Za
tydzień o tej porze mogę być w psychicznej czarnej de. Szykuje się
wydarzenie tak stresujące jakiego nie miałem od ponad roku czyli od
czasu gdy to usłyszałem, że tak prawdę mówiąc to nadaję się
praktycznie tylko do tej czarnej de. To już za tydzień. Hmmm. Czas
szybko leci. Nie będę jednak o tym teraz pisał. I choć układam
sobie w głowie ewentualne scenariusze zostawię je do następnego
razu. W następnej notce wyrzucę z siebie, w następnej rozładuję
się, tak by za tydzień o tej porze, gdy już będę po tym co ma
być, nie być jednak w tej czarnej de. Zresztą. Czy aktualnie
znajduję się gdzieś indziej? Chyba nie? Więc jedynie co to mogę
być tylko głębiej tej czarnej de. Ale. Czy można być jeszcze
głębiej? Chyba nie? W tym temacie chyba nie? Więc … Więc
pieprzyć to. Nie przejmować się tym. Będzie co będzie. Ale co
będzie to o tym w następnej notce. O ile do niej dojdzie. Bo
przyszła sobota zapowiada się intensywanie. Jakbym nie pisał to
proszę trzymać za mnie kciuki, najbardziej za to żebym nie pękł,
a czy się udało dowiemy się tu ale już po.
Spotkałem
ostatnio na mieście swojego trenera. Z czasów kiedy to kopałem w
piłkę pełen marzeń że kiedyś kopać ją będę w koszulce z
orłem na piersi. Poznałem go mimo upływu dziesiątek lat. I mimo
upływu tych dziesiątek lat odezwały się we mnie momentalnie żale.
Żale z czasów kiedy to kopałem w piłkę pełen marzeń że kiedyś
kopać ją będę w koszulce z orłem na piersi. Nie powiedziałem mu
dzień dobry. Wiem że mnie poznał. Jednak mimo mojej wrodzonej
kultury osobistej i szacunku do starszych nie powiedziałem mu dzień
dobry. Nie powiedziałem nic. Udałem że go nie widzę. Tak.
Zachowałem się po chamsku. I gdy o tym myślałem zdałem sobie
sprawę jak wielki żal noszę w sobie do tego człowieka. Jak
wielki. I ile czasu żal ten siedzi we mnie. Ile czasu. I siedział
będzie zapewne do dni moich ostatnich. I myślę sobie teraz jakie
to ważne. Niby sami jesteśmy kowalami swego losu, niby sami
kształtujemy swój los. Ale myślę sobie teraz jak ważne jest
jednak kogo los ten stawia nam na drodze. Bo ten oto starszy pan, ten
mój trener z czasów kiedy to kopałem w piłkę pełen marzeń że
kiedyś kopać ją będę w koszulce z orłem na piersi, mógł
odmienić mój los. Mógł być osobą dzięki której wypłynę,
odżyję, uwierzę, przestanę się bać. Niestety. Nie wypłynąłem,
nie odżyłem, nie uwierzyłem, nie przestałem się bać. A wręcz
przeciwnie. Bałem się jeszcze bardziej, nie wierzyłem jeszcze
mocniej, zamknąłem się w sobie szczelniej. Jakie to ważne kogo
los stawia nam na drodze. Jakie to ważne. Ostatnio złapałem się
na tym kogo chcę spotkać. Zawsze odkąd pamiętam, i to chyba
normalne, unikałem konfrontacji z tym co niebezpieczne. Nie
wchodziłem nikomu w drogę a gdy widziałem zagrożenie zmieniałem
kierunek lub wręcz zawracałem. Pamiętam jak w czasach podstawówki
skopali na mieście mojego kolegę, który mieszkał w klatce obok,
tak, że chłopaczyna zmarł po kilku dniach nie odzyskawszy
przytomności. Pamiętam jak z racji tego że w moim mieście
rodzinnym, w którym królowały Legia i Widzew, będąc fanem innego
klubu musiałem się na każdym kroku oglądać za siebie i uważać
kto idzie z naprzeciwka. Pamiętam to dokładnie. A złapałem się
ostatnio na tym że zaczynam wchodzić niebezpieczeństwu w drogę.
Złapałem się na tym że gdy widzę zagrożenie wybieram ten
kierunek a wręcz przyśpieszam kroku. Szukam spotkania z tymi
demonami z przeszłości. Wychodzę im naprzeciw. I dzieją się
rzeczy dziwne. Te demony spuszczają wzrok. Gdy spotykają się nasze
oczy zawsze wytrzymuję do końca. Już nie ma tego: czego się kurwa
patrzysz. A gdyby nawet zaistniało. Osz kurna! Jak ja chcę żeby
wreszcie zaistniało. Jestem jak tykająca bomba. I jak kiedyś pewny
byłem, że choćby w tłumie stało milion osób to i tak mnie
wypatrzą te demony, i do mnie jednego będą miały „sprawę” to
teraz choćbym był sam jeden demony jakby mnie nie widziały. Nie
wiem co się dzieje. Czy mam coś wypisane w tych oczach, czy też
moja kochana Śmierć którą w sercu noszę bije takim blaskiem że
gdy przechodzę obok parkowej ławeczki pełnej rozwrzeszczanej,
pijanej hołoty, milkną śmiechy, milką krzyki, milkną
przekleństwa. Kocham cię Śmierci moja kochana za to.
A
tak w ogóle.
To
w poniedziałek po dwóch tygodniach przerwy ( na specjalne życzenie
prawego kolana ) wróciłem do biegania. Przerwa zrobiła swoje, te
cholerne pyłki robią zapewne swoje też. Zmęczyłem się okropnie
a wykręcony czas trochę mnie zdołował. Zaciskam jednak zęby i
lecę dalej. Na szczęście w piątek było już lepiej. I choć
obawa o kolano pozostaje to lecę dalej.
Mam
już bilet na Ukrainę ( znaczy się mecz z Ukrainą ). I teraz trzeba sobie ogarnąć logistykę.
Spierają się we mnie dwie opcje. Ta łatwiejsza i wygodniejsza to
samolot. Ta trudniejsza, bardziej męcząca, dłuższa to motór.
Jeszcze nie wiem którą opcję wybiorę ale wiem że Szemrana mi to
ułatwi ( a raczej Słoneczna ). Nie wiem co ty tam słoneczna palisz
ale chyba jakieś szamańskie zielsko bo słońce się ciebie słucha.
I
to w sumie wszystko. I w sumie fakt, pasowałoby zmienić rozmiar
czcionki i nie rujnować pięknych zapewne oczu co poniektórych.
Jednak
nie. To nie wszystko. Delikatnie rzecz ujmując zaczyna mi brakować
kobiety. I od dzisiaj zaczynam zdawać sobie sprawę z wymagań.
Hmmm. Pierwsze, z czego zdałem sobie sprawę przy pomocy Smoka, to
musi być jednak ładna. Drugie, z czego zdałem sobie sprawę przy
okazji wczorajszego prasowania, to musi jednak lubić prasować moje
koszule.
I jeszcze całkiem przypadkiem przypomniał mi się stary dobry Samuraj Jack. I jeszcze całkiem przypadkiem dzięki niemu wpadło mi w ucho bardzo urocze słówko - Hanejjjza
a wiesz, że czegoś właśnie takiego uczą kobiety?
OdpowiedzUsuńjeżeli masz postawę "ofiary", takiej bidy i ciapy - to jest większe prawdopodobieństwo, że taka osoba będzie napadnięta, okradziona.
a jeżeli masz pewność w sobie, czy wręcz "diabła" w oczach - to inni to wyczują.
a wiesz, że wczoraj u mnie znowu wypłynęło pytanie: jak znaleźć sobie faceta?
Zaczytałam sie w trenerze. Masz rację, tak na prawdę każdy ale to każdy, który stanie na naszej drodze może zmienić nasze zycie, na lepsze, gorsze bądź też z innego powodu wyryje nam się w pamieci. Są tacy, których miniemy a może to właśnie oni.... ale tego nigdy sie nie dowiemy. Nigdy nie poczujemy czy byliby ważni czy też by nas skrzywdzili. Ale o tym sie nie mysli, w przeciwieństwie do tych co to zycie nam zmienili. I choć na co dzień możemy o nich nie pamietać to gdy w jakiś sposób na nich się natkniemy to.... budzą się uczucia, różne ale w sumie ludzkie.
OdpowiedzUsuńIgrasz ze śmiercią, pchasz sie na czołówkę bo.... nie zależy Ci, bo uważasz, że Twoja nieobecność na tym padole nie ma dla nikogo na czele z Tobą znaczenia (?). I jeżeli nawet tak myslisz, jesli chodzi o Ciebie to nie masz prawa decydować za uczucia innych. Bo własnie chocby przeczytanie Twojej notki jest dla kogoś ważne, bo jesteś właśnie tą osobą postawiona na ścieżce ich życia, która to życie wzbogaciła. Bo ktoś czeka na sobotę i szuka na necie tej kolejnej Ścieżki Do przodu.
Musi być ładna, hm. To jak piękno zewnętrzne ? wewnętrzne? najlepiej połaczone, ale wiesz.... podobno miłość jest ślepa i liczy się to piękno wewnętrzne :)
mam mam mam!!!! nie wiem co znaczy to słówko, ale od dzisiaj tak się będzie nazywał mój Smok.... Hanejjjjjjjjjza :))) mogię,mogię, mogię prawda?zgódź się zgódź :) pliiiiiiiis :) no bo jak nie mogię to nie:) a tak czytałam i czytałam i czytałam i faktycznie jest coś takiego po latach, po doświadczeniach, że się oswaja demony, że one już nie straszą i chociaż z perspektywy kobiety to wygląda inaczej,bo ja strachliwa jednak jestem cały czas na takie stadka nieopierzonych agresantów, to inne lęki, czasami dużo bardziej straszne przeżyłam i się z nimi zmierzyłam... oczywiście że kciuki trzymać będę, całe 4 nawet i słonko słać i ciepłe myśli, jako czynię zawsze, a jak się Eru w strony me kiedyś ruszy, to zobaczy co Szemrana robi i jakie ziela pali, i z kim ma tajemne konszachty, że słonko posyła ;)tylko nie kuś licha niepotrzebnie, bo licho je przewrotne i francowate... i ja od zawsze wiedziałam,że Eru jest estetą ( właśnie strzelam sobie w kolano bom nie piękna, chociaż męskie koszule prasować potrafię i czasami nawet lubię, nawet bez kantów -szkoda, moje szanse maleją ;) i że kobieta dla Cię to musi być idealna w sensie piekna z zewnynątrz jak i od środka... i jak mi się co wspomni to tradycyjnie doskrobię, a że się przypomni to jestem pewna:)
OdpowiedzUsuńCzytam, i w trakcie czytania przypominają mi się ludzie ,którzy stanęli na mojej drodze i spotkanie z nimi wywarło wpływ na moje decyzje , bo w końcu i tak decyzje podjęłam ja...Czasem nosiłam w sobie do niektórych z nich żal. Długo, za długo. Bo wiesz ,on mnie osłabiał...
OdpowiedzUsuńKiedy doszłam do końcówki notki parsknęłam śmiechem, to przez ten fragment o koszulach no wybacz, rozbawiłeś mnie :)Życzę Ci żebyś znalazł taka ładną i umiejącą ,oraz chcącą prasować Twoje koszule :)
Bez względu czym będziesz podróżował - szczęśliwej drogi.
Ładne mnie przeraża. Serio. No ale .. rozumiem i nie neguje. Esteta to esteta nie poradzisz. Z tymi koszulami to zupełnie jak z foremkami ☺ także nie krzyczę nie protestuje i się nie umosze. Z autopsji wiem jak i każdy wypowiadajacy się wyżej przede mną ze to kogo spotkasz w swoim życiu mocno wywiera wpływ na Twoje dalsze. Każda zabrana szansa i każda szansa dana może nad unieść lub zdeptac. Jednak i tak końcem końców to my sami decydujemy czy skorzystać z tej szansy lub czy nie próbować inaczej kiedy pozornie mam ta szanse odebrano. Nie podoba mi się ze nie powiedziałeś mu dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPs. Wiemy już co robi wino.
Wino też jednak czyni ze mnie 1,5 komandosa.
Dobrze że milkną.
Inaczej musielibyśmy szybko biegać.
Ty jak Ty -ale ja ???
Litwa ojczyzna moja !!😂 foremkami-firankami. No.
UsuńLitwa ojczyzna moja !!😂 foremkami-firankami. No.
Usuńja też tak mam że jak idę to banda rozchodzi się robąc mi miejsce bym przeszła. na imprezach masowych mam problem bo nawet jak jestem grzerczna to ochrona się brzydko na mnie patrzy albo gorzej.....łażą za mną. jakbym co najmniej po dwa mołotowy miała w torbie a ja nic nie mam ino tak wyglądam;)
OdpowiedzUsuńwybierz...motór. kto jak nie ty. dasz radę.
nie wiem co to będzie i co cię czeka ale trzymam kciuki jestem ogromnie ciekawa cóż to takiego cię czeka.
i ostatnia kwestia - tak faceci chcą ładne. ja u facetów odpadam. jestem brzydka. działań na nich jak kilo trotylu z nitrogliceryną a seksapilu we mnie tyle co w terroryście oblożonemu ładunkiem wybuchowym. do śmierci już będę sama.
Poważnie Er? Ładna? No nie powiem, spodziewałam się jakichś poematów albo czegoś takiego, opisujących potencjalną wybrankę, a tu tak o... Ładna. No niech Ci będzie.
OdpowiedzUsuńA w czarnej de zabraniam Ci być. Zarówno teraz, jak i w następną sobotę, jak i za tydzień, kiedy już minie, to co minąć ma. Zrozumiano? (Rzekłam to mentorskim, nauczycielskim tonem, nie znoszącym sprzeciwu - tak jakby coś.)
No to chyba jest ten dzień, przez który byłes w czarnej de jeszcze głębiej...
OdpowiedzUsuńI co? i co??
]Jako bywalczyni czarnej de, doła, chandry itp wiem, że po prostu trzeba przeczekać, albo znaleźć coś co myśli odwróci, ale przede wszystkim: przestać kopać głębiej!!
Loonei