niedziela, 1 maja 2016

Ścieżka 388 Do przodu

Za tydzień o tej porze mogę być w psychicznej czarnej de. Szykuje się wydarzenie tak stresujące jakiego nie miałem od ponad roku czyli od czasu gdy to usłyszałem, że tak prawdę mówiąc to nadaję się praktycznie tylko do tej czarnej de. To już za tydzień. Hmmm. Czas szybko leci. Nie będę jednak o tym teraz pisał. I choć układam sobie w głowie ewentualne scenariusze zostawię je do następnego razu. W następnej notce wyrzucę z siebie, w następnej rozładuję się, tak by za tydzień o tej porze, gdy już będę po tym co ma być, nie być jednak w tej czarnej de. Zresztą. Czy aktualnie znajduję się gdzieś indziej? Chyba nie? Więc jedynie co to mogę być tylko głębiej tej czarnej de. Ale. Czy można być jeszcze głębiej? Chyba nie? W tym temacie chyba nie? Więc … Więc pieprzyć to. Nie przejmować się tym. Będzie co będzie. Ale co będzie to o tym w następnej notce. O ile do niej dojdzie. Bo przyszła sobota zapowiada się intensywanie. Jakbym nie pisał to proszę trzymać za mnie kciuki, najbardziej za to żebym nie pękł, a czy się udało dowiemy się tu ale już po.
Spotkałem ostatnio na mieście swojego trenera. Z czasów kiedy to kopałem w piłkę pełen marzeń że kiedyś kopać ją będę w koszulce z orłem na piersi. Poznałem go mimo upływu dziesiątek lat. I mimo upływu tych dziesiątek lat odezwały się we mnie momentalnie żale. Żale z czasów kiedy to kopałem w piłkę pełen marzeń że kiedyś kopać ją będę w koszulce z orłem na piersi. Nie powiedziałem mu dzień dobry. Wiem że mnie poznał. Jednak mimo mojej wrodzonej kultury osobistej i szacunku do starszych nie powiedziałem mu dzień dobry. Nie powiedziałem nic. Udałem że go nie widzę. Tak. Zachowałem się po chamsku. I gdy o tym myślałem zdałem sobie sprawę jak wielki żal noszę w sobie do tego człowieka. Jak wielki. I ile czasu żal ten siedzi we mnie. Ile czasu. I siedział będzie zapewne do dni moich ostatnich. I myślę sobie teraz jakie to ważne. Niby sami jesteśmy kowalami swego losu, niby sami kształtujemy swój los. Ale myślę sobie teraz jak ważne jest jednak kogo los ten stawia nam na drodze. Bo ten oto starszy pan, ten mój trener z czasów kiedy to kopałem w piłkę pełen marzeń że kiedyś kopać ją będę w koszulce z orłem na piersi, mógł odmienić mój los. Mógł być osobą dzięki której wypłynę, odżyję, uwierzę, przestanę się bać. Niestety. Nie wypłynąłem, nie odżyłem, nie uwierzyłem, nie przestałem się bać. A wręcz przeciwnie. Bałem się jeszcze bardziej, nie wierzyłem jeszcze mocniej, zamknąłem się w sobie szczelniej. Jakie to ważne kogo los stawia nam na drodze. Jakie to ważne. Ostatnio złapałem się na tym kogo chcę spotkać. Zawsze odkąd pamiętam, i to chyba normalne, unikałem konfrontacji z tym co niebezpieczne. Nie wchodziłem nikomu w drogę a gdy widziałem zagrożenie zmieniałem kierunek lub wręcz zawracałem. Pamiętam jak w czasach podstawówki skopali na mieście mojego kolegę, który mieszkał w klatce obok, tak, że chłopaczyna zmarł po kilku dniach nie odzyskawszy przytomności. Pamiętam jak z racji tego że w moim mieście rodzinnym, w którym królowały Legia i Widzew, będąc fanem innego klubu musiałem się na każdym kroku oglądać za siebie i uważać kto idzie z naprzeciwka. Pamiętam to dokładnie. A złapałem się ostatnio na tym że zaczynam wchodzić niebezpieczeństwu w drogę. Złapałem się na tym że gdy widzę zagrożenie wybieram ten kierunek a wręcz przyśpieszam kroku. Szukam spotkania z tymi demonami z przeszłości. Wychodzę im naprzeciw. I dzieją się rzeczy dziwne. Te demony spuszczają wzrok. Gdy spotykają się nasze oczy zawsze wytrzymuję do końca. Już nie ma tego: czego się kurwa patrzysz. A gdyby nawet zaistniało. Osz kurna! Jak ja chcę żeby wreszcie zaistniało. Jestem jak tykająca bomba. I jak kiedyś pewny byłem, że choćby w tłumie stało milion osób to i tak mnie wypatrzą te demony, i do mnie jednego będą miały „sprawę” to teraz choćbym był sam jeden demony jakby mnie nie widziały. Nie wiem co się dzieje. Czy mam coś wypisane w tych oczach, czy też moja kochana Śmierć którą w sercu noszę bije takim blaskiem że gdy przechodzę obok parkowej ławeczki pełnej rozwrzeszczanej, pijanej hołoty, milkną śmiechy, milką krzyki, milkną przekleństwa. Kocham cię Śmierci moja kochana za to.
A tak w ogóle.
To w poniedziałek po dwóch tygodniach przerwy ( na specjalne życzenie prawego kolana ) wróciłem do biegania. Przerwa zrobiła swoje, te cholerne pyłki robią zapewne swoje też. Zmęczyłem się okropnie a wykręcony czas trochę mnie zdołował. Zaciskam jednak zęby i lecę dalej. Na szczęście w piątek było już lepiej. I choć obawa o kolano pozostaje to lecę dalej.
Mam już bilet na Ukrainę ( znaczy się mecz z Ukrainą ). I teraz trzeba sobie ogarnąć logistykę. Spierają się we mnie dwie opcje. Ta łatwiejsza i wygodniejsza to samolot. Ta trudniejsza, bardziej męcząca, dłuższa to motór. Jeszcze nie wiem którą opcję wybiorę ale wiem że Szemrana mi to ułatwi ( a raczej Słoneczna ). Nie wiem co ty tam słoneczna palisz ale chyba jakieś szamańskie zielsko bo słońce się ciebie słucha.
I to w sumie wszystko. I w sumie fakt, pasowałoby zmienić rozmiar czcionki i nie rujnować pięknych zapewne oczu co poniektórych.
Jednak nie. To nie wszystko. Delikatnie rzecz ujmując zaczyna mi brakować kobiety. I od dzisiaj zaczynam zdawać sobie sprawę z wymagań. Hmmm. Pierwsze, z czego zdałem sobie sprawę przy pomocy Smoka, to musi być jednak ładna. Drugie, z czego zdałem sobie sprawę przy okazji wczorajszego prasowania, to musi jednak lubić prasować moje koszule.
I jeszcze całkiem przypadkiem przypomniał mi się stary dobry Samuraj Jack. I jeszcze całkiem przypadkiem dzięki niemu wpadło mi w ucho bardzo urocze słówko - Hanejjjza

10 komentarzy:

  1. a wiesz, że czegoś właśnie takiego uczą kobiety?
    jeżeli masz postawę "ofiary", takiej bidy i ciapy - to jest większe prawdopodobieństwo, że taka osoba będzie napadnięta, okradziona.
    a jeżeli masz pewność w sobie, czy wręcz "diabła" w oczach - to inni to wyczują.

    a wiesz, że wczoraj u mnie znowu wypłynęło pytanie: jak znaleźć sobie faceta?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczytałam sie w trenerze. Masz rację, tak na prawdę każdy ale to każdy, który stanie na naszej drodze może zmienić nasze zycie, na lepsze, gorsze bądź też z innego powodu wyryje nam się w pamieci. Są tacy, których miniemy a może to właśnie oni.... ale tego nigdy sie nie dowiemy. Nigdy nie poczujemy czy byliby ważni czy też by nas skrzywdzili. Ale o tym sie nie mysli, w przeciwieństwie do tych co to zycie nam zmienili. I choć na co dzień możemy o nich nie pamietać to gdy w jakiś sposób na nich się natkniemy to.... budzą się uczucia, różne ale w sumie ludzkie.
    Igrasz ze śmiercią, pchasz sie na czołówkę bo.... nie zależy Ci, bo uważasz, że Twoja nieobecność na tym padole nie ma dla nikogo na czele z Tobą znaczenia (?). I jeżeli nawet tak myslisz, jesli chodzi o Ciebie to nie masz prawa decydować za uczucia innych. Bo własnie chocby przeczytanie Twojej notki jest dla kogoś ważne, bo jesteś właśnie tą osobą postawiona na ścieżce ich życia, która to życie wzbogaciła. Bo ktoś czeka na sobotę i szuka na necie tej kolejnej Ścieżki Do przodu.
    Musi być ładna, hm. To jak piękno zewnętrzne ? wewnętrzne? najlepiej połaczone, ale wiesz.... podobno miłość jest ślepa i liczy się to piękno wewnętrzne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam mam mam!!!! nie wiem co znaczy to słówko, ale od dzisiaj tak się będzie nazywał mój Smok.... Hanejjjjjjjjjza :))) mogię,mogię, mogię prawda?zgódź się zgódź :) pliiiiiiiis :) no bo jak nie mogię to nie:) a tak czytałam i czytałam i czytałam i faktycznie jest coś takiego po latach, po doświadczeniach, że się oswaja demony, że one już nie straszą i chociaż z perspektywy kobiety to wygląda inaczej,bo ja strachliwa jednak jestem cały czas na takie stadka nieopierzonych agresantów, to inne lęki, czasami dużo bardziej straszne przeżyłam i się z nimi zmierzyłam... oczywiście że kciuki trzymać będę, całe 4 nawet i słonko słać i ciepłe myśli, jako czynię zawsze, a jak się Eru w strony me kiedyś ruszy, to zobaczy co Szemrana robi i jakie ziela pali, i z kim ma tajemne konszachty, że słonko posyła ;)tylko nie kuś licha niepotrzebnie, bo licho je przewrotne i francowate... i ja od zawsze wiedziałam,że Eru jest estetą ( właśnie strzelam sobie w kolano bom nie piękna, chociaż męskie koszule prasować potrafię i czasami nawet lubię, nawet bez kantów -szkoda, moje szanse maleją ;) i że kobieta dla Cię to musi być idealna w sensie piekna z zewnynątrz jak i od środka... i jak mi się co wspomni to tradycyjnie doskrobię, a że się przypomni to jestem pewna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam, i w trakcie czytania przypominają mi się ludzie ,którzy stanęli na mojej drodze i spotkanie z nimi wywarło wpływ na moje decyzje , bo w końcu i tak decyzje podjęłam ja...Czasem nosiłam w sobie do niektórych z nich żal. Długo, za długo. Bo wiesz ,on mnie osłabiał...
    Kiedy doszłam do końcówki notki parsknęłam śmiechem, to przez ten fragment o koszulach no wybacz, rozbawiłeś mnie :)Życzę Ci żebyś znalazł taka ładną i umiejącą ,oraz chcącą prasować Twoje koszule :)
    Bez względu czym będziesz podróżował - szczęśliwej drogi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładne mnie przeraża. Serio. No ale .. rozumiem i nie neguje. Esteta to esteta nie poradzisz. Z tymi koszulami to zupełnie jak z foremkami ☺ także nie krzyczę nie protestuje i się nie umosze. Z autopsji wiem jak i każdy wypowiadajacy się wyżej przede mną ze to kogo spotkasz w swoim życiu mocno wywiera wpływ na Twoje dalsze. Każda zabrana szansa i każda szansa dana może nad unieść lub zdeptac. Jednak i tak końcem końców to my sami decydujemy czy skorzystać z tej szansy lub czy nie próbować inaczej kiedy pozornie mam ta szanse odebrano. Nie podoba mi się ze nie powiedziałeś mu dzień dobry.
    Ps. Wiemy już co robi wino.
    Wino też jednak czyni ze mnie 1,5 komandosa.
    Dobrze że milkną.
    Inaczej musielibyśmy szybko biegać.
    Ty jak Ty -ale ja ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Litwa ojczyzna moja !!😂 foremkami-firankami. No.

      Usuń
    2. Litwa ojczyzna moja !!😂 foremkami-firankami. No.

      Usuń
  6. ja też tak mam że jak idę to banda rozchodzi się robąc mi miejsce bym przeszła. na imprezach masowych mam problem bo nawet jak jestem grzerczna to ochrona się brzydko na mnie patrzy albo gorzej.....łażą za mną. jakbym co najmniej po dwa mołotowy miała w torbie a ja nic nie mam ino tak wyglądam;)

    wybierz...motór. kto jak nie ty. dasz radę.



    nie wiem co to będzie i co cię czeka ale trzymam kciuki jestem ogromnie ciekawa cóż to takiego cię czeka.


    i ostatnia kwestia - tak faceci chcą ładne. ja u facetów odpadam. jestem brzydka. działań na nich jak kilo trotylu z nitrogliceryną a seksapilu we mnie tyle co w terroryście oblożonemu ładunkiem wybuchowym. do śmierci już będę sama.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poważnie Er? Ładna? No nie powiem, spodziewałam się jakichś poematów albo czegoś takiego, opisujących potencjalną wybrankę, a tu tak o... Ładna. No niech Ci będzie.

    A w czarnej de zabraniam Ci być. Zarówno teraz, jak i w następną sobotę, jak i za tydzień, kiedy już minie, to co minąć ma. Zrozumiano? (Rzekłam to mentorskim, nauczycielskim tonem, nie znoszącym sprzeciwu - tak jakby coś.)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to chyba jest ten dzień, przez który byłes w czarnej de jeszcze głębiej...
    I co? i co??
    ]Jako bywalczyni czarnej de, doła, chandry itp wiem, że po prostu trzeba przeczekać, albo znaleźć coś co myśli odwróci, ale przede wszystkim: przestać kopać głębiej!!

    Loonei

    OdpowiedzUsuń