niedziela, 19 czerwca 2022

Ścieżka 646 Do przodu

 Leżę sobie leniwie, deszcz stuka o okno, popijam browara i myślę o tym że miałem napisać notkę. Ale jest mi tak błogo, że mi się nie chce. Jak to wszystko się zmienia. Wczoraj o tej porze wchodziłem na plażę. Wczoraj o tej porze zaczynałem podziwiać zachodzące słońce. Wczoraj o tej porze zaciągałem pierwszego buha. Dzisiaj za jaką godzinę, i za jakie dwie ( o ile do tego czasu nie walne w kime ) będę dalej leżał leniwie, będę dalej popijał browara. I będzie mi dobrze. Wczoraj po godzinie od wejścia na plażę już tańczyłem. I taka myśl mnie nachodzi, myśl czy jest jeszcze gdzieś na tym świecie drugi, czy też bardziej druga, taka dziwna istota. Nie, nie stać mnie już jak kiedyś spędzić całą noc na plaży, nie stać mnie już jak kiedyś kąpać się nago po wieczornym bieganiu ale czy jest gdzieś na świecie druga taka istota która wchodzi wieczorem na plażę, wchodzi sama i tańczy? Szukam jej już od dawna. Nie przyznaję się do tego, udaję że nic z tych rzeczy - jednak prawda jest taka, że ciągle jej wypatruję gdzieś na horyzoncie. Nie mówię że w samotności jest mi źle. Jest mi w niej nawet wygodnie, doskonale się w niej odnajduję. Ale dobrze by było mieć z kim potańczyć na plaży, czy porozmawiać o rzeczach naprawdę ważnych. Tak mnie męczą te gadki o niczym. Męczą mnie tak że zaczynają mnie odbierać jak dziwaka - tak mi się przynajmniej wydaje. Nie umiem i nie chcę zaprzątać sobie głowy rozmowami co kto kupił, gdzie był, kogo zna, czego to nie umie. Ludzie już nie rozmawiają o rzeczach ważnych. Taki ten świat. I tacy ludzie. Albo inaczej mówiąc - taki ja. To ja jestem dziwny. I to nie ich wina.

Taki dziwny, że niby tańczy, niby wolny, a jednak jak tylko ktoś przechodził w oddali to jednak taniec przerywa. Przerywa żeby nie wyjść na dziwaka. Dlaczego? Przecież ci ludzie ani mnie znali, ani widzieli w ciemnościach, a jednak przystawałem. Jednak udawałem, że nic dziwnego się tu nie dzieje. To mówi o mnie bardzo dużo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz