Siedziałem
sobie dzisiaj na plaży. Siedziałem zmęczony życiem jak dawno już
nie. I tak siedziałem i gadałem. Gadałem do Boga czy też nie
Boga, może po prostu w próżnię. Ale siedziałem tak i gadałem i
jedna myśl mnie naszła. Myśl która zaczęła się od refleksji:
czy napisać do Smoka. Do Smoka tak czy inaczej napisałem – nie
wiem czy zrobiłem więcej złego czy dobrego – ale napisałem. Ale
myśl mnie naszła, myśl taka: że ludziom trzeba mówić że są
dobrzy. Ludziom trzeba mówić, że są wspaniali, że są piękni,
że są potrzebni. Bo olśniło mnie chwilę potem, że dzięki
takiemu mówieniu oni naprawdę stają się dobrzy stają się
wspaniali, stają się piękni. Abstrahując już od samego Smoka
który sam z siebie jest dobry, jest wspaniały, jest piękny i bez
mojego gadania. Ale czy taki Smok, już taki będąc nie potrzebuje
takich słów? Myślę, że potrzebuje. Dlatego piszę tu teraz,
piszę dla siebie i dla każdego kto to przeczyta: mówmy ludziom, że
są dobrzy. Oni naprawdę dzięki takim słowom stają się dobrzy. I
jeszcze tak sobie pomyślałem. Hmmm, jak ta moja myśl współgra z
tym co napisała u siebie Kania. Jeny jakaż ona jest mądra.
Podziwiam ją za to, że kilkoma zdaniami potrafi oddać to co mi
zajęło by ze dwie strony ( tylko że strony czego – przecież tu
nie ma stron ). Nie ważne, po prostu potrafi i tyle. Chciałbym to
zawrzeć jak Kania w jednym zdaniu - zdaniu: mówmy ludziom, że są
dobrzy, że są wspaniali, że są piękni. Oni naprawdę dzięki
naszym słowom tacy się staną. Nawet jeżeli tak jak Smok już tacy
są – może bardziej sobie wówczas uwierzą. Sobie – nie nam.
P.S.
Gra gdzieś tam muzyka o samotności, o porzuceniu, o chwilach w
wspomnieniach. I tak jeszcze pomyślałem – ileż mniej byłoby
takich melodii gdybyśmy sobie mówili jak ważni, jak dobrzy, jak
wspaniali, jak piękni jesteśmy – ileż mniej.
Ano byłoby. Gdybyśmy mówili. .
OdpowiedzUsuń