sobota, 30 marca 2019

Ścieżka 547 Do przodu

I gdy już tą lokomotywą następną, tą gorszą dotrę do celu. Gdy spojrzę w ciemną szybę za którą nie widać nic. I gdy jedynym co zobaczę w tej szybie jest moje zakapturzone odbicie. Gdy spojrzę niebieskim światłem migającą diodę słuchawek. Gdy spojrzę na kołyszącą się w takt muzyki łepetynę. Gdy tak patrzę na siebie, gdy spoglądam w oczy – to myślę sobie – myślę … zajebisty ze mnie gość. Niczego wielkiego nie osiągnąłem w tym życiu posranym, zjebałem spraw wiele za które odpowiem na sądzie ostatecznym – jednak zajebisty ze mnie gość. Nie ma takiego drugiego. Żyję sobie tym życiem nieudanym bez perspektyw, nie lubię się co dzień, cierpię ranka każdego – ale zajebisty ze mnie gość. Samotny i samotność tą przeklinający. Wzrokiem tęsknym patrzący za pięknem na dwóch nogach, zawiedziony ciągle, że znów przeszło obok – ale zajebisty ze mnie gość. No zajebisty. Wspomnieniami żyję jak frajer i żałośnie tęsknię – ale gość ze mnie zajebisty. No nie ma takiego drugiego. Bo cóż takiego? Myślę sobie ostatnio często o moim życiu, tym życiu kiedyś. Za dzieciaka, za małolata, tego już „dorosłego” faceta. Co mogłem zrobić? Myślę, że zrobiłem wszystko najlepiej jak umiałem. Było błędów co niemiara, było, żałuję ich, ale było i już. Tak miało być. Nie oglądam filmów ostatnio za wiele, nie ma zresztą co oglądać, ale mam parę takich do których chętnie wracam. Które jakoś tak, jakby to rzec, które … które chciałbym przeżyć. Tzn nie dosłownie przeżyć, ale mieć taką możliwość by, jak w tych filmach - cofnąć czas. Móc przeżyć to życie posrane jeszcze raz. Mając wiedzę na temat tego co przede mną, tego co za mną. Móc podjąć decyzje zaopatrzony we odpowiednią wiedzę i doświadczenie. Bo jaką wiedzę i doświadczenie miał mały erek na temat życia? Jaką miał erek małolat? I jaką „dorosły facet”? Jaką ma teraz? - żadnej. Żadnej na dzisiejsze sprawy. Bo na sprawy przeszłe już jakąś ma. I móc tak właśnie wrócić, móc zrobić wszystko od nowa, od początku, tak z tą dzisiejszą na przeszłość wiedzą. To by było piękne. Chciałbym przeżyć to życie moje posrane jeszcze raz, naprawdę bym chciał. Chciałbym mieć okazję naprawić krzywdy i błędy. Chciałbym nie iść tam gdzie poszedłem i nie wypowiedzieć słów które wypowiedziałem. Chciałbym wiedzieć co robić. Bo zajebisty ze mnie gość, no zajebisty, tylko, że czasami ( a może częściej niż czasami ) nie wie co robić.

W codzienności zdałem sobie ostatnio sprawę, że jestem już stary. Starość boli. A mnie cały czas coś boli. Jak nie kolano to szyja, jak nie ręka to plecy. Ból ciągły, codzienny. Nie jest to ból jakiś straszny ale towarzyszy mi na każdym kroku. Skutecznie ograniczając to czy tamto. I zdałem sobie sprawę zarazem, że stary jestem już od dawna. Dawien dawna. Bo ból ten towarzyszy mi od dawien dawna. Prawdę mówiąc to nie pamiętam już by mnie coś nie bolało. Tak – stary jestem na ciele. I stary jestem na duszy. Nie ma dnia by mnie coś nie bolało. Czy tak już zostanie? Tak już zostanie niestety. Aż do śmierci chodził będę ścieżkami tymi swoimi poraniony. Ile jeszcze dni tych przede mną? Nie wiem – chciałbym wiedzieć. Nie boję się śmierci, czekam na nią. Choć czekam uczciwie. Dbam o siebie. Jem zdrowo, przyjmuję suplementy, ćwiczę. Słucham mądrych ludzi, obserwuję świat, ile tylko mogę nie daję się porwać zachłanności. Dbam o siebie – dbam na ciele i duszy. Czekam więc na tą śmierć uczciwie bo tylko ona jedna już mnie od tych ciała i duszy słabości uwolnić będzie potrafiła.
Sezon zbliża się już nieuchronnie. Na razie walczę i z interkomem. Dlaczego wszystko co włoskie musi działać według swojego własnego widzi mi się?
W ubiegłą niedzielę zrobiłem fajną dychę. Fakt, że z wiatrem była. Co by nie powiedzieć, czasy zaczynają już być odpowiednie i dające satysfakcję. Tak jak dziś. Fajny, dobry bieg okraszony wiosennym zachodem słońca.
A teraz choć noc krótsza obejrzeć Niepamięć, Na skraju jutra czy Kod nieśmiertelności?

I potańczyłbym kurde no.


1 komentarz:

  1. to byłoby i dla mnie coś świetnego - tak cofnąć się w czasie z obecną wiedzą i przeżyć inaczej swoje życie.
    .... choć... gdybym przeżyła swoje życie inaczej - może nie miałabym takiej wspaniałej córki.

    a Ty kiedyś ode mnie oberwiesz! - znowu mi nie przypomniałeś o zmianie czasu! i tylko elektronika mnie uratowała! i to z zaskoczenia, bo znowu nie pamiętałam w którą stronę przestawiamy.

    .... a w samochodzie jeszcze zegarka nie przestawiłam. :D

    OdpowiedzUsuń