Co
by tu dzisiaj napisać? Co by napisać? Co by tu napisać żeby w
ogóle coś napisać? Co by napisać by może nawet jakieś
zainteresowanie wywołać? Myśl eru myśl. Myśl eru myśl. Er
myśli, er rozważa, er patrzy. A tam mada faka!! Nie ma co kurna
myśleć, nie ma co rozważać, nie ma co kurna patrzeć mada faka.
Wystarczy pozwolić pisaniu na pisanie. Wystarczy wyłączyć
myślenie. Jadziem więc mada faka z tym koksem. Z chaosem jaki mam w
głowie - co z tego wyjdzie. Wystarczy. Wystarczy mi już. Pier do
lić to wszystko. Kurna jakie to wszystko nieważne, jakie to
wszystko niepotrzebne. Jak sobie pomyślę jak rozpaczałem, jak
sobie pomyślę jaki biedny byłem, jak sobie przypomnę jaką
tragedię przeżywałem. Jeny jaki ja umęczony byłem. Jezus na
krzyżu nie był taki umęczony jak ja. A pieprzyć to, naprawdę
pieprzyć. Mógłbym napisać a huj z tym ale przecież nie
przeklinam. Nieważne, naprawdę nieważne. Było minęło i po
wszystkim. I pieprzyć. Jestem nikim? Jestem odrzucony? Jestem
nieprzystosowany? Nie pasuję? Nie wiem na czym życie polega? Życia
nie znam? A dobra! Niech tak będzie. Nie osiągnąłem sukcesu? Nie
mam mądralińskiego tytułu przed nazwiskiem? Nie mam willi z
basenem, rojsa, złotego zegarka i jachtu? Nie żądzę, nie
dyryguję, nie wyznaczam? Nie mam bandy kolesi którymi mógłbym się
zasłaniać w problematycznych chwilach? I nie mam miliona polubień
na fejsie? - tak prawdę mówiąc to w ogóle go nie mam? No i co?
Nie ma tego wszystkiego. Jestem nikim. A przede wszystkim nie mam
żadnej blondyny, brunetki czy rudej? Nieudacznik? A tak,
nieudacznik. Nie mam nikogo i niczym jestem. Ale powiem, powiedzieć
powiem tu i teraz pieprzyć to. Pieprzyć, pierdolić, jebać. Tyle
mi zostało z tego wszystkiego. Czasami to sobie myślę, że ja to
jestem z jakiegoś innego świata. Z jakiegoś świata który wszyscy
co mają to wszystko, nazywają światem złudzeń, iluzji,
nierealnym. Czasami to sobie myślę, że trafiłem tu może nie za
karę, ale żeby zobaczyć, że takie porypane światy jak ten nasz
są, istnieją, funkcjonują. Bo ten nasz świat jest porypany.
Porypany, cholernie porypany. A ja wiem, ja wiem każdą komórką
swojego ciała, że świat taki wcale być nie musi. Kurna jak ja to
mocno wiem. Wiem, że może być inaczej, że może być lepiej,
sprawiedliwiej, łatwiej. Tak jak bym to wszystko już gdzieś
przeżył, widział, doświadczył. Czuję to. I dlatego tak trudno
pogodzić mi się z tym wszystkim co tu widzę, tak trudno mi to
akceptować i tak trudno żyć według tych zasad. I zły jestem, że
w tym wszystkim uczestniczę, i wściekły, że wyrwać się nie
mogę, i przerażony, że ulegam, że sam staję się podobny.
Przesiąkam tym syfem, to włazi we mnie wszystkim zmysłami. Bronię
się, przeciwstawiam, uciekam gdzieś w świat marzeń czy
odosobnienie ale to nie daje ukojenia. Ten syf podąża za mną w
każde miejsce, w każdy czas. I najgorsze jest to, że nie da się
żyć, przeżyć bez kontaktu z tym syfem. Trzeba wrócić, trzeba
zauczestniczyć, trzeba być. Bo bez tego przeżyć się nie da. I to
wszystko kusi, to mami, to pociąga. Kolorowe, błyszczące, wygodne.
Szybsze, łatwiejsze, prostsze. I w sumie takie być może. To wcale
nie jest złe. To nawet jest dobre. Dobre jest to by było kolorowe,
błyszczące, wygodne, szybsze, łatwiejsze, prostsze. Tak naprawdę
to takie wręcz być ma. Właśnie takie. Z tym, że dla każdego. A
gdy staje się celem w samym sobie to już nie jest dobre. Wtedy
staje się złe. Przesłania to co jest najważniejsze, przesłania
człowieka. I to mnie wkurza, to mnie osłabia, to mi odbiera chęć
egzystowania w tym wszystkim. Ten paradoks którego doświadczam. Z
jednej strony świadomość że to co kolorowe, błyszczące,
wygodne, szybsze, łatwiejsze, prostsze tak naprawdę złe nie jest.
Jest nawet dobre, jest potrzebne. Ale staje się celem samym w sobie.
Przesłania piękno świata, zabija prawdziwą miłość, upodla,
czyni nie czułymi na cierpienie, pozbawia współczucia. Tego nie
mogę zrozumieć. Tego nie pojmuję. I patrzę na to i nadziwić się
nie mogę. Tak jakby ktoś mnie tu postawił bym zobaczył, bym się
przekonał, bym coś zrozumiał. Ale już mi wystarczy. Już mam
dość. Już się wystarczająco napatrzyłem. Już się przekonałem.
Mogę wracać do tego tamtego świata z którego mnie tu wyrwano. Już
chcę tam wrócić. Nie widzę tu i teraz szans na dalsze
egzystowanie. Na dalsze życie w tym wszystkim. Już mi się ulewa,
Pomału tracę siły. A skoro nic z tym zrobić nie mogę. Skoro nie
mogę zmienić jednym magicznym zaklęciem, skoro nie mogę sprawić
tak tu i teraz by było inaczej, to patrzeć dalej mi się nie chce.
Bo nic z tym nie robię, nic zrobić nie mogę. Nie zmienię świata.
Nie mam takiej siły i mocy. Nie mam żadnego talentu by go choć
odrobinę ulepszyć. Nie mam żadnego talentu by go choć odrobinę
ukazać piękniejszym. Nie mam talentu. Nie mam nic. Jestem nikim i
takim pozostanę. Niech się wreszcie to skończy albo do cholery
zmieni. Dalej tak być nie może.
Moje
całotygodniowe „starania” przyniosły wreszcie rezultat i
wczoraj padłem. Pocę się, opuściły mnie siły, mam katar i
kichanie i czuję się ogólnie źle. Ale cóż mi było robić? Tak
trudno się rozstać z Rumakiem mimo chłodnych poranków z
dziewięcioma stopniami ciepła a raczej zimna.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńz Rumakiem to się czasami trudno rozstać przy -1, a tak poza tym to Ty Eru czasem pieprzysz, czasem tak pieprzysz, że jakby mi kto tyle pieprzu do rosołu wsypał, to bym w życiu nie tknęła!no jakże kurde nie masz mocy? a kto słał paczki i prezenty, no kto do cholery ja? :)) ty nawet pojęcia nie masz ile dobrego tym zrobiłeś, ile radości i różnych innych fajnych uczuć wzbudziłeś i to jest to dobre!nie umniejszaj tego, ani siebie... no ale zapomniała Erowi się marzą rzeczy spektakularne, na miarę całego świata, a nie kawałka małej planety z jednym baobabem... ale wiesz co? popieprz sobie jeszcze:) ja poczekam, potrenuję cierpliwość, mam czas... :)
OdpowiedzUsuńa no i pieprz dobrze robi na poty i przeziębienia!
Usuńpodobno wódka z pieprzem dobrze działa :)
Usuńpodobno wódka z pieprzem dobrze działa :)
UsuńZ perspektywy drogi mlecznej to wszyscy jesteśmy że wsi.
OdpowiedzUsuńA gdyby każdy mierzył się tymi priorytetami które wymieniłeś.. czekaj .. fejs? Tytuł przed nazwiskiem , jakąś ruda jakąś blondyna , rojs willa.
Chyba muszę Cię zasmucic nie jesteś pod tym względem wyjątkowy. Jest nas wiele.
Chyba że jest tu jakiś habilitowany z jachtem i paroma bankami na koncie to reka w górę !
I czy jesteśmy nikim ? Chyba nie .. -bardzo łatwo psujesz sobie humor. Tylko po co ?
Jesteś wyjątkowy pod innymi względami.
I Ty o tym wiesz bo napisałeś to w drugiej części notki.
W tym trzeba szukać zalet , ważnych spraw , mądrości dobrych uczynków i podobnych ludzi.
No ale ze Ty kurczę ?
Okreslasz siebie i swoją nicość przez pryzmat materialnych rzeczy ?
Inność to wyjątkowość a nie nicość.
Z perspektywy drogi mlecznej to wszyscy jesteśmy że wsi.
OdpowiedzUsuńA gdyby każdy mierzył się tymi priorytetami które wymieniłeś.. czekaj .. fejs? Tytuł przed nazwiskiem , jakąś ruda jakąś blondyna , rojs willa.
Chyba muszę Cię zasmucic nie jesteś pod tym względem wyjątkowy. Jest nas wiele.
Chyba że jest tu jakiś habilitowany z jachtem i paroma bankami na koncie to reka w górę !
I czy jesteśmy nikim ? Chyba nie .. -bardzo łatwo psujesz sobie humor. Tylko po co ?
Jesteś wyjątkowy pod innymi względami.
I Ty o tym wiesz bo napisałeś to w drugiej części notki.
W tym trzeba szukać zalet , ważnych spraw , mądrości dobrych uczynków i podobnych ludzi.
No ale ze Ty kurczę ?
Okreslasz siebie i swoją nicość przez pryzmat materialnych rzeczy ?
Inność to wyjątkowość a nie nicość.
dbaj o siebie. cierpliwości. doły przeminą ... tak jak zwykle mijają. mamy w tym praktykę, nieprawdaż :)
OdpowiedzUsuńoj tam nic na siłę pieprz to. na siłę miłości i spełnienia się nie znajdzie.
OdpowiedzUsuńpo prostu rób swoje i nie zważaj na nic. jak czołg. do przodu.
blondyna jest tu niejedna ruda też;P;P;P;P;P