niedziela, 10 lipca 2016

Ścieżka 398 Do przodu

Gdyby było tak jak planowałem to nie siedziałbym teraz tu pisząc a siedziałbym na Górze Trzech Krzyży, popijał fantę, słuchał jaskółek nad miastem i patrzył na zachód słońca. Parę kurdę wyrazów a się rozmarzyłem. Szkoda kurde blaszka. Pogoda. Pogoda tego roku mnie nie rozpieszcza. Nie jest dobra na jazdy Rumakiem. Szkoda kurde blaszka że nie udało się pojechać. No nic pojadę inną razą. Za tydzień nie dam rady ale za dwa … za dwa pewnie się da. Jedynie co to wykorzystałem moment i motór dostał nowe gumy. Zobaczymy jak się będzie kleić do asfaltu. Czas był najwyższy bo stare już łyse były a że trasa objazdowa przede mną więc czas był najwyższy. I xenony założone. No Rumak pięknieje i młodnieje z każdym dniem. Są ignoranci co określają go mianem paskudy. Nie przejmuję się tym. To pacany bez pojęcia. Zresztą jak można się wypowiadać na dany temat nie widząc czegoś na oczy. To naprawdę pacany bez pojęcia. Rumak piękny, śliczny jest niesłychanie. I w sumie jaki ma być? Ma być taki jak jego właściciel. A jaki jest jego właściciel wystarczy luknąć w notkę poprzednią. Piszecie, a może zarzucacie, mi reklamę. Jaka to reklama? Żadna tam reklama. Raczej akt rozpaczy. Dobrze wiemy jak wiele zwątpienia i samokrytyki zawsze stąd płynęło. A jak nie wiemy, wystarczy poczytać wcześniejsze notki. Nigdy do jakichś tam samochwał nie zaliczałem się. I dalej nie zaliczam. Piszę sobie o sobie dobrze to piszę. No co? Kto ma mi mówić że jestem super ekstra gość? Odkąd samotność to moje życie nikt mi tego nie powie. No mama mi powie. Fakt. Miło słyszeć co dzień z jej ust słowa uznania i zachwytów ale to nie to. Nawet jeżeli są to relacje z rozmów z sąsiadkami, sąsiadami, znajomymi. Mama. Mama zawsze, tzn 90 % mam zawsze, będzie chwalić i zachwycać się swoimi dziećmi. To naturalne i oczywiste. Ale to nie o takie formy zachwytów chodzi. Chodzi o zachwyt, podziw otoczenia, środowiska w którym żyjemy. Chodzi o akceptację, zrozumienie ludzi z którymi się stykamy. Ale tak najbardziej, tak przede wszystkim chodzi o słowa podziwu z ust kogoś, kogoś dla nas wyjątkowego. Tego kogoś takiego jednego, kogo żywimy szczerym uczuciem, przyjaźnią. I to że szukamy tej drugiej połówki, że chcemy z kimś być to przede wszystkim właśnie po to. By czuć się potrzebnym, by dawać, by pomagać i by otrzymywać te słowa podnoszące naszą samoocenę. To właśnie po to. I niech nikt mi nie mówi że to jakiś to narcyzm. Gadanie. Każdy, ale to każdy czuje się lepiej, czuje się silniejszy, czuje że może więcej gdy słyszy o sobie dobre słowa. To fakt i basta. I tego potrzebujemy i tego szukamy. I ja nie różnię się w tym temacie wcale. Więc skoro nie mam nikogo takiego kto by to powiedział to mówię sobie sam. Tyle w tym temacie. A że to co mówię pokrywa się z stanem faktycznym to dlaczego mam o tym nie mówić? Dlaczego mam to ukrywać? A niech cały świat wie jaki to er cudowny. I jaki cudowny, i śliczny, i z nowymi oponkami i światłem ten jego Rumak. Ale wy też mówcie o sobie takie rzeczy. Jak tylko najdzie was ochota. Mówcie. Mówcie głośno i wyraźnie. Jasne że nie zawsze się da. Ja wiem. Nieraz tego się po prostu nie czuje. Siedzi się w czarnej dupie i nijak nie da się pozytywnego zdania o sobie sklecić. Wiem, znam. I wiem że i mnie nie raz i nie dwa dopadnie takie dno. Ale jeżeli, ale jak tylko poczujecie się ze sobą dobrze to piszcie. Piszcie dużo i dużo. Niech to zostanie wyrażone, niech to zostanie nagłośnione. Niech to zaistnieje. I niech się potęguje. Jak śnieżna kula, niech rośnie, niech staje się coraz większe i większe, tak ot niby samo z siebie. To trzeba mówić. A jeżeli kogoś to razi, jeżeli komuś to nie pasuje? Olać go. Wtedy widać kto jest z nami na dobre i złe, a ko jest tylko po to by karmić się cudzym nieszczęściem, cudzą porażką. Bo jest tak, niestety, że szczęście wzbudza zazdrość. Wzbudza zazdrość, na szczęście tylko tych fałszywych przyjaciół. Po tym ich poznacie. Ja jak widzę ( na razie ) mam was wszystkich, więc ( jak na razie ) nie wzbudzam waszej zazdrości, więc i nie jesteście tymi fałszywymi. To miłe. Byliście gdy było źle i smutno, byliście gdy jak to określiła Szemrana „bo przyznam bywałeś nieznośny”. Ale jesteście też gdy jest dobrze, to dobrze. Tak apropo. Już kiedyś o tym wspominałem ale powtórzę, a może i zabezpieczę się na przyszłość bo kto wie co jeszcze się tu zdarzy. Otóż nie ma problemów, kłopotów i nieszczęść większych i mniejszych. Dla trzylatka problemem największym na świcie będzie złamana łopatka. I płakał będzie i smutek przeżywał największy jaki można sobie wyobrazić. W tym momencie, w jego stanie ducha będzie to nieszczęście największe z możliwych. Będzie takie choć my wiemy że przecież nic się nie stało, że to głupstwo. Ale to wiemy my, ten trzylatek tego nie wie. On będzie się smucił, będzie płakał, będzie się martwił. I podobnie jest z nami - niby dorosłymi. Wszystko zależy od stanu ducha. A że stan ten może być różny więc nie należy niczego umniejszać, czy denerwować się. On to tak przeżywa. W danej chwili nie czuje nic innego. I jeżeli sam tego nie zmieni na pewno nie pomogą mu słowa typu „weź się w garść”, „weź przestań, to nic takiego”, czy sorki ale „jesteś nieznośny” też. Więc nie mówcie nigdy nikomu „weź się w garść”, „weź przestań, to nic takiego” - nigdy nie mówcie. To nie pomaga. Wręcz przeciwnie, utwierdza w przekonaniu że jednak jest się – beznadziejnym. I taka refleksja nasuwa mi się względem Izy. Sam apelowałem by pieprzyła tego pieprzonego pe. Czy apelowanie o to to nie jest takie „weź się w garść”? Wiesz co Izu. Tak sobie teraz pomyślałem że to co czujesz do tego pieprzonego pe to tak prawdę mówiąc coś wspaniałego jest. Tak! To jest wspaniałe. Naprawdę. Jasne, zaraz pewnie odezwą się głosy – beznadziejne, i co ten er gada. Ale wiesz co? Ty kochasz sercem. Ty naprawdę kochasz sercem. To jest prawdziwa miłość. My wszyscy szukamy, marzymy o prawdziwej miłości a gdy taka pojawia się gdzieś, gdzieś nawet daleko zaraz włączamy mózgownice i pieprzymy te swoje „weź przestań”. Tak, tak właśnie. Właśnie mnie olśniło. To stąd się bierze brak prawdziwej miłości, miłości płynącej z serca. On się bierze od takich mózgowców doradców. Bo oni radzą, bo oni wiedzą, bo oni już to przeanalizowali, a może i znają z własnych doświadczeń. Tak, oni wiedzą. Oni wiedzą że to głupie. Może i głupie. Ale co z tego. Dla mnie jest to teraz prawdziwe. To jest to co się nazywa – naprawdę kochać. I wiesz co, kochaj, kochaj tego pieprzonego pe. A tam, kochaj go. Sam ci mówiłem pieprz go, no mówiłem, ale jak tak na to teraz patrzę, to myślę sobie że ja mu najzwyczajniej zazdrościłem. Kurde, ale to musi być palant. Chciałbym go kurde spotkać. Spojrzeć w te jego oczy, zobaczyć co tam jest i zapytać o co mu kurde chodzi, czego on kurde szuka. I nie wiem co bym tam zobaczył, nie wiem co bym usłyszał ale myślę że naplułbym mu w twarz. Bo o ile ta twoja miłość jest piękna i cudowna to on kurde nie jest jej wart. Tak, wiem, to sprzeczność. Z jednej strony pochwalam tą twoją miłość a z drugiej opowiadam że nie jest jej wart. Tylko że dla mnie to już dwa odrębne światy. To twoje szlachetne uczucie i ten skończony palant. To już dwa różne światy. Kochaj więc, szanuj to w sobie, utwierdzaj bo to pokazuje jak wspaniałym człowiekiem jesteś. Jak wielkie wartości masz. Masz coś czego wszyscy powinni ci zazdrościć. Masz miłość nieskrępowaną. To wyjątkowe. To piękne. Podziwiam cię i zazdroszczę. Naprawdę jesteś wyjątkowa. I o tym tylko pamiętaj, tylko o tym myśl. On po prostu nie dorósł do tego. On nie był tego wart. Miną dni, miną lata, zapomnisz to co złe. Zostanie twoje wielkie serce, zostanie twoje wielkie dobro, zostaniesz ty – dumna z podniesionym czołem. Bo to ty z tego wszystkiego wyjdziesz z podniesionym czołem. Ty jesteś zwycięzcą. I tak myślę sobie że da się żyć tą taką miłością, miłością minioną, uśmiechać do wspomnień, uśmiechać do siebie, i iść dalej z podniesionym czołem.
Muszę kurde kiedyś jeszcze wrócić do tego tematu.
A to poniżej polecam. Warto wysłuchać. Mi się podobna nieprawdopodobnie. Nie tam żebym miał zamiar sprzedawać jakieś wartości chrześcijańskie. Nie, nie o to chodzi. Jak tak odfiltrować że to ksiądz i jak odfiltrować te chrześcijańskie wartości to mógłbym powiedzieć że to ja mówię, ja er powiedziałbym to samo, a przynajmniej podobnie.
A tak w ogóle to słucham go ostatnio namiętnie w drodze do pracy.

4 komentarze:

  1. no poniekąd masz rację trzeba znać swoją wartość plusy i minusy i podkreślać te pierwsze;))

    mama nigdy mnie nie chwaliła. ani tato. tylko wymagali. dużo i ciężko .zbyt dużo jak na dziecko wyrastające na dorosłego człowieka. bez względu na to cokolwiek nie zrobiłam to zawsze nie było zbyt wystarczające.

    drugą polówkę miałam jakiś czas baa nawet nie taki krótki 7 lat. i....teraz to naswet dziękuuję bogu że jej nie mam. ani grama ciepła ani grama uczucia nie potrafił z siebie wykrzesać. nie miał za grosz szaucku do innych a szczególnie do mnie, pochodził z rodziny gdzie nie było miłości ja byłam pierwszą osobą od której ją zaznał, nie potrafił tego docenić. nie potrafił docenić dobra jakie ode mnie otrzymywał anie nie potrafił tego uszanować nie motywowało go to aby być lepszym człowiekiem. ale wdzięczna jestem Bogu że postawił go na mojej drodze.


    samotność niezależność fajan rzecz. wygodna bo daje mi gwarancje że nikt mnie nie skrzywdzi. za dużo raszy sotałam sklrzywdzona przyez najbliższych.

    ale czas leci, goi rany. boję się że kiedyś zapragnę mieć tę tzw. "drugą połówkę" i co ja wtedy zrobię.....

    a może jakaś fotka na tym motorze???;)))))))))))))


    aaa..i w odp. na twoje pytanie - u nas wszyscy mylimy strony. to norma na tym zakładzie;))))). gdzie nie pójdziesz nim zaczniesz zawsze mylisz strony nie trzeba to tego urlopu;))))) w szczególności na montażach lamp gdzie jest mnóstwo udziwnionych komponentów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde. Co za pech. Skasował mi się komentarz.
    Więc.
    Szczerze cieszę się ze stanu ducha w którym obecnie się znajdujesz.
    Buduj to w sobie. Pewnie. (Skoro nikt inny teho w Tobie nie buduje )
    Mów sobie codzień do lusterka zecjestes dobry mądry i świetny etc. (Jeśli nikt inny Ci tego mówi ) Jeśli przy tym wszystkim nadal będziesz (a wiem że będziesz ) tym kim jesteś to sobie to rób.
    To dobre.
    Nie narcystyczne.
    Narcyzm jest najgorsza z form kochania samego siebie.
    Na tym polega egzystencja w grupie.
    I na tym pokegaka związki .
    Na byciu jednostkami które dobrze funkcjonują samodzielnie a razem funkcjonują fantastycznie.
    Masz racje. Ludzie tego potrzebuja.
    Docenienia. Czasem takie : "potrzebuje Cię " jest i potrafi być bezcenne dla drugiego człowieka.
    Szczególnie tacy samotnicy.
    No bo ileż można wierzyć w to wszystko samemu sobie.?
    Wtedy właśnie niezbędny jest drugi ktoś kto Ci to przypomni.
    Dla mamy i tak Szacun za całokształt.
    Co do tych ignorantów. Trochę ich rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. pielęgnuj w sobie taki radosny stan :) niech Ci jak najdłużej towarzyszy :)

    a mnie w sobotę deszcz wcześniej w Zakopca wygonił.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty Narcyzku... eee niee, to nie Eru, eru jest przewspaniały tak jak i ja jestem przezajebista... bo tak! i tak sobie myślę, że tej miłości nie ma nie tylko z mózgownic, ale i ze strachu, bo to proste jest, tylko ludziki same sobie to kochanie komplikują szukaniem w dupie skwarek, martwieniem się na zapas... a przecież nikt nie wie jak będzie i co będzie... no i melduję posłusznie, żem już wróciła do domu, a latarnia morska, za którą dziękuję jak nie wiem co doprowadziła mnie do dom suchą stopą:)a motór? no ba!!! może on nie w moim guście, bo ja wolę te głośniej gadające i szersze i te co nie robią bzy bzy, ale piękny jest każdy co ma nowe oponki i światełka, i nawet jak ma stare to też pikny jest! bo tak!i pewnie tradycyjnie wrócę jeszcze coś doskrobać, jak mi się przypomni, bo na razie to się rozklunkrowuję z bambetli i dochodzę do się :) a jutro nabazgram jak było :)

    OdpowiedzUsuń