Myślałem
do tej pory, że to jakaś choroba, że na dekiel mi wali. Myślałem,
że zwariowałem, a może wręcz, że nigdy nie byłem normalny. Tak
właśnie myślałem do tej pory. I to nie była przyjemna myśl. Ta
myśl wręcz mnie nawet przerażała. Nie wiem czy zwariowałem już
do końca czy nie ale ostatnio zacząłem całą tą moją
dziwaczność postrzegać w zupełnie innym wymiarze. Czy to ja
zwariowałem? Czy to ja dlatego tylko, że mam co innego za cel, że
inaczej patrzę, że inaczej oceniam. A może ja, jako ja istota,
jestem wręcz … oświecony? Dziwię się sobie. Dziwię się sobie
jak doskonale się czuję w teraźniejszości. Jak doskonale się
czuję bez niczego. Jak niczego mi w tym czasie nie brakuje. Dziwię
się sobie jak niewiele mi trzeba. Straciłem praktycznie wszystkie
atrakcje które napędzały mnie jeszcze dwa miesiące temu. A
właśnie teraz, gdy je straciłem, czuję, że żyję. I czuję, że
można żyć bez niczego i … właśnie bez niczego być
szczęśliwym. Przypominam sobie dni spędzane na schodach
naprzeciwko Zamku. Przypominam sobie całe popołudnia przesiedziane
na obserwowaniu ludzi. Przypominam sobie jak ich obserwowałem z
zaciekawieniem. I może nawet zazdrościłem tej pełni życia. Ja,
ten cichy i skryty. Lecz dzisiaj, gdy patrzę na tamte dni nachodzi
mnie refleksja, że ja na tych ludzi patrzyłem nie ze swego rodzaju
zazdrością, a raczej z zaciekawieniem. Z zaciekawieniem i
zdziwieniem. Zdziwieniem i wręcz niedowierzaniem. Niedowierzaniem
jak ci ludzie gadają. Oni ciągle gadali. Gadali o tym co było, o
tym co jest, o tym co będzie. Oni ciągle mieli setki tematów do
przegadania. Setki spraw do załatwienia, setki problemów do
rozwiązania, setki sukcesów do świętowania. Teraz, gdy cały
dotychczasowy świat zawisł w próżni zaczynam dostrzegać to, co
siedziało we mnie chyba od zawsze. Zaczynam dostrzegać totalny brak
potrzeby czegokolwiek. Teraz zaczynam być ze sobą. Teraz widzę, że
ja jako istota, mogę wystarczyć sam sobie. Samą istotą istnienia.
Samą niekończącą się tajemnicą skąd, dlaczego i po co. I nie
muszę dokonywać wielkich rzeczy, nie muszę mieć setek znajomości,
nie muszę wzbudzać zachwytów. Wystarczy, że poczuję się dobrze
sam ze sobą takim jakim jestem. Bo nie chodzi o to by być ideałem,
i za to właśnie się pokochać. Chodzi o to by pokochać w sobie to
co właśnie ideałem nie jest. Takim jakie jest. Mam więcej wad niż
zalet … i co z tego. Prawdę mówiąc jeb to pies. Staram się żyć
uczciwie, fakt, a że czasami mi nie wychodzi – cóż, taka natura.
Teraz, gdy nie ma praktycznie nic, żyje mi się wyśmienicie. Myślę
wręcz, że nie ma żadnych tych przeszkadzaczy które mi życie
utrudniały. Które odciągały mnie od mojej właściwej natury.
Tego wszystkiego co kusiło, co mamiło, co zakłamywało. Nie wiem
na ile to objaw chorobowy, nie wiem na ile kaprys chwili – wiem
jedno, w aktualnych okolicznościach przyrody i tego,
niepowtarzalnej, odnajduję się wyśmienicie i żyje mi się
wybornie.
W
rzeczywistości mam apel – proszę mi nie podkradać dyszek, w
szczególności tych wieczornych.
P.S.
A, i wcale nie zmienia to faktu, że piękne kobiety, jachty, może i
słońce to coś z czym żyć się nie da.
Myślę, że to po prostu wynika z faktu, że każdy jest inny, a w związku z tym, każdy jest na swój sposób dziwny. Teraz niestety zbyt często promuje się jakieś pseudo wzorce, które powinny być modelem dla wszystkich nie wiedzieć dlaczego. I często jest tak, że ludzie, którzy są naprawdę super tacy, jacy są, czują się ze sobą źle bo do tych wzorców nie pasują i wydaje im się, że coś jest z nimi nie tak. A to totalnie nieprawda. Takie podejście jak Twoje jest super i mam nadzieję, że coraz więcej ludzi będzie się tak czuć. Dzięki temu będziemy mieć mniej frustracji i zgorzknienia na tym świecie. Oby tak dalej Eru :)
OdpowiedzUsuńbo o to chodzi, aby czuć się ze sobą dobrze. nie dostosowywać się na siłę, do czegoś, do czego dostosować się nie chcemy. nie jesteśmy małpami w zoo aby każdemu się podobać (po napisaniu zdania, doszłam do wniosku, ze porównanie jest złe, bo mnie na przykład małpy w zoo nigdy nie zachwycały, zwłaszcza pawiany i ich tyłki :) w ogóle nie przepadam za ogrodami zoologicznymi)
OdpowiedzUsuńktoś Ci kradnie wieczorne dyszki? ;))) skandal, po prostu skandal. pewne źródła donoszą, ze dzisiaj dojdzie do kolejnej kradzieży :)))