Gdyby
było tak jak planowałem to nie siedziałbym teraz tu pisząc a
siedziałbym na Górze Trzech Krzyży, popijał fantę, słuchał
jaskółek nad miastem i patrzył na zachód słońca. Parę kurdę
wyrazów a się rozmarzyłem. Szkoda kurde blaszka. Pogoda. Pogoda
tego roku mnie nie rozpieszcza. Nie jest dobra na jazdy Rumakiem.
Szkoda kurde blaszka że nie udało się pojechać. No nic pojadę
inną razą. Za tydzień nie dam rady ale za dwa … za dwa pewnie
się da. Jedynie co to wykorzystałem moment i motór dostał nowe
gumy. Zobaczymy jak się będzie kleić do asfaltu. Czas był
najwyższy bo stare już łyse były a że trasa objazdowa przede mną
więc czas był najwyższy. I xenony założone. No Rumak pięknieje
i młodnieje z każdym dniem. Są ignoranci co określają go mianem
paskudy. Nie przejmuję się tym. To pacany bez pojęcia. Zresztą
jak można się wypowiadać na dany temat nie widząc czegoś na
oczy. To naprawdę pacany bez pojęcia. Rumak piękny, śliczny jest
niesłychanie. I w sumie jaki ma być? Ma być taki jak jego
właściciel. A jaki jest jego właściciel wystarczy luknąć w
notkę poprzednią. Piszecie, a może zarzucacie, mi reklamę. Jaka
to reklama? Żadna tam reklama. Raczej akt rozpaczy. Dobrze wiemy jak
wiele zwątpienia i samokrytyki zawsze stąd płynęło. A jak nie
wiemy, wystarczy poczytać wcześniejsze notki. Nigdy do jakichś tam
samochwał nie zaliczałem się. I dalej nie zaliczam. Piszę sobie o
sobie dobrze to piszę. No co? Kto ma mi mówić że jestem super
ekstra gość? Odkąd samotność to moje życie nikt mi tego nie
powie. No mama mi powie. Fakt. Miło słyszeć co dzień z jej ust
słowa uznania i zachwytów ale to nie to. Nawet jeżeli są to
relacje z rozmów z sąsiadkami, sąsiadami, znajomymi. Mama. Mama
zawsze, tzn 90 % mam zawsze, będzie chwalić i zachwycać się
swoimi dziećmi. To naturalne i oczywiste. Ale to nie o takie formy
zachwytów chodzi. Chodzi o zachwyt, podziw otoczenia, środowiska w
którym żyjemy. Chodzi o akceptację, zrozumienie ludzi z którymi
się stykamy. Ale tak najbardziej, tak przede wszystkim chodzi o
słowa podziwu z ust kogoś, kogoś dla nas wyjątkowego. Tego kogoś
takiego jednego, kogo żywimy szczerym uczuciem, przyjaźnią. I to
że szukamy tej drugiej połówki, że chcemy z kimś być to przede
wszystkim właśnie po to. By czuć się potrzebnym, by dawać, by
pomagać i by otrzymywać te słowa podnoszące naszą samoocenę. To
właśnie po to. I niech nikt mi nie mówi że to jakiś to narcyzm.
Gadanie. Każdy, ale to każdy czuje się lepiej, czuje się
silniejszy, czuje że może więcej gdy słyszy o sobie dobre słowa.
To fakt i basta. I tego potrzebujemy i tego szukamy. I ja nie różnię
się w tym temacie wcale. Więc skoro nie mam nikogo takiego kto by
to powiedział to mówię sobie sam. Tyle w tym temacie. A że to co
mówię pokrywa się z stanem faktycznym to dlaczego mam o tym nie
mówić? Dlaczego mam to ukrywać? A niech cały świat wie jaki to
er cudowny. I jaki cudowny, i śliczny, i z nowymi oponkami i
światłem ten jego Rumak. Ale wy też mówcie o sobie takie rzeczy.
Jak tylko najdzie was ochota. Mówcie. Mówcie głośno i wyraźnie.
Jasne że nie zawsze się da. Ja wiem. Nieraz tego się po prostu nie
czuje. Siedzi się w czarnej dupie i nijak nie da się pozytywnego
zdania o sobie sklecić. Wiem, znam. I wiem że i mnie nie raz i nie
dwa dopadnie takie dno. Ale jeżeli, ale jak tylko poczujecie się ze
sobą dobrze to piszcie. Piszcie dużo i dużo. Niech to zostanie
wyrażone, niech to zostanie nagłośnione. Niech to zaistnieje. I
niech się potęguje. Jak śnieżna kula, niech rośnie, niech staje
się coraz większe i większe, tak ot niby samo z siebie. To trzeba
mówić. A jeżeli kogoś to razi, jeżeli komuś to nie pasuje? Olać
go. Wtedy widać kto jest z nami na dobre i złe, a ko jest tylko po
to by karmić się cudzym nieszczęściem, cudzą porażką. Bo jest
tak, niestety, że szczęście wzbudza zazdrość. Wzbudza zazdrość,
na szczęście tylko tych fałszywych przyjaciół. Po tym ich
poznacie. Ja jak widzę ( na razie ) mam was wszystkich, więc ( jak
na razie ) nie wzbudzam waszej zazdrości, więc i nie jesteście
tymi fałszywymi. To miłe. Byliście gdy było źle i smutno,
byliście gdy jak to określiła Szemrana „bo
przyznam bywałeś nieznośny”. Ale
jesteście też gdy jest dobrze, to dobrze. Tak apropo. Już kiedyś
o tym wspominałem ale powtórzę, a może i zabezpieczę się na
przyszłość bo kto wie co jeszcze się tu zdarzy. Otóż nie ma
problemów, kłopotów i nieszczęść większych i mniejszych. Dla
trzylatka problemem największym na świcie będzie złamana łopatka.
I płakał będzie i smutek przeżywał największy jaki można sobie
wyobrazić. W tym momencie, w jego stanie ducha będzie to
nieszczęście największe z możliwych. Będzie takie choć my wiemy
że przecież nic się nie stało, że to głupstwo. Ale to wiemy my,
ten trzylatek tego nie wie. On będzie się smucił, będzie płakał,
będzie się martwił. I podobnie jest z nami - niby dorosłymi.
Wszystko zależy od stanu ducha. A że stan ten może być różny
więc nie należy niczego umniejszać, czy denerwować się. On to
tak przeżywa. W danej chwili nie czuje nic innego. I jeżeli sam
tego nie zmieni na pewno nie pomogą mu słowa typu „weź się w
garść”, „weź przestań, to nic takiego”, czy sorki ale
„jesteś nieznośny” też. Więc nie mówcie nigdy nikomu „weź
się w garść”, „weź przestań, to nic takiego” - nigdy nie
mówcie. To nie pomaga. Wręcz przeciwnie, utwierdza w przekonaniu że
jednak jest się – beznadziejnym. I taka refleksja nasuwa mi się
względem Izy. Sam apelowałem by pieprzyła tego pieprzonego pe. Czy
apelowanie o to to nie jest takie „weź się w garść”? Wiesz co
Izu. Tak sobie teraz pomyślałem że to co czujesz do tego
pieprzonego pe to tak prawdę mówiąc coś wspaniałego jest. Tak!
To jest wspaniałe. Naprawdę. Jasne, zaraz pewnie odezwą się głosy
– beznadziejne, i co ten er gada. Ale wiesz co? Ty kochasz sercem.
Ty naprawdę kochasz sercem. To jest prawdziwa miłość. My wszyscy
szukamy, marzymy o prawdziwej miłości a gdy taka pojawia się
gdzieś, gdzieś nawet daleko zaraz włączamy mózgownice i
pieprzymy te swoje „weź przestań”. Tak, tak właśnie. Właśnie
mnie olśniło. To stąd się bierze brak prawdziwej miłości,
miłości płynącej z serca. On się bierze od takich mózgowców
doradców. Bo oni radzą, bo oni wiedzą, bo oni już to
przeanalizowali, a może i znają z własnych doświadczeń. Tak, oni
wiedzą. Oni wiedzą że to głupie. Może i głupie. Ale co z tego.
Dla mnie jest to teraz prawdziwe. To jest to co się nazywa –
naprawdę kochać. I wiesz co, kochaj, kochaj tego pieprzonego pe. A
tam, kochaj go. Sam ci mówiłem pieprz go, no mówiłem, ale jak tak
na to teraz patrzę, to myślę sobie że ja mu najzwyczajniej
zazdrościłem. Kurde, ale to musi być palant. Chciałbym go kurde
spotkać. Spojrzeć w te jego oczy, zobaczyć co tam jest i zapytać
o co mu kurde chodzi, czego on kurde szuka. I nie wiem co bym tam
zobaczył, nie wiem co bym usłyszał ale myślę że naplułbym mu w
twarz. Bo o ile ta twoja miłość jest piękna i cudowna to on kurde
nie jest jej wart. Tak, wiem, to sprzeczność. Z jednej strony
pochwalam tą twoją miłość a z drugiej opowiadam że nie jest jej
wart. Tylko że dla mnie to już dwa odrębne światy. To twoje
szlachetne uczucie i ten skończony palant. To już dwa różne
światy. Kochaj więc, szanuj to w sobie, utwierdzaj bo to pokazuje
jak wspaniałym człowiekiem jesteś. Jak wielkie wartości masz.
Masz coś czego wszyscy powinni ci zazdrościć. Masz miłość
nieskrępowaną. To wyjątkowe. To piękne. Podziwiam cię i
zazdroszczę. Naprawdę jesteś wyjątkowa. I o tym tylko pamiętaj,
tylko o tym myśl. On po prostu nie dorósł do tego. On nie był
tego wart. Miną dni, miną lata, zapomnisz to co złe. Zostanie
twoje wielkie serce, zostanie twoje wielkie dobro, zostaniesz ty –
dumna z podniesionym czołem. Bo to ty z tego wszystkiego wyjdziesz z
podniesionym czołem. Ty jesteś zwycięzcą. I tak myślę sobie że
da się żyć tą taką miłością, miłością minioną, uśmiechać
do wspomnień, uśmiechać do siebie, i iść dalej z podniesionym
czołem.
Muszę
kurde kiedyś jeszcze wrócić do tego tematu.
A
to poniżej polecam. Warto wysłuchać. Mi się podobna
nieprawdopodobnie. Nie tam żebym miał zamiar sprzedawać jakieś
wartości chrześcijańskie. Nie, nie o to chodzi. Jak tak
odfiltrować że to ksiądz i jak odfiltrować te chrześcijańskie
wartości to mógłbym powiedzieć że to ja mówię, ja er
powiedziałbym to samo, a przynajmniej podobnie.
A
tak w ogóle to słucham go ostatnio namiętnie w drodze do pracy.
no poniekąd masz rację trzeba znać swoją wartość plusy i minusy i podkreślać te pierwsze;))
OdpowiedzUsuńmama nigdy mnie nie chwaliła. ani tato. tylko wymagali. dużo i ciężko .zbyt dużo jak na dziecko wyrastające na dorosłego człowieka. bez względu na to cokolwiek nie zrobiłam to zawsze nie było zbyt wystarczające.
drugą polówkę miałam jakiś czas baa nawet nie taki krótki 7 lat. i....teraz to naswet dziękuuję bogu że jej nie mam. ani grama ciepła ani grama uczucia nie potrafił z siebie wykrzesać. nie miał za grosz szaucku do innych a szczególnie do mnie, pochodził z rodziny gdzie nie było miłości ja byłam pierwszą osobą od której ją zaznał, nie potrafił tego docenić. nie potrafił docenić dobra jakie ode mnie otrzymywał anie nie potrafił tego uszanować nie motywowało go to aby być lepszym człowiekiem. ale wdzięczna jestem Bogu że postawił go na mojej drodze.
samotność niezależność fajan rzecz. wygodna bo daje mi gwarancje że nikt mnie nie skrzywdzi. za dużo raszy sotałam sklrzywdzona przyez najbliższych.
ale czas leci, goi rany. boję się że kiedyś zapragnę mieć tę tzw. "drugą połówkę" i co ja wtedy zrobię.....
a może jakaś fotka na tym motorze???;)))))))))))))
aaa..i w odp. na twoje pytanie - u nas wszyscy mylimy strony. to norma na tym zakładzie;))))). gdzie nie pójdziesz nim zaczniesz zawsze mylisz strony nie trzeba to tego urlopu;))))) w szczególności na montażach lamp gdzie jest mnóstwo udziwnionych komponentów.
Kurde. Co za pech. Skasował mi się komentarz.
OdpowiedzUsuńWięc.
Szczerze cieszę się ze stanu ducha w którym obecnie się znajdujesz.
Buduj to w sobie. Pewnie. (Skoro nikt inny teho w Tobie nie buduje )
Mów sobie codzień do lusterka zecjestes dobry mądry i świetny etc. (Jeśli nikt inny Ci tego mówi ) Jeśli przy tym wszystkim nadal będziesz (a wiem że będziesz ) tym kim jesteś to sobie to rób.
To dobre.
Nie narcystyczne.
Narcyzm jest najgorsza z form kochania samego siebie.
Na tym polega egzystencja w grupie.
I na tym pokegaka związki .
Na byciu jednostkami które dobrze funkcjonują samodzielnie a razem funkcjonują fantastycznie.
Masz racje. Ludzie tego potrzebuja.
Docenienia. Czasem takie : "potrzebuje Cię " jest i potrafi być bezcenne dla drugiego człowieka.
Szczególnie tacy samotnicy.
No bo ileż można wierzyć w to wszystko samemu sobie.?
Wtedy właśnie niezbędny jest drugi ktoś kto Ci to przypomni.
Dla mamy i tak Szacun za całokształt.
Co do tych ignorantów. Trochę ich rozumiem.
pielęgnuj w sobie taki radosny stan :) niech Ci jak najdłużej towarzyszy :)
OdpowiedzUsuńa mnie w sobotę deszcz wcześniej w Zakopca wygonił.
Ty Narcyzku... eee niee, to nie Eru, eru jest przewspaniały tak jak i ja jestem przezajebista... bo tak! i tak sobie myślę, że tej miłości nie ma nie tylko z mózgownic, ale i ze strachu, bo to proste jest, tylko ludziki same sobie to kochanie komplikują szukaniem w dupie skwarek, martwieniem się na zapas... a przecież nikt nie wie jak będzie i co będzie... no i melduję posłusznie, żem już wróciła do domu, a latarnia morska, za którą dziękuję jak nie wiem co doprowadziła mnie do dom suchą stopą:)a motór? no ba!!! może on nie w moim guście, bo ja wolę te głośniej gadające i szersze i te co nie robią bzy bzy, ale piękny jest każdy co ma nowe oponki i światełka, i nawet jak ma stare to też pikny jest! bo tak!i pewnie tradycyjnie wrócę jeszcze coś doskrobać, jak mi się przypomni, bo na razie to się rozklunkrowuję z bambetli i dochodzę do się :) a jutro nabazgram jak było :)
OdpowiedzUsuń