wtorek, 26 sierpnia 2025

Ścieżka 677 Do przodu

Ja pierdzielę - nie chce mi się z tąd iść. Ja pierdzielę i pokaż mi drugiego takiego człowieka co o 21:41. 26.08. będzie na plaży przy 12st siedział i patrzył w niebo to biorę go w ciemno. Ja pierdzielę żeby o tej porze o tej temperaturze siedzieć tu i patrzeć w gwiazdy? Kurde nie mogę zlokalizować Małego Wozu. Ale o co generalnie mi chodziło? W sumie że tu leżę... Leżę... No i co? A w sumie od tego zależy wszystko. Tak bardzo chcę tu zostać, tak mi nie przeszkadza chłód... I teraz od tego co teraz tu zrobię. Czy zostanę i zamarznę w w stanie błogiego uniesienia czy wstanę i pójdę położyć się w cipiełku zależy mój los.
Wracam. W tzw porcie pani i dwie małe dziewczynki - szok  - no kogo jak kogo ale takich osób bym sie tu o tej porze o tej temperaturze nie spodziewał - nie wyglądają szczególnie - tym większy szacun. Poszedłem - ale po chwili mija mnie Land Cruise - to one, ta pani i dwie małe dziewczynki - i tak szacun. Dalej juz totalnie sam, osada jak wyludniona.

Ścieżka 676 Do przodu

 No i co?

Jutro kurna o tej porze będę dojeżdżał kurna do łorso. A pojutrze o tej porze będę siedział na wyrze w chacie. A po po jutrze o tej porze to nie wiem co ale nie będzie to nic przyjemnego. Popoojutrze o tej nie będę pamiętał nic z teraz.
Jest jakieś 15 min po zachodzie słońca. Właśnie przeparadowala przede mną jakaś grupa kolonijna. Dziewczęta i chłopcy - oni one kurde nic jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego z czym będą sie borykać za lat kilka, kilkanaście.
Jest 20:26. Wymieniłem parę SMS z Pati. Ludzie już uciekają z plaży i robi sie pomojemu. Wprawdzie chłodno, dłonie już chłodne, ale taka prawdziwa moja plaża. Prawie pusta, prawie ciemną, prawie świadoma. Taka moja. Zaraz pokażą się gwiazdy. Kurde no - żeby było deko ciepłej. Widok horyzontu jest niesamowity. Statek wojenny dalej się kręci z tym, że teraz rozpoznaję go tylko po światłach. I pojawiły się pierwsze niebieskie lampki poszukiwaczy bursztynu.
Kurde - ale mi się zrobiło błogo - nawet pomimo tego chłodu. Nic mnie nie obchodzi. Tylko pisanie tej notki i oddanie przez nią tego stanu. Sobie i innym. No tak, tylko gdzie są inni? Gdzie wszyscy którzy tu ze mną byli. Gdzie są, gdzie są wszyscy moji blogerzy? Czy żyją? Czy są zdrowi? Czy odnaleźli spokój? W Nadmorzu wracają do mnie i wraca zastanowienie co u nich. 
Jakie to w sumie dziwne, że jeszcze parę lat temu nie mogliśmy bez siebie żyć, a od kilku lat nic o sobie nie wiemy.
To utwierdza mnie w przekonaniu, że nic w tym życiu nie jest nic wieczne. Dzisiaj jest, jutro tego nie ma i w sumie na koniec nie wiesz dlaczego. Tak jakby w danej chwili miało być, było, nie zdajesz sobie tego.sprawy po co, a potem znikało, tak o już i nawet nie wiesz dlaczego.
Jantar plaża 26.08.2025 Wtorek 20:54 Jest naprawdę zimno... ale nie obchodzi mnie, siedzę, patrzę, piję, piszę, kocham.
P.S. Nie pamiętam czy kiedykolwiek mi wszystko zarosiało o te pore a mimo wszystko dobrze mi się siedzi i wracać musu nie odczuwam.
P.S drugie Bo tak teraz sobie pomyślałem patrząc na Wielki Wóz że może ktoś tam patrzy na Wielki Wóz - to jakby patrzył to ja też patrzę 

Ścieżka 675 Do przodu

 To siódmy dzień w Nadmorzu i dopiero druga notka, druga i ostatnia, jutro juz z Nadmorza wyjeżdżam.

Jeszcze nigdy tak wcześnie nie pisałem. I chyba nigdy tak mało w Nadmorzu. 
Szkoda, szkoda, że tak mało mogłem spędzić wieczorów na plaży. Szkoda, że tak mało słońca, szkoda.
Ale Nadmorze jest fajne. Fajne bo daje dużo przestrzeni do myślenia. Także tego dziwnego czy wręcz przerażającego - po trawie - i tego wspominkowego po alko. Ileż to wspomnień wraca do mnie tutaj, ogromy. Oczywiście tych dobrych i tych niedobrych. Takich z dzieciństwa, czy też, nawiązując do poprzedniej, takich z przed świadomości. Tutaj mam czas myśleć. Nie mam na to czasu tam w rzeczywistości.
Różnica między alko i trawą jest taka, że po alko myślę o tym tu i teraz, a po trawie rozpierdalam się na pierdylion wersji mnie i myślę o nich wszystkich. Aż strach pomyśleć co będzie jak dotknę czegoś głębszego. Boję się ale kusi bardzo.
Tak jak tu i teraz sprawa jest prosta - myślenie, nie rozmyślanie. Tu i teraz sprawa jest łatwa - po prostu żyć. Bez znaczenia jest po co, bez znaczenia jest dlaczego, bez znaczenia jest i co dalej. Po prostu skoro tu i teraz jestem po prostu żyj. Żyj i nie staraj sie zrozumieć, to nie jest ważne. Nie wiesz po co, nie wiesz dlaczego i nie wiesz co dalej więc po prostu żyj. Jeżeli masz się dowiedzieć to wcześniej czy później się dowiesz, a jeżeli masz sie nie dowiedzieć to nie dowiesz się i nic tego nie zmieni.
Jantar plaża 26.08.2025 19.08. Wtorek 16st C

piątek, 22 sierpnia 2025

Ścieżka 674 Do przodu

Czym sie różni mały człowiek czyli dziecko od dużego człowieka czyli dorosłego? Czy te dwa organizmy nie należą do stałocieplnych? Więc dlaczego mały człowiek siedzi w morzu z sinymi ustami i nie myśli o wyjściu z wody a duży człowiek nawet nie myśli o wejściu do wody? To sie właśnie ze mną porobiło. To jest właśnie klucz do życia. Ten mały człowiek widzi tylko radość morza, widzi radość fal, widzi wyjątkowość tego, że tu jest. A ja, duży człowiek? Ja widzę zimne fale, mnie już nie wzrusza wyjątkowość, że tu jestem. To jest właśnie klucz życia - co widzisz patrząc na daną chwilę. Ja widzę dyskomfort, ja widzę troskę, ja widzę obawę, ja widzę wycofanie.
Wczoraj sie upaliłem. Taka myśl - ja sam, tak wewnętrznie, tak podświadomie, tak nie zdając sobie z tego sprawy w świadomości, ja sam zabraniam sobie być szczęśliwym. Sam siebie ograniczam, sam siebie bojkotuję żeby szczęścia nie czuć. A dlaczego? Bo jestem przeświadczony, że na szczęście nie zasługuję, że nie należy mi się. Dlaczego? Tego jeszcze nie wiem. Ale samo odkrycie tego faktu to już niemały sukces. Całe życie sie zastanawiałem dlaczego nie mam szczęścia, dlaczego go nie mam. A dziś sprawa jest prosta - bo sam go do siebie nie dopuszczałem. Tak jakbym gdzieś kiedyś nie wiem dlaczego zdecydował, że muszę cierpieć, że mam być męczennikem. Czy też sam siebie karał za coś o czym nie wiem.
Kiedy stałem się dużym człowiekiem? Kiedy zdałem sobie sprawę, że woda jest zimna i nie można w niej siedzieć z radością? Kiedy zdałem sobie sprawę ze swojego jestestwa i zaczęło ono sterować moim życiem?
Alkohol jest w tym lepszy od trawy, że skupia mnie na tym mnie tu, i że to tu czyni znośniejszym, przyjemniejszym, akceptowalnym. Tak jakbym był małym człowiekiem i skakał w falach nie dbając o to że zimno a tylko widząc ich wyjątkowość. Trawa natomiast otwiera mnie na tego mnie na różnych poziomach. Bardzo mocno na mnie działa. Nie mam w tym aspekcie jakiegoś wielkiego doświadczenia czy rozeznania ale myślę sobie, że mam jakieś wyjątkowe skłonność. Jakoś wyjątkowo podatny na jej działanie. Było już jej trochę i boję sie jej. Daje dużo zachwytu i uniesienia ale wywołuje takie przemyślenia, że nie potrafię sobie z nimi radzić. A może to chodzi o to, że nie potrafię ich zrozumieć, zrozumieć rozumem? Hmmm. W sumie może to i racja, ja chcę zrozumieć rozumem coś czego rozumem zrozumieć nie można? A tego sie zrozumieć nie da.
Tęsknię za ciepłą nocą na plaży. Kiedy leżę, słucham fal i patrzę w niebo. Czy jest na tym świecie chociaż jedna osoba, chociaż jedna,  która siedzi wieczorami, nocami - sama - na plaży i pisze notki. Zastanawia sie nad dlaczego jak i po co? Nie ma. Naprawdę nie ma. Może właśnie dlatego jestem taki smutny. Bo, że samotny to nie powiem. No może czasami chciałbym kogoś trzymać tu za rękę - jednak generalnie to jestem smutny. I też nie wiem dlaczego.
To trzeci wieczór na plaży a dopiero pierwsza notka. Jest zimno ... ale ładnie ... o nie chce mi się z tąd iść tak prawdę mówiąc.
Jantar plaża 22.08.2025 20:50

 

poniedziałek, 30 czerwca 2025

Ścieżka 673 Chyba do przodu

 Wczoraj nie pisałem bo się zjarałem. Nie jakoś tragicznie ale w miarę mocno. I Amanita weszła potem. Takie jaranie rozkminianie. Mocne. Nawet fajne ale to rozkminianie nie jest przyjemne. Za dużo znaków zapytania, za dużo niepewności, za dużo strachu. Miałem nawet chwilę że już umieram, czy też co by było jakbym właśnie umarł. Co by ludzie powiedzieli? No właśnie - co by powiedzieli? Że umarłem siedząc w lesie, że umarłem po jaraniu, że bałagan mam w pokoju i w domu. Powinno być mi wszystko jedno po śmierci a jednak ta natrętna obawa co sobie pomyślą, co sobie pomyślą - i najgorsze że pomyślą sobie źle. Że źle mnie zapamiętają i że dowiedzą się prawdy na mój temat. Bo przecież tak dobrze się maskuję, tak dobrze udaję. Gdy przychodziły najfajniejsze momenty palenia, gdy las stawał się magiczny i tajemniczy, gdy czekałem na pojawienie się aniołów nagle dochodziły mnie odgłosy z zewnątrz, rozglądałem się zanipokojony, przywoływałem się do świadomości żeby tylko ktoś nie nazwał mnie leśnym dziwactwem. Albo żeby ktoś mi w tym stanie wyrwania z rzeczywistoaci nie wbił noża w plecy.

Dziwny jest ten towar. Straszne rozkminy mam po nim. Ciekawe i genialne ale za dużo niepewności zostawiają we mnie jak wracam do realu. Tylko co tu jest realem? Ostatnio w nic nie wierzę. Nie wiem kim nie wiem czym i nie wiem co to jest. Są chwilę jakbym rozpadał się na pierdyljąt części, albo znowóż zapadał się w siebie w nicości. I muszę na nowo się szukać na nowo definiować. I choć wracam do siebie, choć  w sumie nadal nie wiem czym jest to ja, to trudne i męczące jest to bardzo.
Mam tyle już w glowie że zaraz mi pęknie, tak wiele przemyśleń że sam się dziwię że aż tyle. Musiałby to opisać. Chociaż wiem, że jakbym zaczął pisać to tego pisania nie było by końca. To by było pisanie w nieskończoność. Bez konkretu na koniec. Pisanie z wiecznym znakiem zapytania.
Ale jedno muszę dzisiaj na koniec. Jestem wszystkim i niczym, znam sens istnienia i go nie znam, jestem początkiem i końcem, jestem dobrem i złem, choć na koniec jestem wszystkim.
Jantar plaża wejście 82 Poniedziałek 30.06
2025 godz 21:19 Zachód słońca za 2 minuty.

sobota, 28 czerwca 2025

Ścieżka 672 Do przodu

 

Sekret. Mam sekret. Sekret o którym muszę powiedzieć o którym zawsze powiedzieć chciałem. Cały czas czekałem na ten dzień. Nigdy nie wierzyłem że kiedyś nadejdzie ale zawsze widziałem że kiedyś będzie. Małe rzeczy które wyjaśnić muszę by były lepsze. Jest to bardzo straszne dla mnie. Ale to wszystko to wszystko co należy. Sekret. Sekret w którym robiłaś mnie radośniejszym, a ja ciebie smutną. A to wszystko nie powinno się było zdarzyć. I to była miłość. Miłość. Sekret o którym muszę powiedzieć. I to wszystko. Wszystko. Sekret o którym chciałem powiedzieć. Zawsze będziesz w mojej pamięci. Może nie szanowałem Cię tak jak powinienem był. Może nie kochałem Cię tak jak powinienem był. Małe rzeczy które powinienem był zrobić a nie zrobiłem. Nigdy nie zrobiłem ich na czas. Zawsze będziesz w mojej pamięci. Zawsze będziesz w mojej pamięci. Może za mało Ci mówiłem jak jesteś dla mnie ważna. Więc przepraszam. Zawsze będziesz w mojej pamięci. Każdy dzień z Tobą będzie uśmiechem. To wszystko sekret to wszystko. Nie mów nikomu.
Jantar 23.08.2022

Jantar 28.06.2025
Trzy lata czekało na opublikowanie. Trzy lata. Pamiętam jak płakałem jak to pisałem. Posłuchałem jeszcze teraz tych dwóch utworów. Iiii zapłakałem. Jeny jak ja dawno nie płakałem. Ależ się cieszę z tych łez.

Ścieżka 671 Do przodu

 Dzisiaj jest taki dzień jakiego generalnie oczekuję w Nadmorzu. Nie mam żadnych rozterek i nad niczym nie rozmyślam. Po prostu wstałem, po prostu zjadłem, po prostu poplażowałem, po prostu pobiegałem i po prostu siedzę tu teraz. Tylko siedzę i patrzę i tylko siedzę i słucham. A wszystko jest jakieś wyraźne. Pogoda którą przewidywałem gorszą jakaś taka odpowiednia, i wiatru nie ma i ciepło w miarę. Naprawdę dziwnie. Zaskoczony jestem jak spokojnie jest. I ten spokój jest dziwny.  Znaczy sie spokój we mnie. Jakie to dziwne, że spokój może być dziwny. Chciałbym tak zawsze. I teraz najważniejsze - dlaczego? Dlaczego jedenego dnia nie potrafię żyć i krwiożercze mysli trują mnie, a dnia jak dzisiaj, jak teraz, siedzę w błogiej nirwanie.

Siedzę zaszyty w wydmie. Nikt mnie tu nie widzi. Nawet jakieś państwo przyszło się odlać i pan zapewnia panią że nikogo tu nie ma - nieee ma, są 10 metrów ode mnie. W życiu nigdy nie mów nigdy.
A wracając do tematu. Dlaczego teraz jestem spokojny i pewny a jeszcze wczoraj, przedwczoraj i przed przedwczoraj bałem się swojej głowy? Czy to Amanita, święta Amanita. Wczoraj przyjąłem. Wprawdzie zmulila mnie na spacerze jednak gdy wróciłem do domu i gdy położyłem się spać mój mózg przeleciały jakby prądy. Czułem takie przyjemne masowanie pod czaszką. I spałem dzisiaj jak zabity. Nie wiem wprawdzie co mi się śniło i nic nie pamiętam ale całą noc przespałem bez wybudzenia i dziś jakoś dziwne dobrze się czuję.