...☺ tylko ja jestem strzelcem ..wspaniałym. O! ☺
Ja nie daje ? Pfff... mało kto tak daje żyć jak ja!
OdpowiedzUsuńSerio.
Gdyby to wszystko.. było nieistotne, nieważne i nijakie nie poswiecilbys temu nawet centymetra tu w tym miejscu. Jest ważne. Jest istotne nie jest nijakie . Tak ? Tak. Jestem strzelcem. Jak ta jutrzejsza Jutrzenka coś mi świta...☺ tylko ja jestem strzelcem ..wspaniałym. O! ☺
dokładnie najwiązniejsze to nie daćsię ponieść emocjom. na zimno. wyważone i zaplanowane.
OdpowiedzUsuńzrób tak, aby gul jej zagrał :)
OdpowiedzUsuńNo trzymam te kciuki i trzymam i czekam, żeby dowiedzieć się, jak było. I nie z litości, a z sympatii, dla kochanego Era.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wypadło dobrze, że tak jak chciałeś - byłeś mądry, najprzystojniejszy, emanowałeś seksapilem, opanowaniem i błyskotliwością. Oby tak właśnie było i oby ten gul jej zagrał.
Ale zastanawia mnie trochę... Musiałeś tam iść? Chciałeś? Po co? Bo ja pewnie bym nie poszła. Tak po prostu, z ciekawości pytam.
I maila mógłbyś sprawdzić w końcu.
I jeszcze - właśnie dziś odkopałam na telefonie zdjęcie znad morza od Ciebie i tak mi się zrobiło ciepło i tęskno na serduchu, że aż ustawiłam je na tapecie sobie, żeby częściej patrzeć.
Ściskam Er, trzymaj się i nie bądź w czarnej de!
trzeci raz próbuję napisać, i 3 raz poszło wszystko w kosmos... trzymałam Eru cale dwa dni i mam nadzieję, że dałeś radę, no bo kto jak nie Eru wspaniały? myśli mi uciekły przez te problemy z nie swoim kompem...ale wrócę
OdpowiedzUsuńi się przypommniało! ty sobie Prezes zapamiętaj raz na jutro, a najlepiej na zawsze, że Twoja klasa to EXTRAKLASA, bo w innej Eru nie hula, a za tę "litość" tam powyżej to ja Cię pacnę! no czymajcie mnie bo go serio pacnę! to Eru nie wie, że litość to zbrodnia? bynajmniej we mnie litości nie ma, bo ona kaleczy ludzi emocjonalnie... i się nie zamierzam nad Erem litować! never, nigdy i takie tam obcojęzyczne inne!
UsuńI jak ? mam teraz czekać do soboty zeby się dowiedzieć ? moze by tak Prezes dał jakos znać ? to nie fer.
OdpowiedzUsuńI wiesz, jeszcze jedno Ci powiem, bo tak Cie czytam, czytam i jakiś tam już mam obraz Erka, wiem co cenisz, jakie uznajesz wartosci.... i powiem Ci, ze gdyby P był taki jak Ty to nadal byłby moim P bo mnie bys nie zawiódł.
To jednak takie rozterki i pragnienia przy spotkaniu z byłymi.. sa uniwersalne! Uff.. bez względu na płcie... hmm.. przypuszczam, że i twoja była odczuła podobnie, nawet jeśli na to nie wyglądało.. a moze ucieszyła się z takiego pretekstu by cie spotkac...?
OdpowiedzUsuńI jak wyszło? Nooo????
Loonei
Żeby nie byc gołosłownym... znajdziesz tu, jeśli chcesz, kilka podobnych myśli:
OdpowiedzUsuńhttp://loonei.blog.pl/2015/08/07/tylko-dla-doroslych-porada-i-czy-to-prawda/
Loonei
Weszłam tu już myślałam, że opuszczę to miejsce nie pozostawiając śladu po odwiedzinach... może i tak byłoby lepiej... ale zaczęłam czytać Twoją poprzednią notkę, zaciekawiła mnie i dzięki niej przeczytałam tę.
OdpowiedzUsuńmignęło mi coś o facecie z klasą i pomyślałam, że Ci napiszę iż nie jesteś facetem z klasą. Doczytałam teraz - faceta z klasą poznaje się po tym jak traktuje swoje byłe - sam sobie odpowiedziałeś na to czy jesteś facetem z klasą pisząc taką notkę.
Zależy Ci na niej... to widać, słychać i czuć. Jesteś strasznie wybuchowy, taki choleryk, życie z Tobą na co dzień to koszmar. Będę trzymać kciuki za Ciebie, ale nie za to byś wypadł (chociaż to już było ) dobrze tamtego dnia, ale abyś stał się facetem z klasą nie od święta, a na co dzień :)
Blog jest dobrym miejscem by wyrzucać z siebie to co nas boli, gryzie, denerwuje i cieszy :)
Clara
Clara